Pierwsze przypadki ptasiej grypy w powiecie kaliskim odnotowano 5 marca. Od tego czasu wirus mocno rozprzestrzenił się w regionie. W ciągu zaledwie 2 tygodni odnotowano już 20 ognisk. Wybito już 400 tysięcy sztuk drobiu, a ten sam los czeka także kolejne stada.
Służby podkreślają, że sprawa jest trudna, a inspektorom brakuje osób, które mogłyby odwiedzać gospodarstwa i fermy w strefach zagrożonych i zapowietrzonych.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu, Andrzej Żarnecki skierował do Kalisza zespół lekarzy, którzy mają przeprowadzić dochodzenie i ustalić źródło pojawienia się wirusa. Jednym z podejrzeń jest kwestia słomy stosowanej przez hodowców jako ściółka. Na słomie siadało m.in. dzikie ptactwo, które może roznosić groźną dla ptaków chorobę.
Tymczasem w Wielkopolsce kolejny powiat odnotował nowe ognisko. Tym razem, po raz pierwszy, wirusa zidentyfikowano w Grabowie-Pustkowiu w powiecie ostrzeszowskim. W gospodarstwie, w którym potwierdzono zakażenie zostanie wybitych 10 tysięcy kaczek.
Andrzej Żarnecki przekazał jednocześnie, że w okolicy znaleziono padłe ptaki – gawrona i myszołowy. Ptaki zostały przewiezione do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, gdzie zostaną zbadane. Możliwe, że to właśnie one, dzikie ptactwo, przyniosły wirusa do powiatu.