Giełda cudów w Arenie

Sznury pereł, a tuż obok wielkie bryły lśniącego, zielonego malachitu. I intensywnie czerwony koralowiec, i złoty bursztyn, a dalej ogromne muszle, a nawet… głowa okazałego rekina. Witajcie na giełdzie cudów!

Dwa razy w roku Arena otwiera podwoje dla miłosników skarbów ziemi – i tych, którzy je wykopują, obrabiają oraz sprzedają. Każdy, kto w tym czasie odwiedzi Arenę, będzie mógł poczuć się jak w skarbcu Ali Baby. Bo czego tu nie ma! Są sznury pereł od lśniąco białych poprzez różowe aż po czarne. Są sznury korali we wszystkich odcieniach czerwieni, są bursztyny, jest jaspis, krzemień pasiasty, jadeit, kryształ górski i dziesiątki innych kamieni we wszystkich możliwych kolorach i kształtach.

Jednak giełda to nie tylko biżuteria. Ozdoby są bardzo urokliwym, ale jednak tylko dodatkiem do całej gamy minerałów, muszli i skamieniałości, które można podziwiać i kupować na giełdzie. Dawid Kucharczyk przywiózł do Poznania przepiękne, szlifowane krzemienie piasiaste. Różnorodność słojów, kolorystyki sprawia, że kamienie można oglądać bez końca, zwłaszcza gdy uda się namówić pana Dawida na opowieść o krzemieniu.

– Zaczęło się przez przypadek – uśmiecha się. – Kolega pisał pracę dyplomową o krzemieniu, przyniósł kiedyś taką bryłę i tak się zaczęło…

A ponieważ miejscowość Skiby, gdzie mieszka pan Dawid, słynie z kopalń, to rozwijanie pasji nie nastręczło problemów, choć znajdowanie buł krzemiennych nie jest wcale takim łatwym zadaniem jak się wydaje.

– To zależy od złoża – wyjaśnia. – Można je znajdować, można też kopać na różnych poziomach, zdarza się, że aż 30 metrów pod ziemi. Najbardziej fascynujące w nich jest to, że właściwie nigdy nie wiadomo, co się znalazło, dopóki nie przetnie się buły. Czasami jest piękny – a czasami w ogóle nie ma pasów, jest po prostu bury, nieciekawy…

Najcenniejsze i najładniejsze sa krzemienie z wykształconymi kontrastującymi ze sobą kolorystycznie pasami. zdarzają się beżowo-czarne i te są najładniejsze, choć rzadkie. A najrzadsze są krzemienie z pasami zupełnie przejrzystymi…

Na kolejnych stoiskach można dostać zawrotu głowy od kolorów i kształtów, jednak nawet przy takiej konkurencji tego straganu nie sposób nie zauważyć. Ogromne, kolorowe muszle wszelkich kształtów, a za nimi szczerząca zęby głowa prawdziwego rekina, i to dość pokaźnych rozmiarów.

– Tu wszystko jest wyjątkowe, bo to natura zrobiła – mówi Adam Sobolewski z Gdyni. – A co jest najciekawsze? Może muszle trytony, zwane muszlami myśliwych, bo kiedyś myśliwi na nich grali jak na rogu. Trzeba było tylko tu na czubku przewiercić dziurę.

Są też piękne porcelanki, delikatne trochusy, wszystkie coraz rzadsze.
– Nie wszystkie wolno łowić, wywozić, więc jest ich coraz mniej – wyjaśnia pan Adam. – Dlatego warto skorzystać z okazji…

Jednak to, co przyciąga od razu uwagę na tym stoisku, to głowa okazałego rekina, zakonserwowana, z groźnie wyszczerzonymi zębami.
– Proszę uważać, są bardzo ostre – ostrzega pan Adam. – Sam nie raz się zaciąłem.
Nieco z tyłu leży cały rekin, ale już nie robi takiego wrażenia, bo jest mniejszy. Zęby ma jednak też okazałe i budzące respekt…

Ale już kuszą kolejne stoiska: z rzeźbami z egzotycznego drewna, misternie rzeźbionymi puzderkami, kamiennymi figurkami, no i oczywiście biżuterią. Jest tego tyle, że dnia nie starczy, żeby to wszystko obejrzeć! Na szczęście giełda jest jeszcze jutro, od 10 do 18 w Arenie…

Czytaj także:

Giełda Minerałów, czyli najpiękniejsze skarby ziemi

Perły, bursztyny i… magia w Arenie