Wolne Konopie: zalegalizować marihuanę!

Zebrana przed sądem rejonowym grupa zwolenników legalizacji marihuany częstowała się jointami – z okazji pierwszej rocznicy przegłosowania nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i dlatego, by zwrócić uwagę na to, że nielegalność marihuany jest niezgodna z konstytucją. Nie zawsze, ale w przypadku Kuby Szpaka – tak.

Kuba Szpak jest wyjątkowym przypadkiem – i doskonałym argumentem na poparcie tezy członków Stowarzyszenia Wolne Konopie, że marihuana powinna być legalna. Po wypadku w 2006 roku we Francji Kuba jeździ na wózku i ma bóle spastyczne.
– Próbowano mnie leczyć tabletkami, ale to obciąża wątrobę i nerki – wyjaśnia Kuba. I mówi, że to właśnie dlatego pali marihuanę: daje to ten sam efekt przeciwbólowy, a nie obciąża organizmu. Jest pierwszym polskim pacjentem, który powiedział to publicznie.

Lekarze przyznają, że w takich przypadkach jak Kuby, marihuana może pomóc – Kuba konsultował to z francuskimi neurologami. Ale nie chcą mu jej zapisać na receptę.
– W Polsce lekarze się boją – kwituje krótko Kuba.

Bo według ustawy o zapobieganiu narkomanii to, co robi Kuba, jest niezgodne z prawem. W Polsce nie wolno posiadać narkotyków bez względu na ich ilość, nie wolno ich też używać bez względu na to, czy cel jest medyczny czy rekreacyjny. I to właśnie wydaje się członkom Wolnych Konopii bezsensowne. Popiera ich Jacek Najder, poseł Ruchu Palikota.

– Nasza konstytucja mówi, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia – mówi Andrzej Dołecki, prezes stowarzyszenia Wolne Konopie. – Dlaczego więc ludzie tacy jak Kuba nie moga kupić suszu maruihuany w aptece, na własny użytke, w celach leczniczych? Dlaczego to jest niezgodne z prawem? W Europie zachodniej w aptekach mozna kupić susz. Tymczasem u nas coraz więcej pieniędzy i wysiłków idzie na ściganie niż na zapobieganie.

Zdaniem Wolnych Konopi mimo że od 12 lat mamy Ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, to jednak samo przeciwdziałanie jest fikcją.
– Z każdych 10 złotych 8 idzie na aparat represji, a tylko 2 na leczenie, educkację, zapobieganie – wylicza Jakub Gajewski z Wolnych Konopi. – Złapanie jednej osoby z narkotykami kosztuje aparat państwowy 700 tysięcy złotych. Czy nie lepiej byłoby pogodzić się z tym, że i tak będą ci, którzy zażywają narkotyki i starać się redukować szkody?

Członkowie Wolnych Konopi przytaczają przykłady krajów, które już wprowadziły podobne rozwiązania, jak Holandia, Francja czy Portugalia. W każdym z nich użycie narkotyków znacząco spadło.

– W Szwajcarii można nawet brać heroinę pod kontrolą w szpitalach – mówi Andrzej Dołecki. – I odkąd to wprowadzono, jest znacznie mniej przypadków przedawkowania, AIDS czy innych chorób związanych z brakiem higieny. Tymczasem u nas o tym się nie mówi, nie ma edukacji, są tylko sankcje karne. A policja zamiast zajmowac się dilerami ściga użytkowników, bo to daje lepsze statystyki…

Zdaniem Wolnych Konopi legalizacja marihuany w celach medycznych i w niewielkich ilościach pozwoliłaby też na zniszczenie czarnego rynku narkotyków, który funkcjonuje w Polsce.

– To tak jak z alkoholem – tłumaczy Jakub Gajewski. – Gdy w Stanach zniesiono prohibicję, gangi stały się bezrobotne. Nadal działa czarny rynek alkoholu, ale jest niewielki. Bo skoro każdy może iść i kupić sobie legalnie butelkę wina z akcyzą, to po co ma szukać jakiegoś nielegalnego bimbru? Tak samo jest z narkotykami tam, gdzie są legalne. Po co szukać dilera, jeśli można normalnie pójść do sklepu i kupić prawdziwy susz bez nie wiadomo jakich dodatków? I pod kontrolą państwa.

– 30 gramów i 3 krzaki na własny użytek – mówi Dołecki. – I przełożenie środków na edukację i zapobieganie zamiast na represje. Bo u nas na Wiejskiej fałszuje się rzeczywistość, a przeciwdziałaniem narkomanii zajmuje się prokuratura…

Na zakończenie demonstracji członkowie Wolnych Konopi przekazali Kubie zapalonego jointa oraz trzy sadzonki konopi indyjskich. Demonstranci mieli nadzieję, że do akcji wkroczy policja i zatrzyma ich jako łamiących prawo. Nie tylko ze względu na posiadanie zakazanych substancji, ale także dlatego, że zgromadzenie było nielegalne, bo Wolne Konopie zgłosiły je za późno. Jednak ku wielkiemu rozczarowaniu demonstrantów policja ograniczyła się jedynie do uważnej obserwacji grupy.