Zaadoptuj kota!

Jagusia jest najbardziej przytulnym kotem na świecie, a u Carbona urzekają jego cudne, zielone oczy. Szafir najbardziej lubi spokój, dlatego schował się w kąciku klatki i przeczekuje zamieszanie. W palmiarni trwa kolejna akcja adopcyjna kotów przygotowana przez fundację Animalia.

Tym razem fundacja prezentuje siedem kotów, choć tych, które można adoptować, jest trzydzieści sześć. Ale nie wszystkie dobrze znoszą podróż i pobyt w klatach – dlatego do takiej prezentacji wybiera się najspokojniejsze, najmniej nerwowe z nich. A to nie zawsze jest łatwe, bo każdy z tych kotów ma swoja smutna, a często tragiczną historię. I niełatwo mu zdobyć się na zaufanie wobec człowieka.

Na przykład Jagusia, która ma trzy lata, została znaleziona w październiku na ogródkach działkowych, a operacja uratowała jej życie dosłownie w ostatniej chwili. Jest alergiczką, może jeść tylko specjalną karmę, ale mimo choroby jest kochanym, przytulnym kotem, który teraz szuka własnego domu. A półtoraroczny kocurek Carbon jest domowym kotem wyrzuconym na jedno z poznańskich podwórek. Jest dzielnym kotem i pewnie uchowałby się bez problemu – przetrwał nawet surową zimę – gdyby nie to, że został potrącony przez samochód. Leczenie trochę trwało i kosztowało go sporo bólu, ale teraz już jest zdrowy i też czeka na nowy dom.

Księżniczka została znaleziona w okolicach Swarzędza, gdzie wałęsała się samotnie, zmarznięta i wystraszona. Okazało się, że jest strasznym “miziakiem”, jak śmieją się wolontariusze fundacji. Nawet podczas pobytu w palmiarni wykorzystuje każdą okazję, żeby sobie pomruczeć i podstawić bok albo łepek pod głaszczące ręce. Szafir w klatce obok jest jej przeciwieństwem – normalnie też uwielbia się tulić i bawić, ale nie znosi wychodzenia z domu. Dlatego na czas pobytu w palmiarni zaszył się w kąciku swojej klatki, gdzie zwinięty w kłębek przeczekuje zamieszanie…

– Takie akcje są dla nich szansą – mówi Alina Czyżykowska z fundacji. – Przychodzi mnóstwo osób i już dziś jedna rodzina zdecydowała się na Carbona, a dwie następne wstępnie zdeklarowały się co do dwóch kolejnych kotów. I to nie jest tak, że przychodzą rodzice z dziećmi, które proszą o kotka. Tu kończy się na głaskaniu… Na wzięcie kota raczej decydują się ci, którzy posiadają już starsze dzieci.

Ale nawet gdyby wszystkie koty, którymi opiekuje się Animalia, znalazły swoje rodziny podczas akcji w palmiarni, byłaby to kropla w morzu potrzeb.
– Wystarczy wejść w dowolne podwórze choćby na Jeżycach i znajdzie się przynajmniej kilka kotów, które wymagają pomocy  – wzdycha pani Alina. – Wiem, bo mieszkam właśnie na Jeżycach. Ale tak przecież jest nie tylko tam, bo budki dla kotów stawialiśmy w całym mieście.

Poza pieniędzmi, które przydadzą się fundacji w każdej ilości, głównie na zabiegi sterylizacji, które pomagają ograniczyć populację bezpańskich kotów w mieście, fundacji potrzebne są także tymczasowe domy dla nowych podopiecznych.

– Chodzi o przyjęcie kota do domu na mniej więcej dwa tygodnie po zabiegu, żeby doszedł do siebie – wyjaśnia pani Alina. – Żeby się nim zaopiekować i ocenić, czy nadaje się do adopcji, czy nie. Bo nie każdy kot nadaje się do życia z człowiekiem. Teraz właśnie na taki dom czeka Alabama, która z niego mogłaby pójść do adopcji.
Ona na razie mieszka w Przeźmierowie, ale osoba, która się nią opiekuje, wyjeżdża na stałe za granicę i nie może zabrać kota. Chodzi więc o znalezienie Alabamie domu, w którym mogłaby przeczekać czas od koniecznej wyprowadzki z Przeźmierowa do adopcji.

Do klatek podchodzą kolejne osoby, które wybrały się do palmiarni i zainteresowały się kotami. Nikt nie umie się oprzeć przymilności Księżniczki, wszystkich wzrusza przestrach Szafirka czy smutek widoczny w oczach Fiołka… Co chwilę słychać pytania: “czy mogę pogłaskać…?”, “czy mogę wziąć na ręce…?” Pani stojąca z mężem obok klatek zapisuje dane fundacji i imię kota, którego przed chwilą nie mogła wypuścić z rąk. Obok młoda dziewczyna z widoczną przyjemnością tuli łaciatą Jankę. Chyba kolejne koty znalazły swój dom…

Puszystych podopiecznych fundacji Animalia można oglądać w palmiarni także jutro, od 10 do 17. Przy każdej klace dyżuruje wolontariusz fundacji, który chętnie opowie o swoim podopiecznym, a także doradzi, jak pielęgnować i opiekować się kotem.

Czytaj także:

Koty do adopcji w palmiarni