Jeden z najpowolniejszych kryminałów

Pewnego razu w Anatolii w reżyserii Nuri Bilge Ceylana to dzieło specyficzne w całej swojej długości i głębokości. Świat przedstawiony to powolny i surowy obraz wątpliwości moralnych z zabójstwem w tle.

150-minutowa podróż po równinach Anatolii to obraz śledztwa, którego celem jest odszukanie zwłok i wyjaśnienie zbrodni. Grupka mężczyzn – policjanci, prokurator, lekarz i dwóch podejrzewanych – starają się odnaleźć ciało zamordowanego wśród wzgórz i pagórków ogromnej krainy. Przytłoczeni mężczyźni – nie tylko poszukiwaniami i mordem, ale także wydaje się, że swoim życiem – uśmiechają się tylko kiedy prokurator w trakcie opisu trupa żartuje, że ten podobny jest do znanej osobistości. Tutaj irytacja jednego z policjantów przeplata się z nieudolnymi próbami zerwania jabłka przez innego, z rozmowami o samobójstwie pewnej kobiety i absurdalnym tłumaczeniem czy znajdują się w Kizilcullu czy w Saricullu. Wszystko w nieśpiesznym tempie.

Powolny bieg akcji, szczątkowe i rwane z pozoru dialogi mogą irytować, ale oddają i dodają filmowi naturalistycznej i surowej atmosfery. Całość wraz z znakomitymi ujęciami dalekich planów (reżyser na równi z filmem pasjonuje się fotografią) tworzy dzieło przytłaczające widza swoją pesymistyczną wizją świata.

W tym – bądź co bądź – kryminale nie uświadczymy jakichkolwiek przyspieszeń i zwrotów akcji – chyba, że za taki uznamy toczące się ze wzgórza jabłko. Znikoma linia melodyczna i ascetyzm dźwięków świata przedstawionego potęguje pustkę i głębię. Mniej wytrwali widzowie przyzwyczajeni do hollywoodzkich dzieł z wartką fabułą mogą nie przebrnąć przez – co trzeba otwarcie przyznać – niełatwe dzieło.

Przez cały film na twarzach każdego z bohaterów widać kłębiące się bliżej nieokreślone myśli, wątpliwości moralne, skrywane obawy i uczucia. Postacie przez cały czas zdają się na coś czekać, a sama opowieść pozostaje obrazem niedopowiedzianym, w którym wiele zależy od odbiorcy. Widz również musi być przygotowany na ponad dwie godziny i brak jednoznacznego podsumowania.