Park kulturowy i promocja zabytków, czyli plany nowej pani konserwator

Promocja lokalnych zabytków, publikowanie sprawozdań konserwatorskich, konkursy na zabytek miesiąca i utworzenie przynajmniej jednego parku kulturowego – to najbliższe plany Joanny Bielawskiej-Pałczyńskiej, Miejskiej Konserwator Zabytków. O swoich planach opowiadała radnym z miejskiej komisji rewitalizacji.

Nowa pani konserwator chce przede wszystkim popularyzowac poznańskie zabytki i lokalne dobra kultury.
– Jeśli będzie ta świadomość dziedzictwa, a często jest znikoma, to pozwoli budować też świadomość jego wartości – wyjaśnia Joanna Bielawska-Pałczyńska.

Do tego celu pani konserwator chce wykorzystywać różne narzędzia, na przykład cykliczne artykuły w prasie na temat odnowy zabytków lub internet, w którym na specjalnej stronie mogłaby – tak jak to robi lubuski konserwator zabytków – umieszczać zabytki, które szukają gospodarza albo prezentować te, które go znalazły i zostały pięknie odnowione.
– Mógłby to być też konkurs na zabytek miesiąca – przytacza przykłady pani konserwator. – A także wspieranie wszelkich konkursów promujących realizacje konserwatorskie. Właśnie Rada Osiedla Wilda ogłosiła konkurs na najpiękniejszą wildecką kamienicę, uważam, że to bardzo dobry pomysł.

Pani konserwator chciałaby wciągnąć do współpracy także poznańskie szkoły i uczelnie, zwłaszcza studentów historii sztuki, by w praktyce poznawali zabytki swojego miasta i uczyli się o nie troszczyć. Wspólnie z Miejską Komisją Rewitalizacji właśnie rozpoczęła realizację projektu, w którym studenci przygotowaliby dokumentację fotograficzną którejś z zabytkowych dzielnic Poznania, co byłoby doskonałym pubnktem wyjścia do doalszych działań umożliwiających na przykład przekonywanie właścicieli tych kamienic, by zamienili agresywne i niepasujące reklamy na inne, które będą pasowały do budynków i nie zasłonią detali architektonicznych.

– Bardzo ważnym elementem rewitalizacji historycznych dzielnic miasta jest partnerstwo “Na rzecz Warty” – przytacza przykład pani konserwator. – A także rewitalizacja miejskich placów i rynków, w tym rynku łazarskiego, najbliższego mojemu sercu, a bardzo zdegradowanego. Była dwa lata temu taka ciekawa akcja “Zielone podwórka”, którą wspieraliśmy, a dzięki której wewnętrzne podwórka kamienic były zagospodarowane, pojawiała się tam zieleń i stawały się miejscem odpoczynku dla mieszkańców.

Pani konserwator zamierza także zająć się pierścieniem dziewiętnastowiecznych fortów wokół Poznania i nadaniem nowych funkcji obiektom poprzemysłowym, których również w Poznaniu nie brakuje. Ale przede wszystkim chciałaby ochronić zabytkowe centrum Poznania przed degradacją tworząc tu park kulturowy, bo obecne procedury ochrony są mało skuteczne.

– Dzięki temu zostaną wprowadzone pewne ograniczenia, pozwalające na przykład na kontrolę zabudowy, stawianie małej architektury, straganów, a nawet kolorów fasad zabytkowych kamienic – tłumaczyła pani konserwator. – Właściciele sklepu czy lokalu mogliby na przykład mieć tylko jeden szyld, a daszki czy markizy mogłyby być umieszczane jedynie tak, by nie zasłaniały detali architektonicznych kamienic.

Od innych praw miejscowych określających zasady ładu przestrzennego, jak na przykład miejscowy plan zagospodarowania przestrznnego, park kulturowy rózni się tym, że ma bardzo precyzyjnie okreslone terminy, w jakich właściciel budynku czy lokalu ma dostosować się do jego przepisów. Równie precyzyjnie są określone mandaty, jakie będzie musiał zapłacić ów właściciel, jeśli się do zasad parku nie dostosuje. I bez znaczenia będzie tu fakt, czy chodzi o szyld niezgodny z wytycznymi parku czy nielegalnie powieszoną reklamę – właściciel będzie musiał zapłacić całkiem spore pieniądze, i to za każdy dzień łamania przepisów parku.

Niestety, uchwalenie parku kulturowego to nie jest prosta i krótka sprawa – proces przygotowania może trwać nawet kilka lat i musi być poprzedzony dokładnymi badaniami.

Czytaj także:

Mamy nowego konserwatora zabytków