Poznań jest brudny!

Tego zdania jest nasz Użytkownik, który przysłał nam obszernego e maila na temat bałaganu i brudu w Poznaniu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy ma rację…

Świąteczne dni są bardzo dobrym terminem do sprawdzania takich właśnie spraw – mało przechodniów, mniejszy ruch wmiescie pozwalają zauważyć to, co zazwyczaj umyka naszej uwadze.

No i zauważyliśmy, po dokładnym sprawdzeniu centrum miasta. Może bardzo brudno nie jest: koszy na śmieci jest sporo i we wszystkich jest jeszcze miejsce. Na ulicach i chodnikach mniej więcej czysto – duże śmieci pojawiają się sporadycznie. Żaden wyjątkowy bałagan nie rzuca się w oczy.

Ale wystarczy przyjrzeć się bliżej i wrażenie, że śmieci nie ma, natychmiast pryska. Chodniki i ulice są dosłownie upstrzone petami, kapslami i rozbitym szkłem. Poza nimi najczęściej można zauważyć gumę do żucia i wszelkiego rodzaju resztki jedzenia, a na Starym Rynku dochodzą jeszcze setki fleczków od damskich obcasów tych kobiet, które niebacznie wybrały się tu na spacer w szpilkach. Wszystkie na tyle drobne, by ktoś, kto zamiata chodnik, musiał specjalnie się pochylić i wymieść je ze szpar między płytkami chodnika – ale kto najwidoczniej tego nie robi.

Obowiązek sprzątania chodnika należy do właściciela posesji, która do niego przytyka. Może to więc być osoba prywatna, może wspólnota, a może spółdzielnia  mieszkaniowa. Pozostałe tereny powinny utrzymywać w czystości służby miejskie. Jak widać, żadna ze służb nie przykłada się zbytnio do swojej pracy.

Może zamiast szorować chodniki najpierw należałoby je po prostu porządnie zamieść?

Czytaj także:

Chodniki są czyste – ale plamy zostały