Od kropli do żółwia, czyli pokazy hutników na Starym Rynku

Niewielki namiot stale otacza grupa ciekawskich i trudno się docisnąć, żeby zobaczyć, co dzieje się w środku. Ale warto, bo w środku dzieją się cuda… ze szkła. Na oczach zafascynowanych widzów powstają delikatne szklane bańki, wazoniki i zielony żółw z jaszczurką na grzbiecie.

Do Poznania na jeden dzień przyjechało Centrum Dziedzictwa Szkła z Krosna. Centrum jest jeszcze wirtualne, jego fizyczne otwarcie zaplanowano na 2 czerwca – tego dnia na krośnieńskim Rynku odbędzie się podpisanie symbolicznego aktu lokacji „Krosna – Miasta Szkła” – ale już podróżuje po Polsce, by popularyzować sztukę dmuchania szkła i pokazywać, jaka jest piękna.

Zaczyna się od szkła jeszcze w postaci płynnej. Albo Adam, albo Robert Okulscy, bracia-hutnicy, którzy przyjechali do Poznania z Krosna, pokazują, jak się dmucha szkło, jak się z niego robi przeróżne cuda.
Na niewielkim stoliku stoją szklane zwierzaki w różnych kolorach zrobione przez specjalistów z Krosna. A przy piecu trwają przygotowania do zrobienia żółwia. Ma być zielony i z jaszczurką na grzbiecie.

Wcześniej swoich umiejętności w sztuce dmuchania szkła mogli spróbować także poznaniacy. I choć samo dmuchanie może nie jest zbyt trudne, jednak już uformowanie z płynnego szkła konretnego kształtu to wielka sztuka. Tym bardziej można więc docenić pracę braci Okulskich, którzy dosłownie w ciągu kilku minut na oczach zafascynowanej publiczności tworzą pięknego żółwia z łapami, wzorem na skorupie i ze srebszyście lśniącą  jaszczurką na grzbiecie.

– Przed chwilą pokazywali, jak się robi muszlę, a będzie jeszcze różyczka i coś, co nazywamy krzaczkiem – opowiada Mateusz Wnęk, także z Krosna.

Mateusz jest bardzo dumny z tradycji krośnieńskiego szkła. Pierwsza huta powstała tam przecież w 1923 roku, odbudowano ją po wojnie, a teraz pracują tam całe rodziny. Nawet kobiety – wprawdzie nie dmuchają szkła, ale zajmują się projektowaniem, zdobieniem szkła, grawerką i szlifowaniem. Krosnieńskie szkło jest słynne na całym świecie, a najbardziej znani projektanci szkła – jak Stanisław Borowski – mają swoje autorskie galerie.

– Współpracujemy także z Murano, wykonując dla nich niektóre elementy – mówi z dumą Mateusz Wnęk.

Teraz chodzi o to, by sztukę dmuchania szkła i dzieła, jakie tworza jej mistrzowie, ocalić od zapomnienia. To dlatego ma powstać Centrum Dziedzictwa Szkła i dlatego hutnicy podróżują po Polsce, opowiadają o dmuchaniu szkła, o historii tej sztuki i pokazują, jak to się robi. Poznań jest ostatni na trasie  po Warszawie, Krynicy i Krakowie, ale specjaliści z Krosna zapewniają, że do nas wrócą, by pokazać kolejne szklane cuda.