Żetysu Tałdykorgan – Lech Poznań 1:1 Lech awansuje!

Kolejorz zremisował z Żetysu Tałdykorgan na wyjeździe – a to oznacza, po wygranej w pierwszym meczu w Poznaniu, kiedy Lech Poznań pokonał Żetysu 2:0, że poznański zespół przeszedł do drugiej rundy eliminacyjnej do Ligi Europy.

Wiadomo było, że Lechitom wystarczy nawet bezbramkowy remis w Tałdykorganie i być może ta świadomość sprawiła, że Kolejorz w Kazachstanie nie porwał ani formą, ani wyszkoleniem technicznym. Nie można było nawet zwalić na upał, choć lato pod granicą chińską w kazachstanie jest zazwyczaj gorące, bo dziś akurat upału nie było – temperatura sięgnęła zaledwie 25 stopni Celsjusza.

Co ciekawe, na trybunach znalazła się kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców Lecha Poznań, co powinno było zdopingować zawodników do walki. Poza nimi niewiele osób wybrało sie obejrzeć mecz – stadion był prawie pusty, najwidoczniej piłka nożna nie jest tu najbardziej popularnym sportem.

Kolejorz rozpoczał kilkoma groźnymi akcjami: Bartek Ślusarski rozpoczął na lewym skrzydle, jednak zatrzymali go obrońcy Żetysu – dwie minuty później kolejna dobra akcja, jednak skończyło się tylko na wywalczeniu wolnego. W 7. minucie kazachowie pokazali, że potrafią się nie tylko bronić, ale i atakować – po świetnej akcji przedarli się do bramki Krzysztofa Kotorowskiego i tylko jego interwencja ocaliła Kolejorza.

Przez kilka minut zawodnicy Żetysu podają piłkę między sobą jakby nie bardzo wiedzieli, co dalej. Po dobrej interwencji Marcina Kamińskiego piłkę przejmują poznaniacy. W 13. minucie piłkę dostał Slusarski, który doskonale wykorzystał stworzoną okazję i strzela pięknego gola – nie do obrony przez bramkarza przeciwnika. Mamy 1:0 dla Kolejorza, a właściwie, licząc z bramkami z Poznania, 3:0. By wyeliminować nasz zespół, Kazachowie musieliby strzelić aż cztery bramki, co jest mało prawdopodobne.

W 18. minucie o mało co Ślusarski nie powtórzyłby swojego wyczynu – niestety, sędzia odgwizdał spalonego. Kilka kolejnych błyskotliwych i szybkich akcji Lechitów, jednak żadna z nich nie zakończyła się bramką.

Pod koniec pierwszej połowie czujność obrońców Kolejorza spadła, a zawodnicy od niechcenia podawali piłkę między sobą na swojej połowie boiska. Żetysu kilkakrotnie atakował bramkę Kotorowskiego, jednak bezskutecznie. Ale ta nadmierna pewność siebie zemściła się na lechitach – w 45. minucie Sierikżan Mużykow nieoczekiwanie strzela gola dla Żetysu! To ewidentny błąd obrońców Lecha, którzy zlekceważyli tego zawodnika i pozwolili mu podejść z piłką zbyt blisko swojej bramki, a on – jak się okazało – potrafił to wykorzystać. Mamy już remis 1:1.

W drugiej połowie Kazachom wyraźnie przybyło pewności siebie po strzeleniu gola i śmielej atakowali bramkę Krzysztofa Kotorowskiego. Zdecydowali gorzej grali natomiast lechici i z każdą chwilą trudniej im było opanować ataki napastników przeciwnika. W 56. minucie zmarnowali doskonałą okazję na kolejnego gola, bo… Ubiparip, który stał dosłownie przed bramką przeciwnika, nie trafił w podaną do niego piłkę… Sytuację próbował ratować nadbiegający Ślusarski, jednak ostry kąt sprawił, że nie trafił do bramki.

W 60. minucie kolejna ładna akcja Lecha w wykonaniu oczywiście Bartka Ślusarskiego – niestety, Ubiparip w polu karnym, który dostał piłkę, znów nie trafił. Dzień meczu z Żetysu jest z pewnością jednym z najgorszych w jego karierze…

Niewiele dobrego da się także powiedzieć o obronie Lecha, która popełniała szkolne błędy dopuszczając napastników przeciwnika przed samą bramkę. Dobrze, że Krzysztof Kotorowski zachował czujność – kilka akcji mogłoby się skończyć zmianą wyniku na znacznie mniej korzystny dla poznaniaków.

Tempo akcji zaczyna spadać mniej więcej w 70. minucie – zawodnicy Żetysu wyraźnie zaczynają mieć problemy z kondycją. Niestety, jednak mimo kilku obiecujących sytuacji do strzelenia gola Lech nie wykorzystuje żadnej z nich. W 80. minucie Djurdjevicia zmienia Aleksander Tonew, który, jak zapewne ma nadzieję trener Rumak, zmieni wynik meczu na zwycięstwo Lecha. I był już najwyższy czas na tę zmianę, bo czując zbliżający się koniec meczu piłkarze Żetysu jakby odzyskali siły i ponownie zaczynają atakować bramkę lechitów. Końcówka meczu upłynęła lechitom na obronie i grze na własnej połowie, a wynik już nie uległ zmianie.

Lech Poznań dzięki remisowie pdo chińską granicą awansuje do drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Europy.