Lech Poznań – Khazar Lenkoran 1:0

Mecz rozpoczął się spokojną grą obu drużyn – nie przypadkiem na konferencjach przedmeczowych obaj trenerzy podkreślali, że doceniają siłę przeciwnika i są przygotowani na ciężką walkę. Tak właśnie od początku grali i Lech, i Khazar: precyzyjnie, spokojnie i ostrożnie.

Na początku meczu Azerowi kilkakrotnie zagrali groźnie przy bramce Buricia – na szczęście nieskutecznie, choć po nieoczekiwanym uderzeniu Adriana Pita w 10. minucie Burić z trudnem obronił bramkę Kolejorza.

Na szczęście szybko okazało się, że to jednak nie Azerowie strzelą pierwszego gola w tym meczu. W 15. minucie Rafał Murawski podał szybko do Tonewa, którego akurat spuścili z oczu azerscy obrońcy, a ten przyjął piłkę tuż przed polem karnym i po ziemi precyzyjnie strzelił prosto w bramkę. mamy 1:0 dla Kolejorza.

Kibice na trybunach radośnie dopingowali lechitów, jednak zawodnicy Khazara nie stracili animuszu. W 19. minucie Adrian Pit ponownie zagroził bramce Buricia strzelając ze środka. Wprawdzie bramkarz bez problemu wybił piłkę, ale dla obrońców Lecha to był kolejny sygnał, że na tego Rumuna powinni uważać.

Jednak Azerowie nie sa najlepsi w akcjach ofensywnych, nawet gdy lechici pozwalają im przejać inicjatywę na boisku – a to, jak na gust kibiców, zdarza się stanowczo za często. Kolejna niebezpieczna sytuacja przed bramką była efektem faulu Wołąkiewicza na Picie w 26. minucie – na szczęście Trałka skutecznie interweniował.

W 29. minucie rozpoczęła się seria akcji, które często zdarzają się Kolejorzowi, efektowne, dramatyczne i trzymające w napięciu – ale, niestety, nieskuteczne. Najpierw skuteeczności w odebraniu piłki zabrakło Trałce, a po nim Ubiparipowi. W 36. minucie Możdżeń próbował zdobyć bramkę przeciwnika potężnym strząłekm z 30 metrów – niestety, piłka poszła za wysoko. W 38. minucie próbował strzelić Henriquez, ale zamiast do Ubiparipa podał do jednego z obrońców Khazara. I takimi akcjami zakończyła się pierwsza połowa meczu.

Druga połowa zaczęła się bez fajerwerków. Kontra azerskiego zespołu w 49. minucie zakończyła się niecelnym strzałem w bramkę Buricia, a nerwowo zrobiło się po faulu Arboledy na Subasiciu w 55. minucie, bo rzut wolny wykonywał Pit. Na szczęście trafił prosto w mur.  

Nerwowo zrobiło się znów w 60. minucie, ale dla kibiców Khazara. Tonew znów był przy piłce i strzelił z fantastycznym wyczuciem – niestety, wyczucie nie zawiodło też bramkarza Azerów, który mistrzowsko wybił piłkę. Gola niestety, nie było.

Gra Kolejorza jakby nabrała tempa, przybywa ciekawych, ładnych akcji, chociaż jak dotąd żadna z nich nie zaowocowała drugim golem. jednak na boisku robi się znacznie ciekawiej, a jedna akcja goni druga. Czyżby spadek temperatury tak podziałał? Z zajściem słońca na stadionie zrobiło się wyraźnie chłodniej.

Kolejna niesamowita i wyjątkowo szarpiąca nerwy kibicom akcja miała miejsce w 79. minucie. Murawski dośrodkowuje do Lovrencsicsa, ale jakims cudem strzał Węgra broni Agajew. Poprawka – i znów niecelny strzał, bo bramkarzowi przyszedł z odsieczą jeden z obrońców. A już tak niewiele brakowało, by było 2:0…

Robi się nerwowo w obu drużynach: w 84. minucie Burić dostaje żółtą kartkę za opóźnianie gry, minutę później sędzia pokazuje kartonik Pitowi za dyskutowanie z arbitrem. lechici atakują, coraz bardziej nerwowo, ale niestety, nie bardziej skutecznie. W 88. minucie Lovrencsics uderzył wprost na bramkę Khazara – jednak bramkarzowi jakims cudem udało się wybić piłkę na rożny.

Ta wyczekiwana druga bramka jednak nie padła i ostatecznie mecz skończył się wynikiem 1:0 dla lechitów. Kibice podziękowali lechitom oklaskami.