Policjanci kontra anarchiści: bójka przed skłotem na Podgórzu

Policjanci w pełnym wyposażeniu antyzamieszkowym i z długą bronią, bójka przed bramą kamienicy i dwie osoby poszkodowane, które zabrało przez pogotowie – to bilans dzisiejszych dramatycznych wydarzeń przed budynkiem na ulicy Podgórze. Zobacz wideo!

Budynek, a właściwie ruina budynku przy ulicy Podgórze 2, przylega jedną ścianą do okazałej secesyjnej kamienicy przy ulicy Święty Wojciech. Z drugiej strony graniczą z nim ogrody dochodzące aż do Grochowych Łąk. Kilkanaście lat temu jeszcze mieszkali tam jacyś lokatorzy, ale ponieważ budynek niszczał coraz bardziej i nitk go nie remontował, stopniowo się wyprowadzali. Od jakichś sześciu lat nie mieszkał tam nikt, bo i nie bardzo mógł – w jednej z oficyn zawaliły się schody prowadzące na piętra, inną zalewała woda. Mieszkańcy kamienicy obok skarżyli się na wilgoć przesiąkającą przez ściany.

– Od 6 lat tu mieszkam i to była zawsze spleśniała ruina – mówi pani Monika, mieszkanka sąsiedniej kamienicy. – Nikt tu nie mieszkał, był śmietnik i strasznie  śmierdziało.
– Tu tylko bezdomni chodzili, niszczyli, brudzili – dodaje Maria Mikołajewska, mieszkanka i dozorczyni następnej kamienicy. – Tu jest duży problem z bezdomnymi. Ja nawet jak wychodzę wieczorem to tylko z psem, bo się boję.

Dlatego wszyscy się ucieszyli, gdy do ruiny wprowadziło się kilku anarchistów i zaczęło remontować budynek. Chcieli tu urządzić skłot jak na Rozbracie, z działalnością kulturalną dla okolicznych mieszkańców.
– Oni okna porobili, ocieplili, wreszcie przestałam miec wilgoć – mówi pani Maria. – I na herbatkę nas prosili, takie grzeczne chłopaki, żadnego picia czy narkotyków, nic! Nawet im meble dałam, ale oni tu od wszystkich dostawali.
– Ja im okna dałem to sobie wstawili – dodaje sąsiad pani Marii.

Wszyscy cieszyli się, że budynkiem wreszcie ktoś się zajął, a w dodatku mieszkańcy zamierzają tu otworzyć ośrodek kultury – taki komunikat ukazał się w jednej z gazet.
I wtedy okazało się, że spleśniała ruina ma swojego właściciela. Przyjechał dziś w asyście antyterrorystów, by wejść do budynku. Właściciel budynku czekał w radiowozie.

– To ewidentne złamanie prawa – mówi Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. – Obecni lokatorzy zajęli budynek 5 miesięcy temu, żeby tam zamieszkać. Jeśli właściciel nie zareaguje od razu, a tak się stało, to uzyskują oni status loaktorów tego budynku. Właściciel musi więc z nimi postąpić tak, jak nakazuje prawo: skierować sprawę do sądu i eksmitować. Zajęty pustostan pełni funkcję domu. Akcja policji jest więc bezprawna.

Bo policja w sile kilkudziesięciu funkcjonariuszy z długą bronią – przyjechali w pięciu furgonetkach – obstawiła budynek. Całą ulicę odgrodzono taśmą i nikt nie mógł wejść z wyjątkiem dziennikarzy i mieszkańców budynku.

Pani Maria mieszka tu 24 lata, jej sąsiedzi nawet dłużej, ale nikt z nich nigdy nie słyszał, żeby ten budynek miał jakichś właścicieli.
– Jak są właściciele to dlaczego nie zadbali przez tyle lat? Pozwolili, żeby wszystko się waliło? – pyta pani Maria. – Co myśmy się policji nawzywali do tych bezdomnych, jak tu awantury były, to raz kiedyś patrol przyjechał. A teraz ilu ich jest? Czy nie lepiej, żeby byli tam, gdzie są potrzebni? Za tych bezdomnych by się wzięli!

Tego samego zdania byli anarchiści, którzy czekali przed budynkiem, bo zaczęli skandować: “na Stolarskiej was nie było” oraz “Kto za to zapłaci”.
Na miejsce przyjechał Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji.
– Właściciel kamienicy złożył zawiadomienie, że ktoś bezprawnie zajął jego dom, stąd obecność policji – wyjaśnia obecnym dziennikarzom. Na uwagę, że wejście policji do budynku jest niezgodne z prawem, odpowiedział:
– Ale my się tylko przyglądamy. Czekamy.

Na pytanie, dlaczego w takim razie nie wchodzi do środka właściciel, skoro w tym celu wezwał policję, rzecznik odpowiedział uprzejmie, żeby o to zapytać właściciela. Zapytaliśmy. Ale o to, dlaczego przez tyle lat nie interesował się swoją własnością, a teraz nagle zapragnął ją odzyskać.
– Współwłaścicieli jest kilku i część z nich jest pasywna – wyjaśnił. – A dlatego dopiero teraz, bo dowiedzieliśmy się, że ktoś zajął nasz budynek, więc przyszliśmy. Jestem zdruzgotany tym, jak się zachowują media, jakby chciały z takiej sprawy zrobić materiał na pierwszą stronę. To moja własność!

Sąsiedzi mówią, że próbował wejść do budynku rano, ale nikt go nie wpuścił, drzwi były zamknięte. Wezwał więc policję – i natychmiast na jego wezwanie stawił się oddział antyterrorystów w pełnym wyposażeniu. W obstawie godnej prezydenta współwłaściciel budynku wszedł do środka, a gdy wyszedł, doszło do starcia policji z anarchistami. Była bójka, szarpanina, dwoje anarchistów zostało potraktowanych gazem. Pomocy musiało im udzielić pogotowie. Oboje pojechali do szpitala.

Gdy właściciel ruiny wreszcie wszedł do budynku, okazało się, że w środku nikogo nie ma. Anarchiści zdążyli go już opuścić.