Droga do parkingu – czy nowego osiedla?

– To samowola budowlana – stwierdził inspektor Powiatowego Nadzoru Budowlanego po wizji lokalnej drogi na parking na osiedlu Powstań Narodowych. Wizja nie obyła się bez ostrych słów i docinków obecnych na niej zainteresowanych stron. Dlaczego kilkanaście metrów powierzchni pokrytej kostką budzi aż takie emocje?

Kontrowersyjna droga łączy ulicę miejską z parkingiem na 200 aut, z którego korzystają głównie mieszkańcy Osiedla Powstań Narodowych. Parking znajduje się już na terenie nazywanym umownie park Rataje II i należy do znanego poznańskiego dewelopera Wechty.

Kilka tygodni temu właściciel parkingu uznał, że dotychczasowa droga na parking, prowadząca od ulicy osiedlowej, jest tak zniszczona, że trzeba ją wyremontować. Mieszkańcy zostawiający tam swoje samochody bardzo się z tego powodu ucieszyli – droga nie była remontowana od czasów, gdy przestała tam istnieć fabryka domów, a więc już ładnych kilkadziesiąt lat, i rzeczywiście składała się z samych dziur.

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do sprawy remontu drogi firma podeszła dość specyficznie: kilka metrów od starej wybudowała nową drogę, porządną i wyłożoną kostką, z krawężnikami. Droga, dużo lepszej jakości niż jakakolwiek ulica w promieniu ładnych kilkuset metów, ma jednak istnieć tylko na czas remontu starej.
– Ten wjazd jest tymczasowy, po zakończeniu remontu stałego wjazdu zostanie rozebrany – zapewnia Łukasz Kaczmarek z firmy Wechta.
 
To, że droga ma być tymczasowa, a jest tak solidnie zbudowana, wzbudziło podejrzenia radnego Adama Pawlika, znanego z walki o park Rataje II. Trudno mu się dziwić, bo w Polsce trudno znaleźć porządnie wybudowaną stałą drogę, a co dopiero tymczasową… Jednak tu chodziło też o fakt, że drogę wybudował ten deweloper, który walczył z mieszkańcami o park Rataje II – mieszkańcy chcieli tam park, a on chciał wybudować osiedle. Wprawdzie mieszkańcy wywalczyli zmianę planu zagospodarowania przestrzennego na taki, który zapewnia im park, jednak deweloper nadal jest właścicielem części terenu przyszłego parku. I nadal chce tam wybudowac osiedle.

Radny Adam Pawlik doszedł do wniosku, że ta podejrzanie porządna droga ma deweloperowi umożliwić dostęp do jednej z działek nie leżącej w granicy planu, na której chciał on już dawno wybudować nowe bloki. Jednak Wydział Architektury i Urbanistyki odmówił mu na to zgody argumentując, że do działki nie ma dojazdu od drogi publicznej.

– Nowa droga prowadzi nie od wewnętrznej ulicy osiedlowej, ale od ulicy Mieszkowskiej, która jest drogą miejską – tłumaczy radny. – Można nią wjechać na parking, ale na tym parkingu wystarczy skręcić w lewo i później jeszcze raz w lewo, by dojechać do tej właśnie działki. I jest dostęp, można budować.

Gdy radny zaczął drążyć temat, okazało się, że inwestor drogi nie wystąpił o zezwolenie na budowę ani do Wydziału Architektury i Urbanistyki, ani do spółdzielni  mieszkaniowej – a nowa droga biegnie przez teren spółdzielni. W ten sposób droga podpadła pod kompetencje Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, którego dyrektor wysłał swojego inspektora na wizję lokalną.

Oprócz radnego w wizji brali udział przedstawiciele spółdzielni “Osiedle Młodych” i inwestora, a także Marek Dojs z Rady Osiedla Rataje. Radny Dojs uważa, że awantura o drogę to wyłącznie fobia radnego Pawlika. Droga jest potrzeban, by mieszkańcy mieli łatwiejszy dojazd do parkingu. Niejednokrotnie skarżyli się na jakość dojazdu swoim radnym.
– Inwestor nie dopełnił wszystkich formalności, to prawda, ale liczy się przecież dobro mieszkańców – mówi radny Dojs.

Jednak inspektor Kontrowersyjna droga łączy drogę miejską z parkingiem na 200 aut, z którego korzystają głównie mieszkańcy Osiedla Powstań Narodowych. Parking znajduje się już na terenie nazywanym umownie park Rataje II i należy do znanego poznańskiego dewelopera Wechty.

Kilka tygodni temu właściciel parkingu uznał, że dotychczasowa droga na parking, prowadząca od ulicy osiedlowej, jest tak zniszczona, że trzeba ją wyremontować. Mieszkańcy zostawiający tam swoje samochody bardzo się z tego powodu ucieszyli – droga nie była remontowana od czasów, gdy przestała tam istnieć fabryka domów, a więc już ładncyh kilkadziesiąt lat i rzeczywiście składała się z samych dziur.

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do sprawy remontu drogi firma podeszła dość specyficznie: kilka metrów od starej wybudowała nową drogę, porządną i wyłożoną kostką, z krawężnikami. Ale to ma być tymczasowa droga dojazdowa, tylko na czas remontu starej.
– Ten wjazd jest tymczasowy, po zakończeniu remontu stałego wjazdu zostanie rozebrany – zapewnia Łukasz Kaczmarek z firmy Wechta.
 
To, że droga ma być tymczasowa, a jest tak solidnie zbudowana, wzbudziło podejrzenia radnego Adama Pawlika, znanego z walki o park Rataje II. Trudno mu się dziwić, bo w Polsce trudno znaleźć porządnie wybudowaną stałą drogę, a co dopiero tymczasową… Jednak tu bardziej chodziło o fakt, że drogę wybudował ten deweloper, który walczył z mieszkańcami o park Rataje II – mieszkańcy chcieli tam park, a on chciał wybudować osiedle. Wprawdzie mieszkańcy wywalczyli zmianę planu zagospodarowania przestrzennego na taki, który zapewnia im tam park, jednak deweloper nadal jest właścicielem części terenu przyszłego parku.

Radny Adam Pawlik doszedł do wniosku, że ta podejrzanie porządna droga ma deweloperowi umożliwić dostęp do jednej z działek nie leżącej w granicvy planu, na której chciał on już dawno wybudować nowe bloki. Jednak Wydział Architektury i Urbanistyki odmówił mu na to zgody argumentując, że do działki nie ma dojazdu od drogi publicznej.

– Nowa droga prowadzi nie od wewnętrznej ulicy osiedlowej, ale od ulicy Mieszkowskiej, która jest drogą miejską – tłumaczy radny. – Można nią wjechać na parking, ale na tym parkingu wystarczy skręcić w lewo i później jeszcze raz w lewo, by dojechać do tej właśnie działki. I jest dostęp, można budować.

Radny zaczął drążyć temat i okazało się, że inwestor drogi nie wystąpił o zezwolenie na budowę ani do Wydziału Architektury i Urbanistyki, ani do spółdzielni  mieszkaniowej – a nowa droga biegnie przez teren spółdzielni. W ten sposób droga podpadła pod kompetencje Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który zarządził wizję lokalną.

Oprócz radnego w wizji brali udział przedstawiciele spółdzielni “Osiedle Młodych” i inwestora, a także Marek Dojs z Rady Osiedla Rataje. Radny Dojs uważa, że awantura o drogę to wyłącznie fobia radnego Pawlika, bo tu chodzi tylko o to, by mieszkańcy mieli łatwiejszy dojazd do parkingu. Niejednokrotnie skarżyli się na jakość dojazdu swoim radnym.
– Inwestor nie dopełnił wszystkich formalności, to prawda, ale liczy się przecież dobro mieszkańców – mówi radny Dojs.

Jednak inspektor Krzysztof Kopielski po obejrzeniu już gotowej drogi i przepytaniu zainteresowanych stron stwierdził jednoznacznie, że to naruszenie prawa.
– Ponieważ nie ma zgody na budowę drogi, to jest to samowola budowlana – tumaczy inspektor. – A w takiej sytuacji musi być przeprowadzone postępowanie, a dalsze prace będą mogły być prowadzone tylko wówczas, gdy inwestor otrzyma stosowne pozwolenia.
Co ciekawe, okazało się, że Jerzy Urbaniak, kierownik osiedla, wiedział o budowie drogi – od niego właśnie się dowiedział o tej inwestycji radny Pawlik – mimo że przecież spółdzielnia mieszkaniowa nie wydawała zgody inwestorowi na budowę tej drogi.
– Zostałem tylko poinformowany telefonicznie, że będzie robiony nowy dojazd do parkingu – tłumaczy. – Żadnego oficjalnego zgłoszenia na piśmie nie dostałem.

I kierownik osiedla, i radny Dojs zapewniają solennie, że droga nie ma być żadnym dojazdem do żadnego osiedla, że spółdzielnia na pewno na to nie wyda zgody.
– Jesteśmy zainteresowani tym, żeby tu był park, a nie kolejne osiedle – mówi radny Dojs.

Mimo wszystko jednak trudno się dziwić, że sprawa budowy drogi bez zezwoleń budzi wątpliwości. I czy rzeczywiście, by wyremontować wjazd na parking długości kilkunastu metrów, co nie powinno trwać dłużej niż kilka dni, trzeba budować aż nową drogę?