Sesja nadzwyczajna: młodzieżowych igrzysk w Poznaniu nie będzie

Radni 27 głosami przeciw zadecydowali, że Poznań nie będzie się starał o organizację Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, bo uważają, że Poznania na to nie stać. My-Poznaniacy rozdali radnym głosującym za igrzyskami po bochenku chleba. Bo wolą chleb zamiast igrzysk.

Już na początku sesji nadzwyczajnej klub Prawa i Sprawiedliwości wytoczył swoją najcięższą broń – posła Tadeusza Dziubę. Poznaniacy mogą go pamiętać z niezwykle wnikliwych, mówiąc delikatnie, analiz budżetu miasta w czasach, gdy jeszcze był radnym. Teraz poseł Dziuba nie zostawił na pomyśle organizacji MIO w 2018 roku suchej nitki właśnie od strony finansowej, a za przykłady służyły mu inwestycje Poznania na Euro 2012, w tym stadion, którego koszt kilkakrotnie zmieniał się w czasie budowy.

– Jakie mamy gwarancje, że tym razem będzie stabilniej? – pytał poseł Dziuba, mając na myśli 50 milionów złotych, które miałyby być wydane na rewmont stadionu lekkoatletycznego na Olimpii. I stwierdził, że poznaniaków można zjednoczyć ideą stworzenia czegoś oryginalnego, ale do tego nie są potrzebne igrzyska, nawet tak sympatyczne. Widzowie nagrodzili go oklaskami.

Po wystąpieniu posła prezydent Ryszard Grobelny ponownie przedstawił ideę igrzysk i ich budżetu oraz konieczności wzięcia kredytu na 77 milionów. Radni już trzeci raz wracają do tematu: w lipcu tego roku poparli go, we wrześniu zadecydowali, że nie będą tego głosować i teraz miała zapaść ostateczna decyzja.

Jako pierwi wystąpili szefowie klubów radnych i już po chwili stało się jasne, że prezydent nie może liczyć na ich poparcie z wyjątkiem jednego klubu – Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego, nie bez powodu zwanego “klubem prezydenckim”.

– Mam nadzieję, że ci wszyscy widzowie nie przyszli tu tylko po to, żeby oglądać historyczne wydarzenie: jak klub PO pierwszy raz w tej kadencji zbuntował się przeciwko panu prezydentowi – ironicznie zauważył Szymon Szynkowski vel Sęk, przewodniczący klubu PiS.  A potem i on, i szefowie klubów PO oraz SKLD rozbili prezydencką argumentację za MIO w proch i pył.

– Budżet Poznania stoi nad przepaścią – mówił Szynkowski vel Sęk. – Proces zadłużania rozpoczęto w 2010 roku nie rozwiązując problemów mieszkańców. Dziś proponuje się dalszy ciąg igrzysk? Nie stać nas na to. 16 milionów na ceremonie? Jakie? 36 milionów na sprzęt sportowy, między innymi maty, jak się dowiedziałem. To jakieś diabelsko drogie maty…

– To nieracjonalne – twierdził Tomasz Lewandowski z SLD. Ten klub konsekwentnie od początku głosował przeciwko organizacji igrzysk. – Pamiętam jeszcze wymianę trawy za 500 tysięcy złotych, chociaż miało to wyglądać inaczej. Gwarancje rządowe? Przypomina mi się czas, kiedy to rząd miał się dołożyć do budowy Stadionu Miejskiego…

Zdaniem PO organizowanie dużych imprez sportowych to generalnie dobra promocja miasta, ale wtedy, gdy wykorzystuje się do nich te obiekty, które już są.

–  Chciałbym zapytać, jakie imprezy planuje pan w najbliższym czasie na Termach Maltańskich, panie prezydencie? To jeden z najnowocześniejszych przecież obiektów w Europie – pytał Marek Sternalski, przewodniczący klubu. – Jakie duże imprezy są planowane na stadionie? Co zrobiono ostatnio w sprawie przejęcia stadionu na Golęcinie? Jestem bardzo zadowolony, że odbył się u nas kongres klimatyczny, że mieliśmy Euro 2012, ale może wykorzystujmy to, co mamy, a nie łapmy nowego króliczka!

W obronie MIO stanął tylko klub PRO.
– W lipcu rada przegłosowała pozytywnie pomysł zorganizowania igrzysk – przypominał jego szef, Wojciech Wośkowiak. – PRO także dziś jest za, bo warto się jednoczyć wokół dobrzej idei.
Ale jego wypowiedź widzowie skwitowali gwizdami.

O rezygnację z pomysłu zorganizowania igrzysk apelowało też stowarzyszenie My-Poznaniacy. Jego członkowie wręczyło radnym popierającym pomysł, a także prezydentowi Grobelnemu, po bochenku chleba. Bo ich zdaniem poznaniacy wolą chleb od igrzysk.

– To jedna z najsmutniejszych sesji w moim życiu – podsumował radny Michał Grześ z PiS. – Entuzjazm mieszkańców, ich wiara gdzieś zaginęła i dlatego będziemy głosowali tak, a nie inaczej, choć ja osobiście nie cieszę się z tego. Przestaliśmy wierzyć w to miasto.

27 radnych głosowało przeciwko organizacji igrzysk. Tylko 4 było za. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
– W 2018 roku Poznań będzie tego żałował – powiedział prezydent Ryszard Grobelny po głosowaniu. – Moim zdaniem miasto stać na taką imprezę.

Czytaj także:

My-Poznaniacy: nie chcemy igrzysk olimpijskich!