Odsłonięto pomnik Romana Wilhelmiego

Tłumy poznaniaków przyszły, by zobaczyć jak Romuald Grząślewicz w towarzystwie znakomitych gości odsłania pomnik Romana Wilhelmiego, który stanął na skwerze jego imienia, w pobliżu Sceny na Piętrze. Jeszcze tak niedawno mało kto kojarzył, że Nikodem Dyzma i Stanisław Anioł miał cokolwiek wspólnego z Poznaniem. (Zobacz zdjęcia).

Pomnik został oficjalnie zaprezentowany w sobotni wieczór. Nie mniej doniosłym wydarzeniem było otwarcie okolicznościowej wystawy oraz pokazanie spektaklu Teatru TV „Sammy” w Scenie na Piętrze. Widzowie zobaczyli  ten sam tytuł, z którym Wilhelmi przyjechał do Poznania 21 lat temu na ostatnią w swoim życiu premierę teatralną.

– Panie i panowie, drodzy przyjaciele, 3 listopada 2012 roku to data 21 rocznicy śmierci Romana Wilhelmiego, wybitnego aktora i poznaniaka. Urodzonego na Wildzie, mieszkającego na Jeżycach. Kiedy przed sześcioma laty dziennikarz Rafał Pogrzebny przyszedł z projektem do Fundacji Sceny na Piętrze Tespis, aby przywrócić symbolicznie Poznaniowi poznaniaka Romana Wilhelmiego, nikt nie wiedział, że idea ta trafi na podatny grunt. W 2008 r. udało nam się zorganizować dni Romana Wilhelmiego w Poznaniu. Kiedy po kolejnych zdarzeniach w jego 75. rocznicę urodzin ten zieleniec otrzymał imię – Skwer Romana Wilhelmiego, naturalną rzeczą się stało, że skwer należy ukoronować właśnie pomnikiem. I wówczas zdarzył się kolejny cud. Spotkałem Romana Kosmalę, artystę-rzeźbiarza, który wykonał tę rzeźbę. Dzisiejsze, tak uroczyste spotkanie, odbyło się przy udziale warty honorowej wystawionej przez Drugą Poznańską Drużynę Harcerską im. Kazimierza Wielkiego. Podczas odsłonięcia pomnika towarzyszyła nam również Orkiestra Reprezentacyjna Sił Powietrznych pod batutą mjr Pawła Joksa – powiedział Romuald Grząślewicz z Fundacji Sceny na Piętrze Tespis. – Przy okazji radosnym momentem dla mnie jest fakt, że Fundacja Sceny na Piętrze Tespis w listopadzie obchodzi swoje 20-lecie – dodał Grząślewicz.

– Co to za radość, co to za święto niebywałe. Aktor. Obywatel. Przypomnieliśmy sobie w ten sposób coś bardzo istotnego, że teatr polski, artyści polscy mieli coś do powiedzenia wtedy, kiedy mówili o naszych sprawach. To jest niebywałe, ale mamy bardzo mało takich pomników ku czci aktorów. Roman dostał pomnik za zmysł satyryczny, poczucie humoru, dowcip, to każe nam w tej tonacji mówić o jego dorobku, który był przecież duży. Romanie czy spodziewałeś się kiedykolwiek, że będziesz na obelisku. To nie jest jakaś aleja gwiazd, ławeczka, jak to jest dzisiaj modne. Ty stoisz twardo na postumencie. Minęło 21 lat, a Twoja legenda rośnie – powiedział Olgierd Łukaszewicz, prezes zarządu głównego Związku Artystów Scen Polskich. – Na zewnątrz było widać, że Roman był zdecydowany, twardy, a tak naprawdę był bardzo delikatnym, niepewnym siebie aktorem. Bywał nieczuły, zły, okropny, odpychający, zimny, a tak naprawdę był bardzo ciepły i dowcipny, pełen wdzięku. Chciał wszystko wiedzieć. Jego role składały się z drobiazgów. Mówił, że to wszystko jest matematyka. Zapisywał sobie każdą uwagę reżysera, był posłuszny i oddany reżyserowi. Roman był kimś kogo musimy cenić za odwagę. Wydobywał z siebie postaci z trudem – dodał Łukaszewicz.

– Jestem przekonany, że Wilhelmi to ten poznaniak, do którego należało w Poznaniu ostatnie pięć lat. Jeszcze kilka lat temu nikt nie kojarzył go z naszym miastem. Teraz ma tu swój skwer, tablicę, pomnik. Wierzę, że poznaniacy są dumni, że tak znakomity aktor to po prostu „nasz człowiek” – poznańska pyra – powiedział Rafał Pogrzebny, dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej.

3 listopada minęło pięć lat od dnia, kiedy Roman Wilhelmi faktycznie zafunkcjonował w pamięci poznaniaków. Gdy na początku 2008 roku powstał pomysł upamiętnienia artysty trzeba było niemal udowadniać urzędnikom, sponsorom i ludziom życzliwym, że to żadna pomyłka, że aktor, choć warszawski, jest tutejszy.

Początkowym zamierzeniem pomysłodawców akcji upamiętniania Wilhelmiego było umieszczenie tablicy pamiątkowej na kamienicy przy Roosevelta – niemal naprzeciwko mostu Teatralnego. To tam m.in. mieszkał nieletni jeszcze Roman z rodzicami i rodzeństwem.

Kiedy rozmowy z właścicielem budynku nie przyniosły rezultatu,  w Fundacji Sceny na Piętrze Tespis narodził się pomysł, by tablica pamiątkowa pojawiła się na budynku teatru przy ul. Masztalarskiej. To w Scenie na Piętrze Wilhelmi grał, tu miał trzy ważne w swoim dorobku premiery teatralne, w tym tę ostatnią w jego życiu.

Kiedy odsłonięta została tablica pamiątkowa, pojawiły się dziesiątki kolejnych pomysłów. Dzięki staraniom miłośników aktorskiego talentu Wilhelmiego i życzliwości władz Poznania, w 75. rocznicę urodzin aktora otwarty został skwer noszący jego imię. Już wtedy wiadomo było, że zwieńczeniem tego projektu będzie stojący w jego centrum pomnik.

Stworzenia projektu a później realizacji gotowego dzieła podjął się artysta-rzeźbiarz Roman Kosmala. Środki na stworzenie obelisku przekazał wielkopolski samorząd, sponsorzy, indywidualni darczyńcy, niemałą część wyłożyła sama Fundacja.

Tak jak ponad dwie dekady wcześniej, widownia Sceny znów podziwiała Romana Wilhelmiego w monodramie Kena Hughesa „Sammy”. Wersja telewizyjna monodramu o perypetiach mężczyzny, który w ciągu jednego popołudnia musi zebrać 200 funtów by spłacić swoje hazardowe długi powstała w 1990 roku. Po premierze na antenie TV nie była prawdopodobnie już nigdy nigdzie wyświetlana.

Rok później Zdzisław Wardejn przygotował z Wilhelmim wersję sceniczną sztuki dla Sceny na Piętrze. Było to 24 kwietnia 1991 roku. Ta premiera była ostatnią w karierze aktora.

Tego dnia przychylne Romanowi Wilhelmiemu było także niebo, bo dopiero po odsłonięciu pomnika zaczął padać deszcz. Dla poznaniaków i gości będzie to zapewne kolejne miejsce na mapie Poznania, które będą teraz częściej odwiedzać.

Przeczytaj także:

Wmurowano kamień węgielny pod obelisk Romana Wilhelmiego