Szał ciał Edyty Bartosiewicz

Ponad 500 osób bawiło się na koncercie Edyty Bartosiewicz, który odbył się w Auli UAM. Podczas prawie dwugodzinnego koncertu można było posłuchać jej największych przebojów, ale także trzy nowe utwory.

Edyta Bartosiewicz, jedna z najlepszych polskich wokalistek, swój koncert w Auli UAM zaczęła od piosenki „Szał”. I nie tylko świetnie wyglądała, ale także jej stare utwory zabrzmiały w trochę zmienionej nowej aranżacji. Z przyjemnością słuchało się jej wielkich przebojów m.in. „Opowieść”, „Urodziny”, „Zegar”, „Skłamałam” czy „Tatuaż”.

Nowe utwory, które poznańska publiczność mogła wysłuchać w wykonaniu Edyty to „Upaść by wstać”, „Renovatio” i „Madame Bijou”.

– Jesteśmy w tak szacownej uczelni, że mam lekką tremę. W pierwszych rzędach zapewne siedzą władze uczelni. Tak się domyślam – powiedziała Edyta Bartosiewicz. – Nie jest mi też łatwo podczas dzisiejszego koncertu, ponieważ dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka przegrała dzisiaj z rakiem. I piosenkę „Sen” właśnie jej dedykuję – dodała Edyta.

Wielu ludzi uważa, że nowa płyta Edyty Bartosiewicz nie powstanie. Jednak piosenkarka uważa inaczej, że to wymaga czasu, bo to jest proces…

– 10 lat mnie nie było i niektórzy pomyśleli, że zmarnowałam ten okres, że w tym czasie mogłam nagrywać płyty, koncertować… Życie jest takie, że musimy płynąć z prądem. Ale mam już kilka utworów na nową płytę… – powiedziała Edyta.

Edyta Bartosiewicz pomiędzy piosenkami opowiadała zabawne historie, jak chociażby takie, że będąc dzieckiem myślała o pracy w milicji, w dochodzeniówce. A jak przez te ostatnie 10 lat nie pracowała to nawet myślała, aby pójść do szkoły policyjnej. Wyznała też, że trochę wcześniej – niż Aleksander Kwaśniewski – skończyła studia, bo on ma absolutorium, a ona studia zakończyła na trzecim roku.

– Zapomnijcie na razie o zmartwieniach, jesteśmy tu razem. Mam nadzieję, że moje piosenki nie są dla was depresyjne. Jeszcze zaśpiewam kilka utworów. Szkoda, że miejsce w którym jesteśmy, z uwagi na krzesła, nie pozwala na większą spontaniczność. Ale jesteśmy przecież w wyższej uczelni – powiedziała Edyta Bartosiewicz.

Jednak mimo krzeseł wszyscy wstali, klaskali, a wielu z nich wyszło na salę, niektórzy nawet tańczyli w parach. Edyta bisowała trzy razy.

Szkoda tylko, że bilety kosztowały prawie 200 zł, bo wiele osób chętnie wybrałoby się na ten wyjątkowy koncert. Niektórzy nawet przyszli do Auli, ale po usłyszeniu ceny biletu odchodzili od kasy.

Organizatorem koncertu była Agencja Artystyczna „Kabaret” Małgorzata Uryga.