Podwyżki cen biletów: radni przyjmą czy odrzucą?

Debata na ten temat trwa od rana, dwukrotnie już przewodniczący Grzegorz Ganowicz ogłaszał przerwę w obradach, by uspokoić emocje – a do rozwiązania jest tak samo daleko jak na początku…

Podczas dzisiejszej sesji radni omawiają obywatelski projekt uchwały zakładający zamrożenie cen biletów na rok 2013 i wprowadzenie wydłużenia czasu biletów 15-minutowych ze względu na remonty w wielu miejscach miasta, które wydłużają czas dojazdu poznaniaków. Pod projektem podpisało się 16 tysięcy osób.

Radni mają do wyboru przyjęcie lub odrzucenie projektu – za jego przyjęciem jest opozycja, czyli PiS i SLD, przeciwko Poznański Ruch Obywatelski nazywany też klubem prezydenckim. Języczkiem u wagi jest stanowisko Platformy Obywatelskiej, największego klubu w radzie. Problem polega na tym, że PO chyba sama nie wie, co ma zrobić.

Najpierw klub kategorycznie odrzucał projekt ustami przewodniczącego Marka Sternalskiego. Jednak dwóch radnych PO – Mariusz Wiśniewski i Łukasz Mikuła – wyłamało się ze stanowiska klubu chcąc mimo wszystko porozumieć się z pozostałymi radnymi. Ta propozycja zakłada zamrożenie podwyżki, ale do 1 lipca.

I właśnie o te zmiany toczy się wojna od kilku godzin.
Grzegorz Ganowicz z PO, przewodniczacy rady Miasta, nawoływał do rozsądku i wskazywał, jakie straty poniesie budżet miasta po zamrożeniu cen – szacuje się je na około 8,5 mln zł.
– Żeby poprawić sytuację komunikacyjną w mieście nie wystarczy głoszenie wielkich haseł i manifestów – mówi Ganowicz. – Trzeba włączyc się do pracy. Okrągły Stół Komunikacyjny to byłby dobry pomysł, ja się pod nim podpisuję.

Wojciech Wośkowiak, przewodniczacy klubu PRO, oznajmił, że ten klub nie raz wychodził z inicjatywą dyskusji o komunikacji i wprowadzenia oszczędności, rezygnując na przykład z darmowych przejazdów dla pracowników MPK i ich rodzin. Nie dało to jednak efektów – dlatego zamierzają głosować przeciwko projektowi.

– Coś w tym jest, że stowarzyszenie mające w nazwie “obywatelski” zamierza głosować przeciwko pierwszej obywatelskiej uchwale w Poznaniu – skomentował kąśliwie radny Szymon Szynkowski vel Sęk z Prawa i Sprawiedliwości. Ten klub popiera zamrożenie podwyżek, przygotował już także listę poprawek do budżetu na przyszły rok, które mają zrekompensować straty spowodowane tą uchwałą.

Radny Michał Grześ, także z PiS, przeanalizował wysokość opłat w różnych miastach – takie ziestawienie zrobił portal Onet.pl. I wynika z niego, że Poznań jest na drugim miejscu w kraju, jesli chodzi o opłaty za wodę, bilety i ciepło. A dla porównania Wrocław na siódmym, a Warszawa na piętnastym.
– 50 procent to opłaty za ciepło, a 35 to koszt biletów komunikacji miejskiej – mówi Grześ. – Poznań jest jednym z najdroższych miast w Polsce i to ani nam, ani panu prezydentowi chluby nie przynosi.

Ale nie tylko dlatego radny Grześ jest za zamrożeniem cen biletów. Głównym powodem jest fakt, że kilkakrotnie ostatnio usiłował dojechać do pracy tramwajem i za każdym razem albo trafiał na awarię, która sprawiała, że kończył drogę na piechotę, albo czekał na jakikolwiek środek transportu z osiedla Warszawskiego do centrum 40 minut, biegając przy tym między przystankiem autobusowym a tramwajowym.
– Dziś przyjechałem do pracy samochodem – podsumowuje radny.

Z prezentacji, jaką przygotował Paweł Sowa z Inwestycji dla Poznania, wynika, że liczba pasażerów spada i będzie spadać nie tylko ze wzgledu na podwyżki, ale i pogarszającą się jakość oraz tempo transportu. Z wyliczeń wynika też, że wcale nie podnoszono cen o wskaźnik inflacji, choć tak zapewniał prezydent. Inflacja wynosiła niespełna 20 procent, a podwyżki cen biletów – 64 procent!

– Przy niższych cenach wzrośnie sprzedaż, a większa sprzedaż to więcej pieniędzy dla miasta – przekonywał Paweł Sowa.
Jednak radny Wojciech Kręglewski z PO jest innego zdania. I też przedstawił wyliczenia.
– Na przyszły rok jest prognozowany spadek wynagrodzeń, a to oznacza mniejsze wpływy z PIT i CIT – mówi. – Oznacza także mniejsze zakupy. Z jednej strony oczekujemy nowoczesnej komunikacji, a z drugiej strony proponujemy obniżenie środków na jej utrzymanie. Jak w tej sytuacji walczyć o nowoczesną komunikację?

Radny Mariusz Wiśniewski zaapelował o rozsądek do radnych i przyjęcie kompromisu, który wypracowali z radnym Mikułą.
– W imię ratowania komunikacji w mieście jesteśmy gotowi na kompromis – oświadczył radny Szynkowski vel Sęk.
– Jeśli ktoś nas pyta, czy wolimy podwyżki od 1 stycznia czy od 1 lipca, to odpowiedź jest oczywista – dodaje Tomasz Lewandowski, przewodniczący klubu SLD w radzie. I przeprosił organizacje społeczne, które chciałyby zamrożenia podwyżek na cały rok. – A do tego czasu będziemy się dobijać u pana prezydenta Kruszyńskiego o wprowadzanie wszystkich obiecanych usprawnień.

Gdy wydawało się, że głosowanie jest już tylko formalnością, a podwyżki uda się zamrozić na pół roku – klub PO poprosił o przerwę na konsultacje. Po przerwie, gdy radni wrócili na salę, Mariusz Wiśniewski oświadczył jednak, że kompromis nie dojdzie do skutku, bo radnym PO chodziło jedynie o zamrożenie podwyżki, w ich propozycji nie było mowy o obniżce cen biletów.

– W polityce ważna jest wiarygodność – mówił zbulwersowany radny Lewandowski. – Państwo zwracacie uwagę na tę promocję, chociaż gdy udało sie ją poprzednio wprowadzić, wszyscy się cieszyliście i sprzedaż biletów wówczas wzrosła. Proszę o wytłumaczenie, o co naprawdę chodzi! Na jaki kompromis jesteście w stanie pójść?

– 16 tysięcy obywateli wyraziło opinię i trzeba być niezwykle ostrożnym wprowadzając zmiany – zauważał radny Szynkowski vel Sęk. – Czekaliśmy całą sesję, na kazdym etapie mogliście państwo złożyć poprawki. Ale nie, tuż przed głosowaniem zaczynacie się chandryczyć, że nie było mowy o promocji biletowej. Czy to ma być pretekst, żeby odrzucić porozumienie?

Dyskusja robiła się coraz bardziej gorąca – włączył się do niej także kilkakrotnie prezydent Ryszard Grobelny, prosząc radnych o nieuchwalanie zamrożenia cen biletów. Zaczęła się dyskusja i szemrowanie danymi statystycznymi.

Dyskusję przerwał ostatecznie Tomasz Lewandowski.
– Pójdziemy na maksymalne ustępstwa z przewodniczacym Szynkowskim – oświadczył. – W poprawce wykreslimy promocję. Będziemy głosować tylko i wyłącznie wprowadzenie podwyzki zamiast 1 stycznia – 1 lipca. Proszę o zaakceptowanie jej. Zróbmy to dla mieszkańców.
– To bardzo dalekie od ideału – dodał Szynkowski vel Sęk. – Ale jeśli propozycja PO nie była ściemą ani zabiegiem PR, to teraz nie ma argumentów, żeby ten kompromis odrzucić.

I gdy znów wydawało się, że głosowanie jest tylko formalnością – przewodniczący Grzegorz Ganowicz znów ogłosił przerwę. Tym razem do 15. Czy po niej uda się wreszcie podjąć decyzję?