Hiszpanka opanowała Poznań!

Bez obaw, nie chodzi o legendarną grypę, która panowała w Europie prawie 100 lat temu. Chodzi o film, który jest kręcony w Poznaniu. W centrum miasta przez ostatnie kilka dni co chwilę można się natknąć na ekipy filmowców.

Wtorkowe popołudnie, ul. 27 Grudnia w Poznaniu. Przed Teatrem Polskim już ustawione są elementy scenografii a także ciężarówki ekipy filmowej oraz sprzęt używany na planie filmowym. To właśnie tutaj między 17 a 19 grudnia przeniosła się produkcja filmu “Hiszpanka”.

Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, aktorzy nie chcą zdradzać wszystkich tajemnic filmu. Jakkolwiek więc wiemy, że sceny w teatrze są kręcone, to jednak nie wiadomo do końca, co stworzyli filmowcy.

– To jest scena, w której postać grana przez Magdalenę Popławską spóźnia się na przedstawienie – opowiada Tomasz Kowalski, jeden z aktorów. – Ta scena nie jest punktem zwrotnym filmu, jednak jest istotna, posuwa akcję do przodu, ponieważ za chwilę… ale może nie będziemy zdradzać, co się ma wydarzyć za chwilę.

Tomasz Kowalski gra w filmie rolę Wiktora Pniewskiego, lotnika. Co ciekawe, taka postać rzeczywiście istniała! Jak opowiada, w Teatrze Polskim ma do zagrania bardzo emocjonującą scenę.
– Przyprowadzam swoją narzeczoną do teatru i widzę, jak ona na scenie gra z innym aktorem taką dość odważną scenę, o której też nie będziemy opowiadać zbyt wiele. Myślę, że moja postać czuje wówczas pewnego rodzaju skrajne emocje, może jakąś zazdrość.

Aktorzy występujący w “Hiszpance” podkreślają, że podczas kręcenia filmu pojawia się jakaś szczególna, nieco bajkowa atmosfera. Dzięki temu mogą lepiej wejść w swoje role. Dodatkowo ułatwia to jakość scenografii i kostiumów – niektóre stroje, które przyjechały aż z Londynu i Paryża, mają nawet 100 lat! Trzeba więc niezwykłej ostrożności, ponieważ zwykłe założenie torebki na ramię może spowodować rozdarcie kostiumu.

Dorota Roqueplo, kostiumograf pracująca przy produkcji filmu opowiada, że najtrudniejsze do wykonania były stroje damskie. Zwłaszcza, że są to kostiumy pochodzące z różnych lat.

– Bardzo mi zależało na czymś takim, żeby nie trzymać się mody takiej, jak była w gazetach w 1918 roku. Tak jak dzisiaj, wszyscy ubieramy się trochę inaczej i to chciałam osiągnąć w tym filmie. Na potrzeby filmu trzeba było stworzyć, uszyć od A do Z jest ok. 60, a wypożyczonych w całości jest ok. 900. To jest duży film, to nie jest kameralne kino.

Rozmach rzeczywiście jest widoczny. Zresztą podkreślają to sami aktorzy.
– Ten film jest wizjonerski, wizyjny, a my jako aktorzy musimy się w nim zmieścić – podkreśla Kowalski. – Zdajemy sobie sprawę, że ludzi tutaj ten film obchodzi. Więc to jest też taka nasza odpowiedzialność, żeby to dobrze zagrać.

Prace filmowe przy Teatrze Polskim potrwają jeszcze do 19 grudnia. To nie będzie koniec filmowania Poznania – w styczniu ekipy filmowców powrócą do naszego miasta, aby kręcić sceny na Ławicy, Ostrowie Tumskim oraz placu Wolności. Szczególnie ciekawe ujęcia powstaną prawdopodobnie na Ławicy. Będą bowiem kręcone sceny, w których lotnisko będzie zdobywane przez wojsko.

Czytaj także:

Już kręcą Hiszpankę. Na Woźnej

Kręcą “Hiszpankę” – uważajcie na utrudnienia!