WOŚP: wolontariusze wyruszyli na trasy!
Szósta rano w niedzielę, w całym mieście jest jeszcze ciemno, cicho i spokojnie. Tylko w kampusie Politechniki Poznańskiej wre gorączkowa praca. Poznański sztab 21. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozpoczął pracę.
6 rano w niedzielę to zazwyczaj w kampusie POlitechniki Poznańskiej wyjątkowo spokojna pora – ale nie wtedy, gdy gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Drzwi DS nr 6, gdzie pracuje sztab WOŚP, po prostu się nie zamykają. Co chwilę wchodzą i wychodzą wolontariusze, a w środku uwija się kilkunastu pracowników sztabu. Bo pracy jest mnóstwo: każdy wolontariusz musi zostać należycie wyposażony, zanim ruszy w teren.
– Wolontariusze pokazują dowody, dostają identyfikatory, później puszki, koszulki, informacje od policjantów o zasadach bezpieczeństwa i paczkę żywnościową od sponsorów – wylicza Marcin Nawrocki, szef sztabu. – Pierwsi wolontariusze wyszli stąd z puszkami już za pięć szósta…
Akcja odprawiania wolontariuszy to poważne przedsięwzięcie, bo przecież jest ich aż 800. Filip Małasiewicz, Mateusz Tomczak i ich kolega, który przedstawił się jako Kubus Puchatek, bo woli pozostać anonimowy, kwestują już nie pierwszy raz. W tym roku zamierzają obejść całe miasto.
– Jesteśmy biegaczami, damy radę – śmieją się. – Zaczynamy od Świerczewa.
Mają też swoje wypróbowane metody na zbieranie datków.
– Z bara. Ale pieszczotliwie – śmieje się Kubuś Puchatek.
Ale koledzy machają na niego rękami, żeby dał juz spokój z dowcipami.
– Nie nachalnie, nie zmuszać, to przede wszystkim – mówią. – Grzecznie zapytać, ale nie naciskać. To przecież dobrowolna akcja.
Wolontariusze zakładają koszulki, łapią puszki i wychodzą w teren. Przy stoliku, gdzie się ubierali, zmienia ich następna grupa, po której na pewno przyjdzie jeszcze następna, bo kolejka do rejestracji nie maleje. I zanim na dworze zrobi się jasno, w Poznań wyruszy 800 wolontariuszy, by zbierać pieniądze na ratowanie życia dzieci i zapewnienie godnej opieki medycznej seniorom.
Czytaj także: