Atelier: groźna inność z Myszką Miki i planety na różnych orbitach

Pierwszego dnia festiwalu Atelier widzowie mogli obejrzeć dwa spektakle: “Hello, Stranger” Pawła Malickiego i “Planets” Lukasa Leopolda. I jeden i drugi były pokazem dobrej tanecznej, a niekiedy także choreograficznej roboty. Tylko że Polski Teatr Tańca przyzwyczaił swojego widza do czegoś więcej.

Wieczór rozpoczął “Hello, Stranger”, opowieść o inności i samotności nowego człowieka w grupie. Choreografa zainspirował wiersz księdza Józefa Tischnera “Inny” oraz fakt pojawienia się w teatrze nowych ludzi, obcokrajowców, którzy musieli od podstaw budować swoje relacje z nowymi ludźmi w obcym mieście i obcym kraju.

Inność w wydaniu Malickiego jest groźna, pełna dramatyzmu, a chwilami cierpienia. Doskonale wyraża ją nieco kanciasta choregorafia – tancerze są na początku skrępowani, nieco sztywni i  powściągliwi, jak zwykle ludzie na początku znajomości, gdy dopiero określane są granice i strefy wpływów – nie tylko tanecznych.  

A skoro mowa o zależnościach i wpływach – pojawia się wątek wykorzystania, przedstawiony niezwykle dramatycznie. I sprawia, że nasuwa się pytanie: ile można wziąć od drugiego człowieka, ile należy dać, gdzie są granice wzajemnej zależności i współistnienia – a gdzie zaczyna się wykorzystywanie?

Przewrotne poczucie humoru Pawła Malickiego pojawia się na scenie razem z… Myszką Miki. Kim jest? Czy gadżetem mającym przekonać widza, że to wszystko wcale nie jest takie śmiertelnie poważne, a choreograf puszcza do niego oko? A może to spektaklowa laleczka Chucky?

Wielość postawionych problemów i zadanych pytań sprawia, że spektakl, choć ważki, doskonale zatańczony i pełen ekspresji, staje się jednak trochę nieczytelny i mało przejrzysty. Być może to celowy zabieg choreografa? To kolejne pytanie bez odpowiedzi.

Choreografia: Paweł Malicki
Muzyka: Alva Noto, Marino Marini, Nicola Porpora (wyk. Cecilia Bartoli), Grimes, Rebekah del Rio, G. F. Händel, DJ Mazz
Obsada: Artur Bieńkowski, Zbigniew Kocięba, Katarzyna Kulmińska, Paweł Malicki, Daniel Navarro Lorenzo, Josefine Patzelt
Scenografia i kostiumy: Adriana Cygankiewicz
Czas trwania: 40 min.

“Planets” to wspólne dzieło Lukasa Lepolda i Terezy Lepold. Punktem wyjścia było założenie, że wszyscy jesteśmy planetami, które krążą po różnych orbitach szukając wspólnych strumieni energii, kontaktu, połączenia. Bo dopiero połączenie daje wiedzę i umiejętność rozumienia innych, co – jak się zdaje – dla autorów spektaklu jest niezwykle istotną, wręcz podstawową wartością.

Autorzy spektaklu pozostawili wykonawcom dużą swobodę pozwalając na spontaniczną improwizację, co przy okazji pokazało, jak doskonale zgrany jest zespół teatru i jaką siłą wyrazu dysponują poszczególni tancerze razem i osobno.

A jednak mimo widowiskowego tańca, świetnych kostiumów sama idea jest nie do końca czytelna, choreografia nie do końca przekłada się na treść i w efekcie spektakl staje się szeregiem scen, które nie są ze sobą specjalnie powiązane. Co prawda “widzom również zostaje dana wolność budowania sensów i łączenia znaczeń poszczególnych scen czy może raczej ulotnych momentów rozświetlających otchłań kosmosu” – napisali w zapowiedzi autorzy spektaklu. Ale widz i tak buduje sobie swoje rozumienie spektaklu nawet gdy autorzy go do tego nie zapraszają. A w tym przypadku nawet nie może się z nimi pospierać, że widzi to wszystko inaczej. To nie tylko w pewien sposób frustrujące, ale także niezupełnie zgodne z ideą spektaklu. Bo skoro każdy ma sobie to, co zobaczyć, interpretować po swojemu, to zasada konktaktu i przekazania energii tu z pewnością nie zadziałała.

scenografia: Lukas Lepold, Bartłomiej Raźnikiewicz
kostiumy: Lucie Sabev
światła: Arkadiusz Kuczyński, Štěpán Turay
choreografia i taniec: Urszula Bernat-Jałocha, Jacek Niepsujewicz, Katarzyna Rzetelska, Anna Gruszka (gościnnie), Art Haegenbarth (gościnnie), Bartłomiej Raźnikiewicz (gościnnie)

Czytaj także:

VI Festiwal Atelier: start już w piątek!