Trybusz: Poznań się nie rozwija, bo jest zbyt konserwatywny

Poznań ma wiele do zrobienia, jeżeli chce ponownie stać się liczącym ośrodkiem biznesu w Polsce. Mówił o tym Adam Trybusz podczas pierwszego Forum Gospodarczego Politechniki Poznańskiej.

Forum Gospodarcze Politechniki Poznańskiej, które odbyło się w Poznaniu w ostatnim dniu lutego, było niezwykłą okazją dla naukowców i przedsiębiorców, aby spotkać się i porozmawiać w wspólnych planach na rozwój. Nie brakowało ciekawych prelekcji i pokazów, a jednym z pierwszych mówców był Adam Trybusz, wiceprezes zarządu Business Centre Club i jednocześnie prezes spółki Andersia Property.

Na podstawie danych dotyczących nowoczesnej powierzchni biurowej w Poznaniu Adam Trybusz przedstawił wnikliwą analizę stanu poznańskiej gospodarki. Analiza ta – jak nietrudno się domyślić – nie wypadła dla Poznania najlepiej.

– W mieście, które przyjęło takie szczególne ID, bo od pewnego czasu jest to miasto know-how. Czy się chcemy z tym zgodzić czy nie, to tak jesteśmy pokazywani. Ja chciałbym, żeby Poznań był odbierany jako miasto know-how – stwierdził już na poczatku prezentacji Trybusz.

Poznań – miasto straconej szansy?

Według danych przytaczanych przez Trybusza Poznań nie wykorzystuje szansy, jaka stanęła w ostatnim czasie przed Polską. Nasz kraj bowiem został uznany za trzecie – po Indiach i Chinach – centrum nowoczesnego biznesu na świecie. Poznań tymczasem jest aż 15 razy mniejszym ośrodkiem biznesowym niż Warszawa! Co więcej, w Poznaniu powstaje bardzo mało nowoczesnej powierzchni biurowej: przez ostatnie 10 lat przybywało średnio jedynie 20 tys. metrów kwadratowych takiej powierzchni.

– To jedna z niższych podaży w Polsce. Poznan przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych został zaliczony do miast II ligi w Polsce! To nie jest miłe, ale trzeba o tym wiedzieć – informuje Trybusz. – Musimy zdać sobie sprawę, że “Poznań miasto know-how” to nie jest certyfikat Urzędu Miasta Poznania. “Poznań miasto know-how” to jest nasz wspólny wysiłek. Jeżeli będziemy na rzecz tego wysiłku pracować, to będziemy mogli tak powiedzieć o Poznaniu. Bo dzisiaj, gdy porównamy Poznań z innymi miastami, to mamy swoje ID, ale tak naprawdę, będąc w krytycznym stosunku, Poznań powinien jak najmniej tego opisu “know-how” używać.

Kolejne dane mówiące o tym, że Poznań nie wykorzystuje swojego potencjału, to liczby dotyczące studentów poznańskich uczelni. Studentów w naszym mieście jest ok. 135 tys., a absolwentów – 35 tys. rocznie. Te liczby jednak nie przekładają się w żaden sposób na rozwój nowoczesnego Poznania.
– To są imponujące poziomy edukacji – stwierdził Trybusz. – A jednak Poznań zatrudnia najmniej pracowników w nowoczesnym biznesie. Pomijam Warszawę, bo to jest stolica, ale liderem stał się Kraków. Na trzeciej pozycji jest Wrocław. Poznań jest jeszcze za Katowicami i za Łodzią. Nie tędy droga, żeby stać się miastem know-how i nie tędy droga, żeby konkurować na mapie Europy, bo dzisiaj to nie kraje ze sobą konkurują tylko miasta.

Niskie bezrobocie to atut, ale też przeszkoda

W rozwoju biznesu w Poznaniu nie pomaga również – może nieco paradoksalnie – niski poziom bezrobocia.
– Władze miasta słusznie chwalą się niskim bezrobociem, ale ten niski wskaźnik jest przeciwnikiem rozwoju nowoczesnego biznesu – tłumaczy Trybusz. – Na rynku, gdzie jest 2 proc. bezrobocia, w ogóle nie ma bezrobocia na rynku pracowników wykwalifikowanych! Jak więc skompletować wykształconą grupę pracowników do biur wsparcia biznesu? Trudno robić to w Poznaniu. Dlatego też rozwinął się Kraków, Wrocław, bo tam ten wskaźnik bezrobocia był na gorszym poziomie.

Zdaniem Adama Trybusza przed Poznaniem, nie tylko władzami ale też samymi mieszkańcami miasta, jeszcze sporo pracy, zanim ponownie zostaniemy liczącym się ośrodkiem biznesowym. Prezes Andersia Property wyraził pogląd, iż strategia rozwoju serwowana przez władze miejskie, nie sprawdza się i trzeba ją zmienić.

– Powiem szczerze: uważam, że to jest zła strategia dla Poznania, szczególnie w okresie transformacji. Na taki czas trzeba czegoś innego, trzeba pokazać swoją twarz, pazur – przemawiał Trybusz. – Jeżeli Poznań jest miastem wiedzy, jeżeli jest ok. 30 wyższych uczelni to czy Poznań jest miastem nowoczesnego biznesu? Wychodzi z tego, że nie. Ta strategia, która jest prowadzona, nie pomaga. Ona jest nieodpowiednia na te czasy. Żyjemy w czasach przemian gospodarczych, prawie że rewolucji gospodarczej i trzeba być agresywnym, asertywnym, a nie zrównoważonym.

Potrzeba gruntownych zmian!

Zmian trzeba jednak o wiele więcej. Przede wszystkim muszą zmienić się sami poznaniacy.
– Władze Poznania są reprezentantem miasta i mieszkańców. Poznań ma wiele do zrobienia, a przy okazji władze również. Nie uważam, że jak zmienią się władze, to nagle Poznań się zmieni. Poznań się zmieni, jak zmieni się mentalność miasta. Dla mnie to miasto jest zbyt konserwatywne, aby dotrzymać tempa rozwoju innym miastom regionalnym w Polsce – uważa Adam Trybusz.

Wiceprezes BCC uważa, że poznaniacy muszą ze sobą zacząć rozmawiać i – przede wszystkim – otworzyć się na to, co dzieje się na mieście.
– Poznaniacy nie mogą okopywać się na swoich stanowiskach. Muszą dopuszczać zewnętrzne pomysły, bo rozwoj przychodzi z zewnątrz. Jak się zamkniemy w sobie, to na pewno nie znajdziemy rozwiązania. To, że to jest możliwe, mogę powiedzieć na przykładzie tego, że największą grupą etniczną miasta, z którym Poznań jest porównywany, czyli Wrocławia, są Wielkopolanie – 27 proc. wrocławian to są ludzie wywodzący się z Wielkopolski – informuje Trybusz.

Kolejnym krokiem powinna być współpraca biznesu z nauką i nowoczesną administracją, a także dialog z mieszkańcami i z kulturą.
– Trzeba zmienić wizerunek Poznania. Biznes nie ma sentymentów – ostrzega Trybusz. – On będzie się lokował tam, gdzie czeka na niego atrakcja. Jeżeli my tej atrakcji nie stworzymy, to nie możemy liczyć, że ten biznes będzie w tym mieście ryzykował. Jeżeli nie będzie współpracy biznesu, administracji, nauki, kultury i dialogu z mieszkańcami, to świat będzie znał Poznań jedynie z tablic zjazdu na autostradzie. A przecież chcemy, żeby było inaczej. Mamy potencjał, mamy zasoby, ale potrzebujemy szerokiej akcji, także politycznej. Dlaczego Gdańsk i Wrocław świetnie się rozwijają? Bo mają też świetny lobbing polityczny, co do tego nie ma wątpliwości. Ale to znaczy, że my go nie mamy!

Jest szansa – trzeba ją tylko wykorzystać!

Co się stanie, jeżeli nic się w Poznaniu nie zmieni? Zdaniem Adama Trybusza, wówczas nasze miasto będzie się kurczyło, a naszych absolwentów wchłoną inne ośrodki biznesowe: warszawski, wrocławski lub berlinski. Bo co prawda w naszym mieście świetnie trzyma się sektor małych i średnich przedsiębiorstw, ale nie rozwija się ten najbardziej istotny dla nowoczesnych miast: dużych i innowacyjnych firm.

– Musimy bardzo intensywnie, wspólnie zastanowić się, jak mamy zmienić obraz Poznania na zewnątrz – podkreśla Trybusz. – Bo jak siedzimy na tej sali to wszyscy wiemy, że żyjemy w pięknym, świetnie zorganizowanym mieście. Z dobrą komunikacją, z pięknym otoczeniem. Naprawdę fantastyczne miasto. Tylko, że my to wiemy, a otoczenie tego nie wie.

A co wy sądzicie o tej diagnozie? Wyraźcie swoją opinię w komentarzach pod tekstem!

Czytaj też:

Jak Polibuda żeni się z biznesem?