Ławica traci kolejne połączenia

Dortmund i Cork – do tych miast już nie polecimy z poznańskiej Ławicy. To nie koniec złych wiadomości – prawdopodobnie nasz port lotniczy straci też połączenie z Krakowem i Dusseldorfem.

Kryzys na Ławicy zaczął się już w ostatnim kwartale 2012 roku. Już od września ruch na poznańskim lotnisku zaczął się zmniejszać a przewoźnicy zaczęli ciąć kolejne połączenia. Nowy rok, chociaż zaczął się w miarę dobrze (Ryanair uruchomił jedno nowe połączenie do East Midlands), to jednak dotychczas przyniósł same złe wiadomości: styczeń 2013 był najgorszym styczniem od dwóch lat, a dodatkowo na początku marca Wizzair ogłosił liwkidację połączeń lotniczych do Cork i Dortmundu.

Ostatnie loty do obu tych miast odbędą się na początku kwietnia. Hanna Surma, rzecznik prasowy poznańskiego lotniska tłumaczy, że cięcia tych połączeń są wynikiem racjonalizacji siatki połączeń przez przewoźników.

– Trwają rozmowy z przewoźnikami na temat jakiegoś zamiennika tych połączeń – tlumaczy Surma. – O zawieszeniu lub skasowaniu połączenia zawsze decydują przewoźnicy. Wiadomym jest, że dokonują oceny tych połączeń. Jesień i zima 2012/13 były dla nas bardzo negatywne, bo pozawieszanych zostało dużo połączeń, natomiast niektóre z nich wrócą, mamy też nowe połączenia, np. do East Midlands.

Niestety, może się okazać, że Ławica straci kolejne połączenia. W systemie rezerwacji Eurolotu nie ma już połączenia do Krakowa (od kwietnia), natomiast system rezerwacji Lufthansy nie uniemożliwia zakupu lotu z Poznania do Dusseldorfu, Frankfurtu i Monachium. Co prawda połączenia Lufthansy miała przejąć nowa marka Germanwings, jednak również w systemie rezerwacyjnym tej linii Poznań nie figuruje.

Surma twierdzi, że w całej branży jest kryzys i widać to właśnie po tym, że linie litnicze tną połączenia o niedostatecznej rentowności. Dodaje też, że Poznań wciąż będzie oferował dużą siatkę połączeń czarterowych – pod tym względem Ławica będzie trzecim lotniskiem w Polsce. Czartery jednak w większości nie są połączeniami całorocznymi, nie licząc takich kierunków jak Egipt.

– Na pewno sytuacja nie jest dla nas pozytywna i zarząd lotniska nie ma powodów do radości, ale poznańskie lotnisko jest portem regionalnym i trudno nam konkurować z takimi lotniskami jak Warszawa, Kraków czy też Gdańsk.

Patrząc jednak na statystyki innych portów trudno zrozumieć, dlaczego w Poznaniu spadki są tak znaczne. Pozostałe lotniska bowiem notowały jeżeli nie wzrosty (jak w Warszawie, Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu) to nieznaczne spadki (Katowice, spadek o 1,9 proc.). Wygląda na to, że nasze lotnisko wkrótce będzie konkurować nie z Wrocławiem czy Katowicami, ale z Rzeszowem.

Czytaj też:

Ławica znowu na minusie