Anarchiści bronili Ewy Wójciak

– Wójciak zostaje, rada odchodzi! – krzyczeli poznańscy anarchiści, którzy na wieść o zorganizowaniu pikiety przed Teatrem Ósmego Dnia przez środowiska prawicowe postanowili zrobić swoją. Przed siedzibą PiS na 27 Grudnia.

“Jesteśmy świadkami sytuacji, kiedy podglądnięta  na Facebooku prywatna opinia o nowow wybranym papieżu, posłużyła do rozpętania nagonki i szykan” (pisownia oryginalna) – można było przeczytać w ulotkach rozdawanych przechodniom podczas pikiety. Uczestnicy pikiety uważali, że próba zdyskredytowania dyrektor Wójciak to zamach na wolność słowa i demokrację w Polsce.

– Władze wtrącają się w przestrzeń prywatną, zakazując swobodnych wypowiedzi – mówił podczas demonstracji Marek Piekarski, jeden z anarchistów. – Można mówić tylko to, co jest poprawne politycznie! A przecież od 20 mamy do czynienia ze skrajną nieodpowiedzialnością za to miasto, nierozwiązana jest choćby kwestia mieszkaniowa i nie ma analizy, nie ma dyskusji.

Organizatorzy demonstracji uznali też, że wyciągnięcie jednego zdania z wypowiedzi dyrektor Wójciak jest tylko pretekstem do zwolnienia jej i zamknięcia teatru, którego prezydent nie lubi. Dowodem na to miałby być fakt, że radny Michał Grześ publicznie, podczas posiedzenia komisji oświaty, użył wulgarnego sformułowania (niech mnie pan pocałuje w d…) i zrobił to bezkarnie. Nikt nie wyciągnął też konsekwencji wobec Jarosława Pucka, dyrektora ZKZL, który podczas dyskusji telewizyjnej powiedział do Katarzyny Czarnoty z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów “niech pani przestanie pieprzyć głupoty” – choć trzeba przyznać, że i jeden, i drugi przeprosili za swoje słowa tłumacząc je gorączką dyskusji na żywo. Pikietujący trzymali transparenty z fragmentami co celniejszych wypowiedzi lokalnych polityków.

– Dlaczego nikt nie ukarał dyrektora Pucka? – pytał Marek Piekarski. – Kołtuni rządzą tym miastem. Dość polowania na czarownice!

Wśród demonstrujących pojawił się także… Szymon Szynkowski vel Sęk, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości rady miasta. Nie dlatego jednak, że brał w niej udział, ale dlatego, że akurat po prostu wychodził z biura poselskiego, przed którym odbywała się pikieta. Ulotkę podaną mu przez demonstrantów przyjął, podziękował za nią i uważnie ją przeczytał.
– Pikieta jak pikieta – skomentował. – Demonstrujący są bardziej kulturalni od osoby, której bronią.

Radny nie zgadza się też ze stwierdzeniem uczestników pikiety, że wulgaryzmy w wypowiedzi dyrektor Wójciak i dyrektora Pucka należy traktować tak samo.
– Dyrektor Pucek przeprosił za swoje słowa – zaznaczył. – I miały one miejsce w dyskusji na żywo, a tu mówimy o słowie pisanym. Ono ma nieco inną wagę. Ale niewątpliwie zachowanie pana Pucka nie było właściwe.

Radny nie ukrywa, że jego zdaniem dyrektor Wójciak nie powinna być dyrektorem placówki kulturalnej – natomiast uczestnicy demonstracji uważają, że słowo “ch…” było tylko pretekstem, by rozpocząć polowanie na czarownice, czyli kolejną próbę odwołania dyrektor Ewy Wójciak ze stanowiska. A to, ich zdaniem, byłoby skandalem, próba narzucenia jedynej słusznej opinii i oceny, a także tego, że i PiS, i PO są równie konserwatywne i uległe Watykanowi.