W Poznaniu ruszył Tygiel – nowy miejski targ

Wyśmienite sery kozie, smakowite wędzone ryby, tradycyjne wędliny i inne specjały można było spróbować i kupić na pierwszym Tyglu – targowisku regionalnej żywności, na którym można kupić towary bezpośrednio od producentów.

W niemal każdym poznańskim dużym sklepie jest to samo: wędliny od wielkich firm wędliniarskich, kawa z najbardziej znanych zakładów, chleby z przemysłowych piekarni, sery ze znanych spółdzielni mleczarskich… Brak jednak przetworów od małych producentów, wyrabiających swoje produkty w niemal rodzinnych manufakturach. Właśnie dla takich produktów powstała idea o nazwie Tygiel.

Tuż przed świętami, w wielki czwartek, w studiu Reforma przy 27 Grudnia 11 odbyła się pierwsza edycja Tygla. Organizatorzy zapowiadają już, że to dopiero początek.
– Chcemy to robić regularnie, przynajmniej raz na dwa tygodnie, a może nawet częściej, jeżeli będzie popyt – ujawnia Adam Turowiec, współorgainzator Tygla. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, do któego można przyjechać niekoniecznie w weekend i niekoniecznie do centrum handlowego i spokojnie, prosto od producentów lokalnej, zdrowej i nieprzemysłowej żywności, kupić produkty.

Produktów, jak na niewielką przestrzeń Reformy, zgromadziło się całkiem sporo. Kupić można było m.in. kozie sery od Marka Grądzkiego, przetwory tradycyjne, wędliny, wędzone ryby spod Mosiny, znane hiszpańskie oliwy Casas de Hualdo a także świeżo mielone kawy i ekologiczne jajka z Wielkopolski.

– Można to kupić, można też porozmawiać z producentami, co jest bardzo cenne. W Poznaniu dotychczas nie było wielu tego typu wydarzeń, a jeśli już to odbywały się najczęściej w galeriach handlowych, gdzie nie zawsze produkty były nieprzemysłowe i najczęściej nie były sprzedawane przez producentów. Tutaj chcemy to zrobić inaczej – opowiada Turowiec.

Jednym ze sprzedawców był Marek Grądzki, znany producent serów kozich i przetworów wytwarzanych według receptur rodem z XIX wieku. Pan Marek nie ukrywa, że jego największą pasją są przetwory z koziego mleka.

– Sery wszystkie są kozie. Moje sery są w najlepszych restauracjach w tym kraju. Jestem bardzo dumny, że Wojtek Amaro, który niedawno dostał pierwszą w Polsce gwiazdkę przewodnika Michelin, jako jedynego spośród swoich dostawców wymienił mnie. Sery są też w poznańskim hotelu Sheraton – tłumaczy Grądzki, który dostarcza przetwory również m.in. do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Jakie rodzaje można dostać u pana Marka? Są sery z czosnkiem prażonym, czosnkiem niedźwiedzim, kozieradką i macierzanką, czy też własnoręcznie zbieranym przez Marka Grądzkiego szczypiorem. Jest też specjalny ser dojrzewający w kiszonym liściu morwy, wymyślony przez pana Marka specjalnie dla sklepu La Bodega Encantado, do spożywania specjalnie z winami portugalskimi.

Sery Grądzkiego to nie jedyny akcent Tygla związany z półwyspem Iberyjskim. kilka kroków dalej można bowiem spotkać Justynę Małecką, importerkę dystrybutorkę jednej z najlepszych hiszpańskich oliw – Casa de Hualdo. Co ciekawe, pani Justyna zachęcała do degustacji oliwy w nietypowy sposób: na bagietce oblanej czekoladą i posypanej morską solą…

– To jest nieco zaskakujące połączenie, ale ta oliwa jest wyjątkowa. Można ją jeść np. z lodami waniliowymi czy też po prostu pić z kieliszka, jako porcję witamin – tłumaczy pani Justyna. – Te oliwy w zasadzie są jak świeżo wyciśnięty sok z owoców, ponieważ od czasu zerwania z drzewa do wycisnięcia mija od 4 do 6 godzin.

Sery i oliwy to nie jedyne rarytasy, jakie można spotkać na Tyglu. Kto nie trafi na targowisko w wielki czwartek (organizatorzy zapowiadają, że wydarzenie trwać będzie do godziny 21) będą mieli następną szansę dopiero za dwa tygodnie. Informacje o pierwszym Tyglu możecie także znaleźć w naszym Kalendarium.