Łukomska–Pyżalska znowu prowokuje!

Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes sekcji piłkarskiej Warty, na swoim Twitterze znowu prowokuje. Ponownie chodzi o pieniądze dla Zielonych, a konkretnie o to, że według pani prezes miasto za mało funduszy przekazuje na sport.

“Na teatry miejskie Poznań przeznacza ponad 16 mln zł rocznie” – wylicza na swoim TT pani prezes. – “Z tego ok. 1,2 mln na teatr, który zasłynął w Polsce dzięki rzucaniu “chu***mi” przez Panią dyrektor. A co ze sportem? Niepotrzebny?” – kończy pytaniem retorycznym Izabella Łukomska – Pyżalska.

Warto jednak się zastanowić, ile osób chodzi na spektakle do teatrów, a ile odwiedza stadion Warty. Dla niewtajemniczonych – na spotkania Zielonych przychodzi garstka kibiców. Ostatnio „Duma Wildy” szukając oszczędności zdecydowała się na zamknięcie dwóch trybun (dzięki temu spadły koszty). Obecnie czynna więc jest zaledwie jedna trybuna, która i tak na ostatnich meczach nie była zapełniona w całości.

Frekwencji nie pomaga z całą pewnością poziom, jaki prezentuje Warta na boisku. Podopieczni Krzysztofa Pawlaka w ostatnich siedmiu spotkaniach zanotowali sześć porażek i jeden (bardzo szczęśliwy) remis. Bilans bramkowy też nie powala. W tej rundzie Zieloni strzelili zaledwie dwie bramki, a biorąc pod uwagę formę napastników ciężko być optymistą przed resztą spotkań.

Zresztą problemem są nie tylko wyniki, ale również i gra poznańskiej drużyny. Przez większość spotkania na boisku w meczach Zielonych dominuje wybijanie dalekich piłek do przodu, gdzie nikt na nie czeka. Ale czego można się spodziewać po drużynie, która nie przepracowała okresu przygotowawczego w normalnych warunkach i która w ostatnich chwili skleciła drużynę z piłkarzy w większości niechcianych w innych drużynach?

Izabella Łukomska–Pyżalska na pewno będzie uważała, że słaba postawa zawodników jest pochodną ciężkiej sytuacji finansowej drużyny, w jakiej Zieloni się znaleźli, kiedy to pani prezes postanowiła ograniczyć finansowanie zespołu. Od tamtego momentu prezes sekcji piłkarskiej Warty próbuje nakłonić na większe finansowe wsparcie miasto. Bezskutecznie.

Jako że spotkania z radnymi i prezydentem właściwie nic nie dały, pani prezes próbuje skupić uwagę na swoim klubie mieszkańców Poznania i media – do czego wykorzystuje portale społecznościowe. Czy to działa? Zainteresowanie mediów pojawia się co prawda po każdym kontrowersyjnym wpisie Izabelli Łukomskiej–Pyżalskiej, niemniej klub głównego sponsora ciągle nie może znaleźć.

Porównywanie sytuacji Warty i innych klubów pierwszoligowych chyba również nie skutkuje.
“Średnio w Polsce pierwszoligowcy otrzymują rocznie z samorządów 1 mln zł oraz stadion miejski za 1 zł” – pisze Izabella Łukomska – Pyżalska na swoim TT. – “Warta otrzymuje rocznie 80 tys zł, a za wynajem na dni meczowe stadionu przy Bułgarskiej musiałaby płacić ok 1 mln zł rocznie”.

Trudno porównywać jednak sytuację Poznania i jego zaangażowania w sport z innymi miastami. Przede wszystkim spora część miast nie ma przedstawicieli w piłce nożnej wyżej niż na poziomie pierwszej ligi. W Poznaniu mamy jeszcze Lecha – miasto płaci więc na dwa duże kluby piłkarskie.

Tutaj pewnie pojawi się zarzut, że Lech nie powinien dostawać więcej od Warty. Ale to Lech, a nie Warta faktycznie przyczynia się do zwiększenia rozpoznawalności Poznania. Warta jest dla Poznania zasłużonym klubem, ze stuletnią tradycją. Obecnie jednak to Kolejorz walczy o mistrzostwo Polski, a Zieloni biją się natomiast zaledwie o utrzymanie w pierwszej lidze. Lech jest już pewny gry w europejskich pucharach w następnym sezonie, a nie oszukujmy się – występy w Lidze Mistrzów czy też Lidze Europejskiej są najlepszą promocją miasta, jaką można osiągnąć poprzez piłkę nożną.

Sprawa stadionu była już wielokrotnie roztrząsana. Sama pani prezes pisze, że koszt gry na tym obiekcie rocznie to około milion złotych. Z wyżej zamieszczonego wpisu wynika, że Izabella Łukomska–Pyżalska chciałaby, aby miasto pokrywało część kosztów wynajęcia stadionu (którym zarządza Lech Poznań poprzez swoją spółkę Marcelin Management). Jest to całkowicie nierealne nie tylko ze względu na słabą kondycję finansową miasta, ale także dlatego, że ewentualne ustępstwo w tej sprawie sprawiłoby również wystąpienie z podobną prośbą Lecha Poznań.

Sytuacja Warty jest więc zła i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się coś w tej sprawie zmienić. Teraz problemem nie są już tylko problemy finansowe drużyny, ale również groźba spadku do drugiej ligi – która z całą pewnością nie pomogłaby klubowi w znalezieniu sponsora. Mimo wszystko wypada trzymać kciuki za Wartę i mieć nadzieję, że Zieloni w końcu pokonają wszystkie problemy i wyjdą na prostą. Pomóc mogłaby tutaj większa współpraca z Lechem – zawodnicy z Młodej Ekstraklasy Kolejorza poradziliby sobie na szczeblu pierwszoligowym zdecydowanie lepiej niż obecna kadra „Dumy Wildy”. A i Lech na takiej współpracy z całą pewnością by nie stracił.