Miasto zarobi mniej na Stadionie Miejskim. O wiele mniej

600 tys. zł zamiast 3 mln zł. – tyle po renegocjacji umowy zapłaci miastu zarządca Stadionu Miejskiego, konsorcjum Marcelin Management. Władze Poznania tłumaczą, że rewizja umowy była korzystniejsza niż szukanie nowego zarządcy.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że efekt renegocjacji umowy nie jest dla Poznania korzystny – miasto bowiem dostanie mniej pieniędzy ze stadionu. Nie chodzi tylko o zmniejszenie stałego czynszu z 3 mln zł do 600 tys. zł, ale też rezygnację z pieniędzy z dnia meczowego (nie licząc rozgrywek w europejskich pucharach). Miasto nie dostanie również pieniędzy ze sprzedaży praw do nazwy stadionu prywatnej firmie.

Mimo to władze Poznania przekonują, że renegocjacja umowy była najkorzystniejszym możliwym rozwiązaniem. Gdyby umowa nie była renegocjowana, trzeba by ją rozwiązać. Wówczas co prawda spółka Marcelin Management musiałaby zapłacić karę, jednak na barki miasta spadłyby koszty bieżącego utrzymania stadionu, szacowane na ok. 8 mln zł rocznie. Miejscy urzędnicy podkreślają, że z samych imprez odbywających się na stadionie udałoby się uzyskać tylko ok. 3,5 mln. zł.

– Obiektywnie patrząc, Lech nie był w stanie tej umowy realizować – tłumaczy Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. Podkreśla również, że umowa była wyjątkowo optymistyczna, zawierana w czasach, gdy wydawało się, że sytuacja piłki nożnej w całym kraju będzie o wiele lepsza. Tymczasem przychody ze stadionu są o wiele mniejsze, zarówno jeżeli chodzi o zyski ze sprzedaży biletów jak i z czynszów z wynajmu powierzchni komercyjnych pod stadionem.

Umowa po renegocjacji zakłada, że przyjęte warunki będą obowiązywać przez 5 lat. Po tym okresie umowa może zostać ponownie renegocjowana, jeżeli tylko sytuacja finansowa na stadionie się polepszy. Wówczas nadwyżka przepływów finansowych będzie rozdzielana równo pomiędzy miasto a operatora. Umowa po renegocjacjach nie weszła jednak jeszcze w życie – warunkiem jej przyjęcia jest spłata zadłużenia przez konsorcjum Marcelin Management, wynoszącego 1,6 mln zł.

Aneks do umowy nie zmienia kwestii kosztów bieżącego utrzymania stadionu (szacowane na ok. 8 mln zł) – nadal ponosił je będzie operator. Miasto płacić będzie jedynie koszty inwestycyjne oraz dokonywać napraw. Nie dotyczy to inwestycji w wykończenie powierzchni komercyjnych pod trybunami – to zadanie nadal spoczywa na operatorze stadionu. Ostatnim warunkiem wpisanym do aneksu do umowy jest obecność poznańskiej gwiazdki na koszulkach piłkarzy Lecha Poznań.

– Dobrą stroną renegocjacji jest to, że nadal będziemy mieć stadion, który ma operatora prywatnego, przyjmującego na siebie znaczną część ryzyka. Nadal będziemy tym miastem, które będzie miało to dobrze ułożone – podkreśla Grobelny i przypomina, że w innych miastach stadiony generują ogromne straty finansowe, obciążające budżety poszczególnych samorządów. – Nasza motywacja była taka, żeby tej umowy w miarę możliwości nie rozwiązywać.

Władze miasta utrzymują, że podczas całego procestu renegocjacji nie zgłosiła się firma, która chciałaby przejąć zarządzanie stadionem mimo, że sygnały o takich poszukiwaniach były ze strony miasta wysyłane. Renegocjacja umowy z operatorem stadionu oznacza też kłopoty dla Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.
– W tym roku trzeba znaleźć 2,5 mln zł w budżecie POSiR, co nie oznacza, że trzeba będzie tyle dołożyć – podaje prezydent Grobelny. – Prawdopodobnie będzie trzeba z jakichś działań zrezygnować.

Umowa wejdzie w życie 24 maja. Po jej podpisaniu klub będzie miał 45 dni na spłatę dotychczasowego zadłużenia.

Czytaj też:

Stadion Miejski – trybuna już otwarta