Kometka, żagle, góry i karate, czyli Dzień Sportu Uniwersytetu Ekonomicznego

Na parterze można było pograć w ping-ponga, a w parku Maciejewskiego – powspinać się i pochodzić po linie. Na drugim piętrze rządził badminton, turystyka, żagle i karate. Tak studenci Uniwersytetu Ekonomicznego obchodzili Święto Sportu.

Gorączkowa krzątanina trwała od samego rana, bo jak się okazuje, studenci UEP chętnie ćwiczą nie tylko mózgi, ale i zajmują się sportem.
– Co roku obchodzimy dzień sportu na uczelni i to jest zawsze któryś czwartek maja – wyjaśnia Paweł Lorenc, jeden z organizatorów imprezy. – W tym roku wprowadzilismy pewna zmianę, teraz to jest Święto Sportu odbywające się w klimatach PRL. Ma być dobra zabawa, dobry humor i miłe spędzanie czasu…

I tego wszystkiego z pewnością nie brakuje. Mimo że jeszcze nie ma 10 rano – we wszystkich sekcjach na wszystkich stoiskach trwa intensywna… zabawa. W poprzek korytarza na drugim piętrze jest rozciągnięta siatka, a zawodnicy z sekcji badmintona pokazują, co potrafią. Obok pieczołowicie układają liny na swoim stoisku członkowie sekcji żeglarskiej, a nieco dalej stoi rozłożony namiot sekcji turystycznej. Szefowa sekcji, Joanna Małecka, jest fanka turystyki górskiej, ale fani turystyki mogą tu także pokajakować. Właśnie 30 maja chętni będą się mogli wybrać na spływ Łyną, jedną z warmińskich rzek, a szefowa sekcji płynie w Kajakowej Masie Krytycznej, która wyruszy z Puszczykowa do Poznania 26 maja.
– Ludzie najchętniej jeżdżą w góry na rajdy – opowiada Joanna Małecka. – Robimy wypady weekendowe w polskie góry, Bieszczady, Sudety, Tatry, ale podróżujemy też po Europie, podczas majowego weekendu byliśmy na Słowacji. Mieszkamy w schroniskach, ale latem także pod namiotami, a zdarza się, że i w stogach siana…

Do sekcji należą nie tylko studenci Uniwersytetu Ekonomicznego, ale także innych poznańskich uczelni – dla wszystkich, którzy lubią podróżować, podwoje sekcji są zawsze otwarte.

Nieco dalej swoją ofertę prezentuja żeglarze.
– Najczęściej pływamy po jeziorze Kierskim – mówi Filip Wacławek. – Ale także na Mazurach i po Bałtyku. Kierskie tak trochę z konieczności, bo blisko, chociaż to dobre jezioro do żeglowania. Marzy nam się tam własna przystań…

Każdy z żelgarzy ma swój ulubiony akwen, który poleca. Dla Karoliny Biesiady jest nim jezioro Bytyń Wielki  jeziorem polodowcowym o urozmaiconej linii brzegowej w postaci wzniesień (do 30 m) porośniętych lasami. Są tam dwie wyspy i trzy długie odnogi, jest więc gdzie żeglować.
– Polecam przystań w Drzewoszewie, jest też przystań w stanicy harcerskiej w Próchnówku – zachwala Karolina. – Jedyne ograniczenia to strefa ciszy, wprowadzana sezonowo dla ochrony zwierząt, ale to nie jest specjalnie uciążliwe, bo o tej porze roku już się raczej nie żegluje.

Jeśli nie sporty wodne – to może karate? Przyda się do obrony, ale nie tylko.
– Karate idealnie rozwija całe ciało – zachwala Michał Głębocki. – Dzieki niemu można utrzymać doskonałą kondycję, no i obronić się w razie konieczności.
Michał razem z kolega Mateuszem Paszko przekonują, że dzięki tej sztuce walki nawet niezbyt wysoka kobieta potrafi pokonać dwumetrowego mięśniaka.
– Znając karate będzie mogła wykorzystać jego siłę przeciwko niemu – tłumaczą. – Pozna też znacznie więcej słabych punktów przeciwnika, które będzie mogła wykorzystać…

Przed budynkiem można poszaleć na ściance wspinaczkowej lub… pochodzić na linach, a każdy, kto przejdzie od sekcji do sekcji, wykona zadysponowane tam zadanie i dostanie kartkę na dowód, że rzeczywiście je wykonał, gdy zbierze 10 takich kartek będzie mógł wziąć udział w loterii z atrakcyjnymi nagrodami. A to dopiero połowa atrakcji Święta Sportu.

– O godzinie 16 przenosimy się do hali przy ulicy Dożynkowej – opowiada Paweł Lorenc. – Tam nastąpi otwarcie boiska do siatkówki plażowej, a później rozpocznie się turniej, w którym wezmą udział drużyny władz i pracowników uczelni, Akademickiego Związku Sportowego, Parlamentu Studentów i Niezależnego Zrzeszenia Studentów.Kto wygra?
– W październiku, gdy był poprzedni turniej, profesorowie nie dali nam szans – wzdycha Paweł Lorenc. – Oni ćwiczą kilka razy w tygodniu, a doświadczenie też ma znaczenie. Ale mam nadzieję, że na boisku do siatkówki plażowej będzie inaczej…

Czytaj także:

Uniwersytet Ekonomiczny świętuje i uprawia sport