ZTM chce więcej pieniędzy?

Na PEKĘ, dodatkowe kursy i utrzymanie zieleni – m.in. na to Zarząd Transportu Miejskiego chce dodatkowych pieniędzy z budżetu miasta. O tym, czy je dostanie, zadecydują radni na najbliższej sesji.

Bogusław Bajoński, dyrektor poznańskiego Zarządu Transportu Miejskiego nie ma lekkiego życia – nie dość, że poznaniacy coraz częściej rezygnują z tramwajów i autobusów, to jeszcze jednostka, którą objął w marcu 2013 roku, najwyraźniej była dość kiepsko zarządzana. Tak przynajmniej można wnioskować z prośby, z którą dyrektor Bajoński przyszedł na posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania, która odbyła się w piątkowe popołudnie.

Tematem tego spotkania były m.in. zmiany w budżecie miasta, dzięki którym ZTM dostałby dodatkowe środki finansowe. Te zaś, zdaniem dyrektora Bajońskiego są potrzebne z kilku powodów. Pierwszym jest zmniejszenie dochodów z biletów. Co ciekawe, jest to dopiero prognozowana zmiana, która ma nastąpić z powodu wprowadzenia przez radnych ulg dla niepełnosprawnych oraz biletu semestralnego.

Radnych jednak takie tłumaczenie nie przekonało – zarówno Łukasz Mikuła, jak i Lidia Dudziak sugerowali, że może to być próba ukrycia ogólnego spadku sprzedaży biletów, jaka ma miejsce w Poznaniu. Bajoński jednak przekonywał, że tak nie jest. Co więcej, również analiza ilości sprzedanych biletów przygotowana przez Inwestycje dla Poznania wskazywała, że chociaż biletów sprzedaje się mniej, to wpływy się zwiększyły.

Zmniejszone dochody z biletów to nie jedyna luka, jaką trzeba załatać w budżecie ZTM. Plan wydatków ma być bowiem zwiększony aż o 20,8 mln zł! Składa się na to m.in. dodatkowa praca przewozowa (czyli kursy autobusów i tramwajów), utrzymanie czystości w zajezdni tramwajowej na Franowie, dodatkowy sprzęt do PEKI, utrzymanie nowego przystanku PST przy Dworcu Zachodnim, utrzymanie zielonych torowisk czy też oprogramowanie do projektowania rozkładu jazdy.

Najwięcej kontrowersji wzbudziły dodatkowe kursy, które mają być związane z oddawanymi do użytku inwestycjami – radni zwracali uwagę, że powinno być to już dawno ujęte w budżecie, a co więcej nie wszystkie inwestycje powodują wydłużenie tras.

– Zwiększenia liczby wozokilometrów nie powinno być, bo np. nowy fragment trasy PST raczej skraca te trasy niż je wydłuża – przekonywał Łukasz Mikuła.

Michał Grześ zwracał natomiast uwagę, że trasy miały być nawet wcześniej skończone, zatem dziwne jest mówienie o dodatkowych wozokilometrach. Podobnego zdania był Tomasz Lewandowski, przewodniczący komisj.

Dyrektor Bajoński nie uchylał się od odpowiedzialności. Twardo przyznawał, że budżet ZTM został źle oszacowany, a pewnych wydatków wręcz w nim nie uwzględniono. Na to jednak były burmistrz Śremu nie miał wielkiego wpływu. Szefem ZTM został bowiem dopiero w drugiej połowie marca 2013 roku.

– Z moich danych wynika, że niedokładnie zaplanowaliśmy koszty, ale głównie jest to związane z uruchamianiem nowych tras – podkreśla Bajoński.

Dodatkowe pieniądze miałyby być przeznaczone również na 10 dodatkowych etatów, m.in. nowych informatyków mających utrzymać PEKĘ oraz specjalistów zajmujących się sprzedażą – sieć sprzedaży jest bowiem, jak twierdzi Bajoński, niewydolna i praktycznie trzeba ją stworzyć od nowa.

Radni zaproponowali, aby część usług informatycznych wykonywać przez zewnętrzne firmy (czyli zastosować outsourcing), jednak Bajoński zwraca uwagę, że mimo to informatycy będą potrzebni.
– Duża część rzeczy informatycznych będzie załatwiana w ten sposób – podkreśla Bajoński. – Ale własnych informatyków też musimy mieć. Po roku czy półtora będziemy mogli zejść z zatrudnieniem i to mogę obiecać. Ale teraz musimy je większyć, żeby się zrestrukturyzować.

Mimo takich zapewnień radny Lewandowski nie był do końca zadowolony.
– Od momentu, gdy ZTM funkcjonuje mam wrażenie, że to jest taka hydra urzędnicza. 10 etatów jakoś specjalnie mnie nie przekonuje.

Czy poznański Zarząd Transportu Miejskiego dostanie więcej pieniędzy z tegorocznego budżetu? Tego dowiemy się na najbliższej sesji rady miasta, która odbędzie się już 9 lipca – radni z komisji wydawali się być umiarkowanie przekonani do propozycji zwiększonych wydatków, jednak oni tylko wydali rekomendację zmian w budżecie, a nie ostateczną decyzję.