Lech w bólach wygrywa

Lech Poznań pokonał u siebie 3:2 bydgoskiego Zawiszę. Bramki dla poznaniaków strzelali Henriquez, Ślusarski oraz najnowszy nabytek Kolejorza Claasen. Na trafienia lechitów odpowiedzieli Masłowski i Skrzyński, dzięki czemu to podopieczni Mariusza Rumaka mogą cieszyć się z trzech punktów.

Mecz od początku ułożył się wyjątkowo dobrze dla graczy Lecha. Już w 4. minucie meczu wynik tego spotkania otworzył Bartek Ślusarski. Akcję, która przyniosła gola, rozpoczął dalekim przerzutem do Pawłowskiego Trałka. Ten pierwszy szybkim prostopadłym podaniem uruchomił biegającego w tym spotkaniu po prawej stronie defensywy Wołąkiewicza, a ten dośrodkował wzdłuż pola karnego w taki sposób, że Ślusarski musiał tylko dostawić nogę aby zdobyć bramkę. Najskuteczniejszy napastnik Lecha w poprzednim sezonie tym razem nie zawiódł i już po chwili mógł cieszyć się ze swojego pierwszego gola w lidze w tym sezonie.

Po szybko zdobytej bramce lechici lekko się cofnęli, a i Zawisza nie specjalnie atakował. Właściwie kolejną ciekawszą akcję kibice zgromadzeni na stadionie mogli obejrzeć w 14. minucie. Ubiparip świetnym podaniem piętką chciał uruchomić Henriqueza, niestety dla lechitów Panamczyk nie zrozumiał intencji Serba i zdecydowanie za późno ruszył do tej piłki.

W 18. minucie piłkarze Mariusza Rumaka przeprowadzili kolejną groźną akcję i ponownie piłka znalazła się w siatce Wojciecha Kaczmarka. Tym razem z prawej strony piłkę wrzucił Pawłowski, a bramkę strzałem wślizgiem zdobył Henriquez. Piłka tuż przy słupku wpada do bramki, obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza Zawiszy.

Niecałe dwie minuty później goście mogli i powinni zdobyć bramkę kontaktową. Trałka fatalnie, za krótko, podawał do Arboledy. Ten ostatni próbował jeszcze co prawda wybić piłkę gdzieś daleko, ale uczynił to na tyle źle, że ta trafiła prosto pod nogi Masłowskiego, który od razu popędził na bramkę. Sytuacja ta powinna zakończyć się bramką dla gości, ale w ostatniej chwili Wołąkiewicz ofiarnym wślizgiem zdołał zablokować to uderzenie.

Co się jednak gościom z Bydgoszczy nie udało po akcji Masłowskiego – wyszło im już dwanaście minut później po stałym fragmencie gry. Do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył… Masłowski i umieścił piłkę w bramce. Jeszcze przed przerwą powinien być remis na stadionie przy Bułgarskiej. Vasconcelos dostał ładne podanie z głębi pola, ładnie przyjął piłkę na klatkę piersiową i po chwili uderzył na bramkę Kotorowskiego. Strzał był mocny, ale na szczęście dla Lecha również niecelny, ponieważ była to naprawdę świetna okazja do wyrównania stanu tego meczu.

Drugą połowę mocnym akcentem chciał otworzyć Lech. Najpierw ładnym rajdem efektownie rozpoczął Claasen, który jednak ostatecznie został zatrzymany. Po chwili piłka trafiła do Pawłowskiego który dośrodkował w pole karne, a tam niewiele zabrakło Ubiparipowi, żeby umieścić piłkę w bramce. Chociaż jak się po chwili okazało, Serb był jednak na pozycji spalonej. Kilka minut później swojej szansy znowu szukał Ubiparip. Najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik Lecha postanowił indywidualnie zakończyć ładny kontratak poznańskiego zespołu. Jak się okazało była to zła decyzja.

Po minucie lechici strzelili już trzecią bramkę. Jej strzelcem był Claasen – najnowszy nabytek Kolejorza, który w meczu z Zawiszą debiutował w barwach Kolejorza. Co ciekawe, przy tej bramce drugą w tym meczu asystę zaliczył Wołąkiewicz. Tym razem Hubert ładnym wślizgiem zagrał piłkę wzdłuż bramki, a tam z bliska Claasen nie dał szans Kaczmarkowi.

Od 55. minuty lechici musieli jednak grać w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę – a w konsekwencji czerwoną – otrzymał Luis Henriquez i poznaniacy przez resztę meczu musieli sobie radzić w dziesiątkę. Zejście Panamczyka mocno przełożyło się na grę poznaniaków. Podopieczni Mariusza Rumaka cofnęli się pod własne pole karne i właściwie całkowicie oddali inicjatywę gościom, sporadycznie tylko próbując kontratakować.

W 66. minucie taka gra się zemściła. Zawisza strzelił ponownie kontaktową bramkę i ponownie po stałym fragmencie gry. Tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego piłkę w bramce Kotorowskiego umieścił Skrzyński. Od utraty tej bramki na boisku zaczęło się robić nerwowo. Zawisza ciągle przeważał i był bliski wyrównania. Świetnych okazji nie potrafili jednak wykorzystać Vasconcelos oraz Carlos. W końcówce podwyższyć prowadzenia dla Kolejorza mógł jeszcze Wołąkiewicz, ale uderzenie bocznego obrońcy Lecha po rykoszecie minimalnie minęło bramkę gości.

Lech Poznań – Zawisza Bydgoszcz 3:2

Bramki: 4′ Ślusarski, 16′ Henriquez, 53′ Claasen – 33′ Masłowski, 66′ Skrzyński

Czerwona kartka: 55′ Luis Henriquez (za drugą żółtą)

Lech: Kotorowski – Wołąkiewicz, Kamiński, Arboleda, Henriquez – Claasen (77′ Lovrencsics), Hamalainen, Trałka, Ubiparip (62′ Drewniak), Pawłowski – Ślusarski (71′ Teodorczyk)

Zawisza: Kaczmarek – Lewczuk, Skrzyński, Pereira, Ziajka – Wójcicki, Dudek (89′ Kuklis), Goulon (74′ Strąk), Petasz (62′ Carlos) – Masłowski – Vasconcelos