Kłopoty z kebabem i kurczakami, czyli jak radni uchwalali plan

Dlaczego prezydent wywołał plan miejscowy dla jednej budki z kurczakami, a dla sąsiedniej budki z kebabem już nie? – pytali podczas sesji poznańscy radni. Wątpliwości budziła też kwestia reklam, których na nowej działce nie byłby wolno wieszać, a także fakt, czy aby na pewno prezydent Poznania równo traktuje wszystkich obywateli...

Projekt kontrowersyjnej uchwały dotyczy niezabudowanej działki od ulicy Podgórnej znajdującej się tuż przy Kupcu Poznańskim. Działka jest własnością Dariusza Bąkowskiego, który postawił na niej ową słynną budkę z kurczakami.  Właściciel od lat wojuje z miastem i zarządem Kupca Poznańskiego – najpierw nie zgodził się sprzedać jej pod budowę tego obiektu, bo oferowano mu niższą cenę za grunt, niż wówczas obowiązywała. Później zamierzał postawić na niej własny biurowiec, ale nie dostał zgody od miasta. Spory toczą się już od kilkunastu lat, a ich jedynym widocznym efektem jest niezagospodarowany teren przy ulicy Podgórnej, po drodze na Stary Rynek.

Miejscowy plan miał to właśnie uporządkować – jak twierdzi wiceprezydent Jerzy Stępień, bo zarządzanie gospodarką przestrzenną znajduje się w jego kompetencjach. A przygotowano go tylko dla tego niewielkiego skrawka terenu obejmującego wyłącznie działkę D. Bąkowskiego, by uniknąć potencjalnych konfliktów. Tego rodzaju rozwiązanie, jak zwrócił uwagę wiceprezydent – nie jest niczym wyjątkowym.

Jednak radni opozycji byli innego zdania. Szymon Szynkowski vel Sek z PiS przypomniał kolegom z rady historię i powody konfliktu, podkreślając fakt, że to miasto oferowało obywatelowi gorsze warunki niż firmie przy wykupie gruntu. Jego zdaniem projekt planu jest kontynuacją tych działań. Radna Katarzyna Kretkowska (SLD) zauważyła, że można by to uznać za chęć uporządkowania przestrzeni w tym rejonie – ale tylko wówczas, gdyby za tym szło wywołanie planów dla wszystkich budek z kurczakami w mieście. Tak się jednak nie dzieje.

– Dokładnie naprzeciwko stoi budka z kebabami, nieestetyczna pod każdym względem, ale nikt nie proponuje wywołania tu planu miejscowego, żeby zmusić właściciela terenu do zrobienia porządku z tą budką – powiedziała. – Trudno się oprzeć wrażeniu, że plan nie jest wywołany samą budką z kurczakami, ale historią konfliktu jej właściciela z miastem. I bardzo mi się nie podoba taki sposób procedowania i postępowania z obywatelami.

Głos w dyskusji zabrała też osoba najbardziej zainteresowana, czyli sam Dariusz Bąkowski. Jego zdaniem plan dotyczy jednej działki, ale dwóch przedsiębiorców: jeden to Bąkowski, którego ten plan ma zniszczyć, drugi to Kupiec Poznański, z którym od 15 lat toczy bój o sprawiedliwość.
– Wnoszę o odrzucenie tego planu i opracowanie jednego wspólnego planu obejmującego całą nieruchomość, czyli i Kupca Poznańskiego, i moją działkę – wyjaśniał. – Wywoływanie planu dla tej małej działki jest totalną niesprawiedliwością. Plan dyskryminuje mnie jako właściciela działki, nakazuje takie jej zagospodarowanie, które mocno ogranicza moje prawo do korzystania z tej działki. Prezydent wcale nie chce uporządkować terenu, ale pomaga mojemu konkurentowi spółce Kupiec Poznański. Przykładem są bannery reklamowe: ja zgodnie z planem mam ograniczenie, ale budynek Kupca Poznańskiego i sąsiadujący budynek na rogu Szkolnej i Podgórnej są zawieszone reklamami od góry do dołu. Plan jest przejawem niedopuszczalnej dyskryminacji nie tylko mnie jako obywatela, ale i jako podmiotu gospodarczego. Dlatego wnioskuję o jego odrzucenie.

Radny Adam Pawlik poprosił wiceprezydenta Stępnia o wyjaśnienie kwestii reklam na śródmiejskich posesjach: Kto i gdzie może je wieszać? I okazało się, że wiceprezydent… nie wie.
– Nie potrafię powiedzieć, czy są legalne, musiałbym zapytać o to Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i Miejskiego Konserwatora Zabytków -0 wyjaśnił prezydent. – Wtedy dopiero mógłbym powiedzieć.
Ta odpowiedź zdecydowanie nie usatysfakcjonowała radnych.

– Ale ten teren jest wpisany do rejestru zabytków jako fragment zespołu urbanistyczno-architektonicznego centrum miasta i zakazuje się tu wieszania reklam i bannerów za wyjątkiem słupów reklamowych – zwrócił uwagę radny Adrian Kaczmarek z SLD.

– Proponuję, żeby pan prezydent znalazł czas i zapytał – doradziła radna Kretkowska. – Mamy do czynienia z uchwałą, zgodnie z którą zakazuje się wieszania reklam, a tymczasem wokoło wiszą. W tym świetle ta uchwała wydaje się złośliwie restrykcyjna wobec jednej osoby, a pan prezydent mówi, że nie wie. To niepoważne. I nadal nie usłyszałam odpowiedzi, dlaczego dla jednej budki z kurczakami wywołuje się plan, a dla budki z kebabami nie.

Radny Przemysław Alexandrowicz złożył wniosek o zawieszenie dyskusji na ten temat do czasu znalezienia odpowiedzi  przez prezydenta.
– Padły tu wyraźne zarzuty nierównego traktowania dwóch podmiotów przez władze miasta – tłumaczył. – Proszę, żeby prezydent wyjaśnił, czy pod okiem władz miasta drastycznie łamane jest prawo. Jeżeli rzeczywiście i oba budynki są objęte podobnymi zapisami, to albo prezydent nie reaguje na łamanie prawa, albo pan Bąkowski ma rację i oferuje mu się zupełnie inne warunki.

– Oczywiście można stawiać tezę o nierówności – ripostował wiceprezydent Stępień. – Każdy plan ma swoją logikę i zakres terytorialny nie narzucany przez prezydenta. Podkreślę: to jest element porządkowania przestrzeni, zadania złożonego i niełatwego. Stąd podział na części, żeby było to łatwiejsze i budziło mniej konfliktów.
– To w takim razie powinniśmy wywołać plan dla całej tej nieruchomości – nie zgadzał się radny Adam Pawlik. – Dlaczego tego nie zrobiono? Wtedy pan Bąkowski nie miałby podstaw do zarzucania nam nierównego traktowania, bo byłyby te same zasady gry dla Kupca Poznańskiego i dla niego.

Ostatecznie radni przystąpili do głosowania wniosku złożonego przez Przemysława Alexandrowicza – jednak poparło go tylko 14 osób, a 20 było przeciwko. Rada nie uwzględniła więc wniosku, a sam radny Alexandrowicz zaznaczył, że w takiej sytuacji on będzie głosował przeciw. Ale iw głosowaniu nad projektem tej uchwały jej przeciwnicy znów okazali się w mniejszości – przeciwko głosowało tylko 11 osób. A to znaczy, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla działki Dariusza Bąkowskiego został uchwalony.

Jednak przeciwnicy tej uchwały nie zamierzają składać broni.
– Pytanie dla mnie pozostaje aktualne i oczekuję odpowiedzi od pana prezydenta: jakie regulacje prawne dotyczące wywieszania reklam obowiązują dla Kupca Poznańskiego i budynku naprzeciwko – zastrzegł Szymon Szynkowski vel Sęk. – Jeśli się okaże, że nie  są zgodne z prawne, wystąpię do przewodniczącego Komisji Polityki Przestrzennej, by przywrócił ujednolicenie rozwiązań na tym całym obszarze.

A radny Alexandrowicz poprosił o dostarczenie przez prezydenta pisemnych odpowiedzi na zadane przez radnych pytania.
– Pisemnego, by nikt nie mógł nam zarzucić, że źle zrozumieliśmy – wyjaśnił.