Ognisko na Cytadeli? Tylko w Zakładzie Lasów Poznańskich – ale… nielegalnie!

Czy można rozpalić ognisko w samym środku największego poznańskiego parku? Można – o ile jest się Zakładem Lasów Państwowych. Co więcej, takie ognisko można gasić przez… dorzucanie wyschniętych drzew! Absurd?

Wraz z zakończeniem lata wielu poznaniaków przystąpiło do jesiennych porządków. Tak też uczynili pracownicy Zakładów Lasów Poznańskich. Niestety, przy okazji tych porządków doszło do niespodziewanego zagrożenia pożarowego w samym centrum największego poznańskiego parku – Cytadeli. To właśnie tam mieści się baza ZLP.

Poznaniacy, którzy w środowe południe znaleźli się na Cytadeli, nieopodal wspominanej bazy, mogli podziwiać całkiem spore ognisko – palący się stos u podstawy miał średnicę ok. 2 metrów, natomiast języki ognia momentami sięgały co najmniej trzech metrów. Krótko mówiąc – całkiem spora wycieczka mogłaby przy ognisku piec np. kiełbaski. Gdyby nie kilka problemów formalno-prawnych…

Spalanie odpadów – nielegalne!

Pierwszą jest oczywista kwestia bezpieczeństwa – ognisko w samym środku lasu, w dodatku tak duże, może sprawić duże problemy dla strażaków. Na szczęście ogień, który pojawił się na terenie bazy ZLP był w jakiś sposób kontrolowany (wokół płonącego stosu krzątali się pracownicy ZLP), to jednak nie brakowało tam zarówno rosnących drzew i krzewów, jak i odpadów zielonych. Na tę drugą kwestię – chociaż w innym kontekście – zwraca uwagę Sławomir Brandt, oficer prasowy Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej:
– Nie można wypalać pozostałości roślinnych – podkreśla strażak. – Informacje o tym zamieszczone są chociażby na stronie internetowej miasta Poznania. Takie zdarzenia najlepiej zgłaszać do Straży Miejskiej.

Faktycznie, taka informacja znajduje się na poznańskiej witrynie. Spalanie odpadów zielonych byłoby dopuszczalne tylko w przypadku, gdyby na terenie miasta nie prowadzono selektywnej zbiórki odpadów. Ta zaś jest prowadzona i nadzorowana przez Związek Międzygminny Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej.

Pozostaje jeszcze kwestia tego, czym są odpady zielone:
– Jest to trawa, liście i bardzo drobne lub rozdrobnione gałęzie – tłumaczy Walerian Ignasiak, rzecznik prasowy ZM GOAP. – Nie wolno ich palić. Większe pozostałości powinno się przekazywać do punktów selektywnej zbiórki odpadów.

Ognisko na Cytadeli z całą pewnością złożone było również z takich “większych” odpadów. Na jednym z naszych zdjęć widać, jak osoba ubrana w zielony strój roboczy wrzuca do ogniska sporych rozmiarów drzewko. Najwięcej jednak do powiedzenia powinien mieć sam Zakład Lasów Poznańskich. I ma – jednak wytłumaczenie pojawienia się tak sporego ogniska jest co najmniej zaskakujące i zastanawiające.

Podpalenie, ale… wyjątkowo korzystne…

– Na terenie bazy były przygotowane gałęzie z wycinki drzew, ułożone na stosie. Podczas nieobecności pracowników, którzy wyjechali do prac w terenie, doszło do podpalenia stosu. Nie wiadomo, kto to zrobił. Zdarzenie zostało zgłoszone straży pożarnej. Obecnie trwa dogaszanie ognia – tłumaczy nam Barbara Nowaczyk-Gajdzińska z działu promocji Lasów Poznańskich.

Czy dogaszanie ognia można prowadzić poprzez… dorzucanie do niego kolejnych materiałów łatwopalnych, takich jak sporych rozmiarów drzewa? Na to pytanie pracownica ZLP nie odpowiedziała.
– Przekazuję tylko informacje, jakie uzyskałam – stwierdziła Nowaczyk-Gajdzińska.

Jeżeli przyjąć wersję wydarzeń prezentowaną przez Barbarę Nowaczyk-Gajdzińską, ktoś zadał sobie sporo trudu czekając na okazję, aby podpalić stos – jeden z kilku, jakie były na terenie zakładu – a następnie uciec. Co więcej, taki wypadek jest bardzo na rękę pracownikom ZLP, którzy nie dość, że nie muszą utylizować odpadów, to jeszcze… skorzystali z okazji i sami podsycili ogień. Pytanie tylko, czy powinni korzystać z takiego “prezentu”…

Czytaj także:

Będzie nowy budynek w parku Cytadela?