Dziura na Wrocławskiej już załatana

To nie był zwykły ubytek w nawierzchni – nie wystarczyło zatem tylko przyjechać z łopatą i ułożyć na nowo kilku kostek brukowych. Jednak właśnie dlatego służby miejskie powinny się zająć tym problemem szybko. Tak się nie stało – chociaż problem został zgłoszony miejskim służbom już dawno, to dopiero w środę, 16 października dziura została naprawiona. Dwóch […]

To nie był zwykły ubytek w nawierzchni – nie wystarczyło zatem tylko przyjechać z łopatą i ułożyć na nowo kilku kostek brukowych. Jednak właśnie dlatego służby miejskie powinny się zająć tym problemem szybko. Tak się nie stało – chociaż problem został zgłoszony miejskim służbom już dawno, to dopiero w środę, 16 października dziura została naprawiona. Dwóch robotników na naprawę potrzebowało… zaledwie kilku godzin.

Taka dziura to szczegół – niewielka część jednej z uliczek okalających poznański Stary Rynek. Przerażające jest jednak to, że takich “szczegółów” jest znacznie więcej nie tylko na Starym Mieście, ale też w innych częściach Poznania.

Sprawę skomentowało na swoim profilu na facebooku Stowarzyszenie Ulica Wrocławska:
“Jeżeli w Poznaniu radni muszą się zajmować tego typu sprawami to oznacza, że pewne służby nie działają jak należy i niektóre osoby pobierają pensje nie wykonując swoich obowiązków.(…) Służbom miejskim które utrzymujemy powinno zależeć na dobrym wyglądzie Starego Miasta i bezpieczeństwie przechodniów a 40 dni oczekiwania na naprawę takiej drobnej awarii, konieczność interwencji 2 radnych nie przystoi miastu które szczyci się określeniem “know-how”.

Dodajmy, że za stan chodników w Poznaniu odpowiada Zarząd Dróg Miejskich. Do kogo zaś należała felerna studzienka, obok której powstała dziura – nie wiadomo.

Czytaj także:

Historia jednej dziury