Tramwaje stały, bo… kierowca zaparkował na torach. Dwa razy!

Pierwsza akcja miała miejsce o 11.18  – na ul. Mielżyńskiego samochód zaparkował w taki sposób, że zastawił torowisko. Motorniczy powiadomił nadzór ruchu, a nadzór – straż miejską. Ale zanim strażnicy nie przyjechali, pasażerowie jadący ze Śródki do centrum lub w przeciwnym kierunku, musieli szukać innych środków komunikacji. Samochód został usunięty, a torowisko odblokowane po 50 […]

Pierwsza akcja miała miejsce o 11.18  – na ul. Mielżyńskiego samochód zaparkował w taki sposób, że zastawił torowisko. Motorniczy powiadomił nadzór ruchu, a nadzór – straż miejską. Ale zanim strażnicy nie przyjechali, pasażerowie jadący ze Śródki do centrum lub w przeciwnym kierunku, musieli szukać innych środków komunikacji.

Samochód został usunięty, a torowisko odblokowane po 50 minutach – ale co z tego, skoro o 12.19… ponownie kierowca zaparkował tak, że zablokował torowisko! W dodatku ucierpiał ten sam tramwaj!

Tym razem przy placu Cyryla Ratajskiego. Na szczęście straż miejska była już na miejscu i tym razem wezwała lawetę.  

Laweta przyjechała około 12.50 – i wtedy też pojawił się właściciel samochodu uniemożliwiającego przejazd tramwajom. Nie tylko musiała sam przestawić auto, ale będzie też musiał zapłacić za wezwanie lawety…

Pracownicy MPK przypominają kierowcom przy okazji, że samochód nie może być zaparkowany bliżej torowiska niż 1 metr. Niestety, zapominanie o tym w Poznaniu zdarza się nagminnie…