Skłot Od:zysk zostaje – a w sądzie smród!

Atakiem “zapachowym” zakończyła się rozprawa, podczas której miał zostać zlicytowany skłot Od:zysk. Co prawda wynik postępowania okazał się korzystny dla anarchistów, jednak nie uchroniło to sądu od obrzucenia zgniłymi jajami.

Przypomnijmy: Od:zysk to nazwa skłotu, jaki od kilku miesięcy znajduje się na rogu ulic Paderewskiego i Szkolnej. Anarchiści zajęli tam kamienicę, która od kilku lat stała pusta i niszczała. W krótkim czasie urządzili tam punkt kultury alternatywnej, gdzie odbywały się imprezy, koncerty, spotkania, prelekcje, pokazy filmowe i zajęcia sportowe. Niestety kamienica nie pozostaje w próżni prawnej – jej właściciel zniknął, pozostawiając po sobie długi. Tymi zaś zajmuje się Paweł Bobek, komornik sądowy, który wystawił kamienicę na licytację.

Co zrozumiałe, taka sytuacja nie pasuje obecnym lokatorom skłotu – można bowiem założyć, że potencjalny nowy właściciel nie zgodziłby się na ich dalszą działalność. Dlatego też anarchiści protestują przeciwko licytacji. 25 października manifestowali pod oddziałem banku BZ WBK, jednego z wierzycieli (tamta demonstracja zakończyła się interwencją policji), natomiast 30 października stawili się na licytacji budynku, w Sądzie Rejonowym Poznań – Stare Miasto, na ulicy Młyńskiej.

Już o godzinie 9.30, pod budynkiem sądu zebrali się anarchiści. Pikieta przebiegała pokojowo – demonstranci skandowali różne hasła i grali na bębnach – jednak policja była przygotowana na najgorsze. Przed samym budynkiem stało kilkunastu policjantów, zaś na ulicy Nowowiejskiego – 3 radiowozy z gotowymi do akcji policjantami w rynsztunku bojowym. Do tego obecny był wóz monitoringu, a także policjanci w cywilu, którzy obstawili skrzyżowania wokół sądu.

Tuż przed godziną 10 (na tę porę była wyznaczona licytacja) anarchiści weszli do budynku sądu. Tam zaś zostali dokładnie skontrolowani. Sama licytacja – z powodów technicznych – opóźniła się o kilkanaście minut. Te kilkanaście minut i tak nic nie zmieniło, ponieważ nikt nie zgłosił się do licytacji. Wydawać by się mogło, że taka sytuacja satysfakcjonuje anarchistów, jednak mimo to postanowili oni rozrzucić na sali sądowej śmierdzącą mieszankę, składającą się głównie ze zgniłych jaj. Dwie z rzucających osób zostały dość szybko opanowane przez znajdujących się na sali rozpraw policjantów. Nie było to trudne – policjanci wyłuskali dwie, dość szczupłe dziewczyny…

Skąd jednak cały ten atak przy – wydawać by się mogło – korzystnym rezultacie licytacji?
– Nasza reakcja byłaby jednakowa, czy by nas kupili czy nie, to znaczy my i tak zostajemy w tej kamienicy, ona nam się należy. Dzisiaj była tylko próba zmiany właściciela na papierku, aczkolwiek realnie nie zmieniłoby to nic. Kamienica jest nasza, to my tam mieszkamy, to my kreujemy tę przestrzeń i tam zostajemy – opowiadał już po zajściu Nestor, jeden z lokatorów Od:zysku. – Obrzucenie sądu to nasz protest przeciwko władzy, przeciwko polityce mieszkaniowej, która panuje w tym mieście i kraju, która nie widzi problemu w tym, że sprzedaje się kamienice z lokatorami. W sądzie pojawia się pan Śruba, który jest odpowiedzialny za czyszczenie kamienic. Pan Śruba posuwa się do nielegalnych czynów, a sobie tutaj przychodzi i sąd to toleruje. Nieważny jest wynik tej licytacji – ona się odbyła, sąd nie zajął stanowiska po stronie ludzi, tylko najważniejsze są zyski. Występuje w interesie ludzi bogatych, a innych obywateli odstawia na bok. Takich aktów na pewno będzie więcej, będziemy wszelkimi możliwymi sposobami pokazywać to, że nie zgadzamy się na prawo, które broni tylko bogatych.

Następna okazja do takiej “demonstracji” będzie zapewne dopiero na przełomie 2013 i 2014 roku – wówczas bowiem prawdopodobnie dojdzie do kolejnej licytacji budynku. To jednak, jak tłumaczy Paweł Bobek, komornik sądowy zajmujący się kamienicą z Od:zyskiem, zależy od wierzycieli.
– Cena będzie obniżona do 2/3 ceny oszacowania. Licytacja zależy od wierzycieli, ponieważ to oni muszą złożyć wniosek. Jest trzech wierzycieli, każdy z nich, zarówno po pierwszej jak i drugiej licytacji, może złożyć wniosek o przejęcie kamienicy na własność – tłumaczy komornik i dodaje, że pojawienie się skłotu nie było powodem licytacji: –  Postępowanie egzekucyjne zostało wszczęte na początku 2011 roku, a nie w 2013. To, że egzekucja nieruchomości jest długotrwała i dopiero teraz jest licytacja to nie jest kompletnie związane z tym, że ktoś się do niej wprowadził. Takie są procedury i terminy. Nie można było tego szybciej zrobić – gdyby można było to chętnie bym przeprowadził tę licytację już w 2011 czy 2012 roku, kiedy prawdopodobnie więcej osób byłoby zainteresowanych.

Jak tłumaczy Bobek, zainteresowanie kamienicą było, a kamienica była oglądana przez potencjalnych kupców, ale tylko z zewnątrz. Do środka bowiem nie zostali wpuszczeni przez anarchistów. Komornik nie sądzi, że potencjalnych nabywców odstraszyli anarchiści.
– Jest to pierwsza licytacja. Przy drugiej cena zostanie obniżona, a przy kwotach, o jakich mówimy, w grę wchodzą miliony złotych – tłumaczy Paweł Bobek. – Zachowanie anarchistów na sali sądowej? Brak słów. Atak kompletnie niepotrzebny, w końcu była korzystna sytuacja dla Od:zysku. To świadczy tylko o tych osobach, które się tak zachowują.

Czytaj także:

Anarchiści kontra policja – interwencja w banku! (film)