Maszerowali spokojnie, żądali równości

Blisko 200 osób przemaszerowało przez Poznań z balonikami, transparentami i hasłami nawołującymi do równości i tolerancji wobec osób o odmiennych poglądach lub orientacji seksualnej.

Gdyby wierzyć okrzykom wznoszonym podczas sobotniego Marszu Równości, to wraz z demonstrantami szli i Maria Konopnicka, i Witold Gombrowicz a także Ricky Martin. Oczywiście tych osób w sobotę w Poznaniu nie było, jednak nawet gdyby jakimś cudem się pojawili, to i tak zapewne zginęliby w kolorowym tłumie, jaki przeszedł z placu Adama Mickiewicza na Stary Rynek, a stamtąd na plac Wolności.

Na czele przemarszu szła Renata Kim, jedna z organizatorek Dni Równości i Tolerancji, które już po raz 10 odbywają się w Poznaniu.
– W tym roku idziemy pod silnym hasłem “Mielimy mowę nienawiści” – tłumaczyła Renata. Hasło ma wyrażać sprzeciw wobec obraźliwych, przepełnionych uprzedzeniami oraz podżegających do aktów nienawiści słów, które bezkarnie wypowiadane są w przestrzeni publicznej i na sejmowych mównicach.

W drugiej linii marszu – jak zwykle – Kamila i Żaklina, dwie niezwykle kolorowe drag queen. Ta druga miała na głowie niezwykłą perukę, która – jak wyjaśniała jej “nosicielka” – jest fragmentem tęczy spalonej podczas Marszu Niepodległości, który odbył się 11 listopada w Warszawie.

Na samym marszu było dość spokojnie – policja szybko reagowała nawet na pozorne zagrożenia, i chociaż czasami jej reakcje mogły wyglądać kuriozalnie (baczniejszą uwagę zwracano m.in. na każdego, kto miał przy sobie elementy garderoby z emblematami Lecha Poznań) jednak trzeba przyznać, że w przytłaczającej większości przypadków mundurowi trafnie identyfikowali potencjalne zagrożenia.

Jedynym zdarzeniem, które można określić jako incydent, było wywieszenie transparentu na tarasie widokowym Galerii MM, na którym widniało hasło “Poznań wolny od dewiacji”. Transparentowi nie towarzyszył jednak nawet cień kontrdemonstrajcji – co więcej, osoby, które rozwiesiły transparent najawyraźniej odwagi starczyło tylko do jego rozwinięcia, ponieważ… nikogo przy nim nie było.

Zdecydowanie więcej było jasnych stron marszu – np. gdy uczestnicy pochodu przechodzili przy Wadze Miejskiej, akurat zakończył się ślub. Demonstranci bili im brawa i życzyli wszystkiego najlepszego. Nowożeńcy zaś jak to nowożeńcy: pomachali im, uśmiechnęli się i zaczęli się całować.

Spokojnym, miarowym krokiem uczstnicy Marszu Równości doszli na plac Wolności, gdzie pochód się zakończył.
– Ze smutkiem muszę powiedzieć, że marsz został zakończony – przemawiała na placu Wolności Renata Kim i apelowała, aby uczestnicy rozchodzili się do domów małymi grupkami. Apel był uzasadniony, ponieważ wokół placu zebrało się kilka grup mężczyzn, którzy wcale nie wyglądali, jakby znaleźli się w tym miejscu przypadkiem.