Szkoła baletowa nie protestuje, ona… tańczy informacyjnie!

Wciąż nierozwiązana jest sprawa Szkoły Baletowej, która mieści się w budynku na ulicy Gołębiej 8. W czwartkowe popołudnie uczniowie szkoły wyszli z tańcem na ulice Poznania. W ten sposób chcieli przypomnieć o sytuacji, w jakiej znajduje się szkoła.

Przypomnijmy, że sytuacja ta jest nie do pozazdroszczenia: oto bowiem budynek, w którym mieście się szkoła, jest położony na czterech działkach. Jedna z nich jest własnością Skarbu Państwa, dwie kolejne tenże Skarb Państwa chce przejąć przez zasiedzenie, a ostatnia (na której znajduje się największa część budynku), należy do kościoła.

Skarb Państwa chciał przejąć przez zasiedzenie także i ją argumentując, że to państwo odbudowało szkołę po wojnie, w latach 50. Kościół nie zatroszczył się wówczas o swój budynek i tak było do niedawna. Jednak sąd nie uznał tych argumentów i w 2008 roku Skarb Państwa sprawę przegrał. Było to tym bardziej do przewidzenia z tego względu, że przejęcie budynku przez państwo w latach 50 na podstawie ówczesnych przepisów było możliwe tylko na 50 lat.

Sytuacja ta spowodowała, że Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa ma problemy prawno-finansowe: kuria chce 13 mln zaległego i kilkuset tysięcy złotych nowego czynszu, a dodatkowo traktuje szkołę jak dzikiego lokatora, ponieważ nie ma żadnej umowy najmu budynku.

Szkoła, co oczywiste, nie składa broni – próbuje nie tylko rozmawiać z kurią, ale też informować poznaniaków o sytuacji, w jakiej się znalazła. Na budynku przy ulicy Gołębiej zawisł nawet transparent o treści: “S.O.S. dla Szkoły Baletowej. Kurio!zalny czynsz!!!”. Poza tym uczniowie co jakiś czas wychodzą na miasto, aby zaprezentować swoje umiejętności i w ten sposób przypomnieć o sytuacji swojej szkoły.

Kolejna taka prezentacja odbyła się w czwartkowe popołudnie w trzech miejscach: na ulicy Wrocławskiej, pod Starym Marychem oraz przy Starym Browarze.

– Nie może być tak, że poznańska młodzież nie może się uczyć w swoich szkołach, że czynsze i opłaty, których chce od nas kościół są tak wysokie, że nie będziemy mogli uczyć. Ale pamiętamy: kościół powiedział: “możecie być spokojni, nikt was stąd nie wyrzuca” – przemawiał do poznaniaków Mirosław Różalski, dyrektor szkoły baletowej.

Zarzekał się jednak, że takich wystąpień nie można traktować jako protestów.
– My nie protestujemy, my informujemy. Nie chcemy, żeby sprawa się wyciszyła, ponieważ ona jest dalej w toku. 11 grudnia czeka nas pierwsza rozprawa. Na pewno będzie ich kilka, bo toczą się dwie: o to, że jesteśmy na ulicy Gołębiej bez umowy, i tutaj kościół domaga się prawie 13 mln zł, a później będzie sprawa czynszu tłumaczył dyrektor Różalski. – Ponieważ mamy w pamięci liceum nr VIII i szkołę muzyczną, to – nauczeni doświadczeniem – przypominamy się. Ale wierzymy, że słowa, które padły ostatnio na spotkaniu z arcybiskupem, okażą się prawdziwe, tzn. że możemy być spokojni i nikt nas stąd nie wyrzuci. Ale to nie były decyzje, a jedynie deklaracje. Mamy nadzieję, że na tych spotkaniach uda nam się wypracować to, żeby ten czynsz był oparty na zdrowym rozsądku.

Uczniowie zaczęli swój taniec na Wrocławskiej, a kolejną “sceną” był chodnik przy Starym Marychu. Tu także odtańczyły dwa układy taneczne, a dyrektor Różalski prosił poznaniaków o pomoc. A co na to sami poznaniacy? Bo happeningowi przyglądało się wiele osób.

Pani Halina, kolejna rozmówczyni, zdecydowanie nie wierzy w wersję przedstawioną przez pracowników szkoły baletowej.
– Ja jestem osobą wierzącą i wiem, że kościół zawsze wspomagał ubogich i potrzebujących, to zgodne z nauką kościoła – mówi. – Proszę sobie przypomnieć choćby księdza Wawrzyniaka, jak działał dla ubogich i tych wszystkich księży, którzy oddawali ostatnią koszulę potrzebującym! Nigdy nie uwierzę, że nasz kościół chce odebrać szkole budynek, i to jeszcze szkole baletowej, placówce kultury, zasłużonej albo że chce jej naliczyć jakiś horrendalny czynsz. Przecież wiadomo, że takie placówki nie mają pieniędzy. Ja w to nie wierzę, to się nie zgadza z nauką kościoła.

Paweł i Maciej, którzy także oglądali pokaz, uważają, że kościołowi w Polsce na zbyt dużo się pozwala.
– Przecież nie wszyscy w tym kraju są wierzący, ja na przykład nie jestem – mówi Paweł. – I dlaczego mam się dopasować do wierzących, zwłaszcza jeśli oni nie są tolerancyjni? To jest kolejny przykład, że kościół się rządzi jak chce.
– Czytałem o tym, że szkoły katolickie płacą niższe czynsze za swoje budynki, bo rzekomo ich nie stać – dodaje Maciej. – Ja bym wszystkim im dowalił teraz komercyjny czynsz. I za używanie gruntu tak samo. Oni nie płacą, ale innym chętnie naliczają.

Większość pytanych przez nas osób wypowiadała się zdecydowanie przeciwko wyprowadzce szkoły uważając, że kościół powinien jej po prostu darować ten budynek.
– Uważam, że szkoła powinna zostać tam, gdzie jest, dzieci powinny mieć możliwość nauki, rozwoju – mówi pani Magda, która oglądała wszystko z synkiem Janem. – A jeśli kościół chce pieniądze od szkoły, chce ją wyrzucić, no to gratuluję…