UEP: bójka na wykładzie o gender

Szarpaniną z policją i aresztowaniami zakończył się czwartkowy wykład na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Wykład wygłosił ks. Paweł Bortkiewicz, a nosił on tytuł “Gender – dewastacja człowieka i rodziny”. I to tytuł, a także treść wykładu, wzburzyły obecnych na sali.

Kto rozpoczął zamieszki – właściwie nie wiadomo, bo o to oskarżają się obie strony. Wiadomo jedynie, że rektor UEP spodziewał się, że na wykładzie może dojść do incydentów, bo już wcześniej powiadomiło policję o takiej możliwości. Efektem tej informacji były trzy radiowozy przed budynkiem uczelni, kilku policjantów po cywilnemu w sali i oddział z wyposażeniem antyzamieszkowym w przygotowaniu.

Podczas wykładu rzeczywiście doszło do zamieszania. Zdaniem części uczestników – ksiądz Bortkiewicz używał obraźliwych określeń mówiąc o mniejszościach seksualnych, prowokując do reakcji. Zdaniem innych – to przeciwnicy księdza przeszkadzali mu w prowadzeniu wykładu.

Gdy zamieszanie zaczęło narastać, do akcji wkroczyła policja. Tak to relacjonuje Aleksandra Sołtysiak-Łuczak ze Stowarzyszenia Kobiet Konsola.
“5 grudnia o godzinie 19.27 rozpoczął się wykład otwarty księdza prof. dr hab. Pawła Bortkiewicza pod zmienionym tytułem ”Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?” (wcześniej tytuł był zdaniem oznajmującym, głoszącym tezę: „Gender –  dewastacja człowieka i rodziny”).

Od pierwszych słów przedstawiciel organizatorów wykładu używał m.in. sformułowania „dyktatura mniejszości”, dalej główny prelegent przekręcał słowa petycji środowiska naukowego, które na tydzień przed wystąpieniem księdza wyraziło zaniepokojenie sformułowaną w tytule tezą i obawiało się nienaukowego podejścia prelegenta do zagadnień związanych z badaniami i kategorią gender. Kolejne słowa wprowadzającego oraz prelegenta były nagradzane burzliwymi oklaskami sali, co nie jest standardem wykładów naukowym.

Po wyświetleniu kilku slajdów wykładu księdza profesora doszło do happeningu kilku słuchaczy i słuchaczek, które przedrzeźniały gesty i zachowania sali, nagradzając brawami wypowiedzi księdza, które jednoznacznie uderzały kategorię gender. W chwili odgrywania performance’u postawni mężczyźni, którzy do tej pory znajdowali się na sali zaatakowali uczestników happeningu. W tym samym czasie organizatorzy poprosili resztę uczestników o opuszczenie audytorium. Na sali doszło do użycia paralizatora i  przemocy przez mężczyzn, którzy się nie wylegitymowali ani nie byli ubrani w policyjne mundury, ani w kombinezony firmy ochroniarskiej.

Prorektor uczelni wezwał policję, która błyskawicznie pojawiła się na sali. Do audytorium wkroczyło co najmniej 20 umundurowanych policjantów, wyposażonych w tarcze, kaski, kamizelki kuloodporne i pałki. Wówczas nastąpiła eskalacja przemocy ze strony policji. Użyto pałek a szarpanina trwała kilkanaście minut. Doszło do zatrzymania przez policję uczestników happeningu. Równolegle z sali wypychani byli świadkowie zajść, tak by nie mogli obserwować dalszej akcji. Mężczyźni w cywilu wielokrotnie próbowali zamknąć dwuskrzydłowe drzwi, co doprowadziło do perturbacji z tłumem osób, które chciały pozostać świadkami zajść, obawiając się że prawa zatrzymanych zostaną złamane.

zPo kolejnych kilkunastu minutach słuchacze i słuchaczki wykładu, którzy nie chcieli dopuścić do zamknięcia drzwi, zostali siłą wypchnięci z progu. Policja posłużyła się tarczami. Następnie funkcjonariusze policji nakazali wszystkim opuszczenie budynku Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Wykład został przeniesiony do auli uniwersyteckiej, gdzie przy wejściu odbyła się selekcja słuchaczy i słuchaczek. Wielu nie zostało wpuszczonych na salę przez przedstawicieli organizatorów, a prorektor wskazywał osoby, które mogą wejść do auli. Studentka szukając pomocy u prorektora, pokazując mu obrażenia na ciele usłyszała: “dobrze tak Pani”. Pacyfikacja happeningu wyglądała na wcześniej przygotowaną. Przed uniwersytetem stały 3 radiowozy już przed rozpoczęciem wykładu.

Rektor nie interweniował w obronie autonomii uniwersyteckiej a studentce, która sprzeciwiała się zamknięciu drzwi, groził sejmikiem studenckim. Działania poznańskiej policji nie są porównywalne z działaniami innych władz w czasie wcześniejszych ataków na wykładach profesora Zygmunta Baumana. Żaden z duchownych zgromadzonych na sali nie zabrał głosu w sprawie zakończenia przemocowych działań. Nie zrobił tego także przedstawiciel uczelni, ani nikt z organizatorów wykładu. Przeciw stosowaniu przemocy nawoływali uczestnicy, którzy skandując „Stop przemocy” nie chcieli dopuścić do zamknięcia drzwi sali, w której pozostały osoby, z których część została obezwładniona.

Jedną z osób stosującą przemoc, naruszającą nietykalność cielesną okazał się funkcjonariusz policyjny w cywilu. Podkreślić należy, że ów funkcjonariusz na pytanie o to, dlaczego stosuje przemoc wobec wcześniej opisanych osób, w ogóle nie odpowiedział. Nie odpowiedział nawet na pytanie, czy jest funkcjonariuszem policji. Ofiary naruszenia cielesnego przez tego funkcjonariusza odnosić mogły wrażenie, że atakuje je osoba prywatna. Sprawa wyjaśniła się dopiero, gdy świadek tego zdarzenia, którym okazał się absolwent szkoły praw człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i zarazem adiunkt w Instytucie Filozofii UAM dr Krzysztof Przybyszewski domagał się u dowodzącego akcją funkcjonariusza policji zatrzymania osoby stosującej w sposób nieuzasadniony przemoc. Należy również zadać pytanie, kim była osoba używająca paralizatora, czy w tej sytuacji należało go użyć i czy nie doszło do nadużycia uprawnień. Powinny to wyjaśnić nagrania filmowe policji oraz pozostałych świadków zdarzenia.

Wstrząśnięci wydarzeniami, które rozegrały się w Poznaniu, podczas wykładu księdza profesora Pawła Bortkiewicza  w Uniwersytecie Ekonomicznym, chcemy zaprotestować zarówno przeciwko otwieraniu się uczelni wyższych na antydemokratycznąi antyegalitarną propagandę prowadzona przez Kościół pod hasłami walki z tak zwaną „ideologią gender”. Chcemy też zaprotestować przeciwko haniebnemu zachowaniu policji, która atakowała studentów i studentki protestujących przeciwko indoktrynacji i kłamstwu.

Studia gender stanowią powszechnie uznaną w świecie interdyscyplinarną gałąź wiedzy. Traktowanie jej jako ideologii może być wynikiem tylko szczególnie zacietrzewionej antydemokratycznej propagandy. Jest czymś absolutnie niedopuszczalnym by miejscem jej rozpowszechnienia stała się wyższa uczelnia. Domagamy się więc wyjaśnienia zaistniałej sytuacji od władz miasta, władz resortów siłowych oraz od ministry szkolnictwa wyższego”.

Oświadczenie do mediów wystosował też profesor Marian Gorynia, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

“Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, z racji swojej misji, szanuje prawo do publicznego wyrażania poglądów. Uczelnia jest bowiem naturalnym miejscem, gdzie powinny spotykać się, a także ścierać, poglądy w najtrudniejszych nawet sprawach, z uwzględnieniem akademickich zwyczajów i norm. Podkreślić należy, że Uniwersytet udostępniając swe mury dla miejsca debaty nie przesądza o słuszności przedstawianych w jej trakcie tez, a jedynie stwarza prelegentowi możliwość zaprezentowania swojego stanowiska i podejmowania dyskusji na różne, także kontrowersyjne tematy. Ze względu na ryzyko wystąpienia zachowań o znamionach naruszenia porządku prawnego, władze uczeni zdecydowały się na wcześniejsze poinformowanie Policji o potencjalnym zagrożeniu. Było to wyrazem troski o bezpieczeństwo tak prelegenta, jak i innych uczestników debaty.

Wyrażamy swoje zaniepokojenie naruszaniem akademickich zasad otwartości, swobody myśli i kultury dyskusji, do jakich doszło podczas wykładu prof. ks. Pawła Bortkiewicza pt. „Czy gender to – dewastacja człowieka i rodziny?”, który odbył się w dniu 5 grudnia br. na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Próby zakłócenia wydarzenia i przerywanie wypowiedzi prowadzącego wykład, a także inne bezprawne działania, do których doszło, są wyrazem braku szacunku i tolerancji wobec podstawowych wartości, jakimi kieruje się uniwersytet”.

Wystąpienia osób o różnych światopoglądach są dopuszczalne przy zachowaniu ich akademickiego charakteru. Wystąpienie prof. ks. Pawła Bortkiewicza bez wątpienia takie cechy posiadało, o czym najlepiej świadczyła szeroka dyskusja w drugiej części spotkania.

Po zamieszkach dwie osoby zostały zatrzymane, a policja chce im przedstawić zarzuty napaści czynnej na funkcjonariuszy policji. Kwestia paralizatorów jest obecnie badana na polecenie komendanta miejskiego policji.