Wielka draka o plac Asnyka

Kto jest winien, że na placu Asnyka powstaje coś, czego sobie ani mieszkańcy, ani radni – jak się okazuje – kompletnie nie życzą? Burzliwa dyskusja na ten temat w urzędzie miasta trwała ponad dwie godziny.

Pomysł rekultywacji placu zgłoszony przez Radę Osiedla Jeżyce prawie 2 lata temu ucieszył wszystkich okolicznych mieszkańców, których zdaniem wygląd palcu pozostawiał wiele do życzenia. Jednak gdy zaczęły się prace w terenie okazało się, że to, co powstaje nijak nie odpowiada mieszkańcom. W kamienicach mieszka coraz więcej młodych ludzi z małymi dziećmi, którzy liczyli na to, że plac stanie się bardziej zielony – to jedyna enklawa zieleni w okolicy poza Starym Zoo – i będzie więcej zabawek dla dzieci, bo w okolicy nie ma ani jednego placu zabaw. Pod tym względem stara część Jeżyc jest wyjątkowo upośledzona.

Ale gdy zaczęły się prace na placu okazało się, że to, co powstaje, zupełnie nie odpowiada oczekiwaniom mieszkańców.
– Większość placu została wybrukowana kostką betonowa, przecież to jest niebezpieczne – mówi zdenerwowana jedna z matek mieszkających przy placu Asnyka. – Jak dzieci mają się tam bawić?

Mieszkańcy pod wodzą Pawła Janowskiego z Animatorni, także mieszkańca Jeżyc, założyli profil na Facebooku “Plac Asnyka dla ludzi. Ruch przeciwko salonowi dla umarłych” – bo salonem na świeżym powietrzu nazwała swój projekt jego autorka, Joanna Kosenko. I postanowili walczyć o to, żeby plac był taki, jak chcą: z zielenią, a nie brukiem, piaskownicą dla dzieci, siłownią dla seniorów i nawierzchnią, na której dzieci nie będą sobie rozbijać kolan i głów.

Mieszkańców postanowiła wspomóc radna miejska Katarzyna Kretkowska, która zaprosiła wszystkich zainteresowanych na spotkanie w urzędzie miasta. Sama radna zasiadała w komisji przyznającej Radzie Osiedla Jeżyce grant na rewitalizację tego placu i przyznaje, że nigdy by nie wydawała pozytywnej opinii o tym projekcie, gdyby wiedziała, że ma tam powstać brukowany plac.
– Ale teraz chodzi o to, co można zrobić, żeby plac wyglądał tak, jakby sobie życzyli mieszkańcy – wyjaśnia radna. I zaprosiła zainteresowanych na spotkanie.

Do urzędu miasta mimo późnej pory przyszło około 20 osób, mieszkańców Jeżyc, okolic placu Asnyka, przyszli także osiedlowi radni i Tomasz Lisiecki, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej, który jest wykonawcą projektu. Wszyscy deklarowali otwartość i chęć do dyskusji oraz zmian – ale w praktyce wcale nie było o to łatwo. I mieszkańcy, i radni oskarżali się wzajemnie o brak liczenia się z drugą stroną i robienie remontu według własnego widzimisię.
– Rada osiedla nie konsultowała z mieszkańcami tego projektu, oni zostali postawieni przed faktem dokonanym – mówi Paweł Janowski. – W radzie zajmowały się tym dwie osoby, a mimo że cofnięto im upoważnienie, to i tak robiły co chciały i decydowały o tym, co ma być zrobione. Domagamy się konsultacji, ale z poinformowaniem mieszkańców, a nie, że gdzieś na klatce zawiśnie kartka. Żeby chociaż połowa się dowiedziała.

Paweł Janowski wylicza też wszystkie błędy remontu: cały plac w kosztownym granitowym bruku – po co tak drogiej? – alejka biegnąca wbrew ruchowi pieszych na tym terenie, ale za to prowadząca wprost do kamienicy, w której mieszka jedna z radnych, koszty remontu zmieniające się jak w kalejdoskopie…

Czy rzeczywiście decyzję o wyglądzie placu podjęto za plecami radnych? Okazuje się, że tak, a radnych zgubiło nadmierne zaufanie.
– Rada wyznaczyła trzy osoby do konsultowania tego projektu i powiadomiła o tym ZZM – wyjaśnia Krystyna Trojanowicz, przewodnicząca zarządu osiedla. – Z tego dwie osoby chodziły na te konsultacje, ale mimo że miały taki obowiązek, nie zdawały przede mną relacji z tego, co ustaliły. W końcu wystosowaliśmy pismo, że upoważnienie im zostało cofnięte. Ale ZZM już zaczął realizować to, o czym zadecydowały.

Zło już się stało, ale teraz najważniejsze jest, czy można to wszystko odkręcić i odnowić plac tak, by odpowiadał mieszkańcom? Dyrektor Tomasz Lisiecki ma w tej kwestii poważne wątpliwości.
– Nie ma sprawy, możemy wszystko zmienić i stworzyć coś fajniejszego – mówi. – Tylko że dla każdego z nas to znaczy co innego. A ja osobiście dostaję protesty od mieszkańców, którzy sobie nie życzą tu boiska dla dzieci, bo przeszkadza im hałas. Musimy wypracować kompromis.

Ale to, mimo wysiłków radnej Kretkowskiej dzielnie wspomaganej przez radną Lidię Dudziak z PiS, nie było łatwym zdaniem. Idealnym rozwiązaniem proponowanym przez obie radne byłoby zaprezentowanie publiczne projektu, a później zaproszenie mieszkańców do konsultacji społecznych, by mogli zgłaszać swoje uwagi do projektu. I dopiero po zakończeniu tego etapu przystąpienie do realizacji projektu w terenie. Ale w trakcie dyskusji okazało się, po prawdziwej pracy śledczej wykonanej przez obie radne, że nawet nie wszyscy radni z Jeżyc widzieli ten projekt, a jeśli widzieli – to tylko przez chwilę, podczas sesji. W dodatku różni radni widzieli najwyraźniej różne projekty, bo w poszczególnych wariantach nie zgadzała się ilość bruku na placu. Mieszkańcy zaś nie widzieli projektu w ogóle – zobaczyli go dopiero na wizualizacjach w mediach, gdy już wszystko było ustalone, a specjaliści ZZM weszli na plac budowy.

W dodatku wbrew deklarowanej chęci porozumienia nie wszyscy byli chętni do ustąpienia. Kilkoro radnych uważało, że jeśli dojdzie do konsultacji społecznych, to zdominują je młodzi ludzie, którzy wybiorą taki projekt, jaki niekoniecznie będzie się podobał starszym mieszkańcom. Inni radni nie chcieli zmian, bo skąd wziąć na nie pieniądze? Otrzymany grant, 400 tysięcy złotych, już został wydany.

Ostatecznie udało się doprowadzić do tego, że dyrektor Lisiecki obiecał w najbliższych dniach udostępnić projekt na stronie Poznania, a radni z Jeżyc – poinformować mieszkańców na swojej stronie, że projekt już jest, by mogli go sobie obejrzeć. 13 stycznia przyszłego roku radni udostępnią oficjalnie projekt do wglądu mieszkańcom podczas swojej sesji i dadzą im dwa tygodnie na zgłaszanie uwag do projektu. Później radni osiedlowi będą już mogli podjąć decyzję rzeczywiście zgodną z wolą większości mieszkańców – a Zarząd Zieleni Miejskiej w spokoju dokończyć prace…

Czytaj także:

Plac Asnyka – tylko dla umarłych?