I ty możesz zostać mistrzem żartu!

Jesteś dobrym obserwatorem? Chciałbyś zostać mistrzem ciętej riposty? Wydaje ci się, że umiesz rozbawić innych? Sprawdź się na stand-upowym Open Micu w Wielkim Żarciu!

To nie pierwsza impreza przy Zamkowej, w której promowany jest ten rodzaj rozrywki. 12 stycznia odbył się pierwszy stand-up – Stand-Up Łódź. Jak wyszło?
– Naszym zdaniem wyszło bardzo dobrze – mówi Marcin Chołaściński, jeden z organizatorów niedzielnego Open Micu. – Pojawiło się około 150 osób. Myślę, że to spory sukces.

Jak przyznaje, samo miejsce nie jest niczym nowym dla poznaniaków. Wiele osób bywało już tam wcześniej. Jednak ten typ rozrywki pojawił się w Poznaniu stosunkowo niedawno.
– Podpatrzyliśmy to w innych miastach. Wymyśliliśmy, żeby zrobić podobną stand-upową bazę w Wielkim Żarciu – opowiada Chołaściński. – Sami nie wiemy, co z tego wyniknie. Idea wydaje nam się zachęcająca.

Open Mic to otwarta formuła, która oferuje wszystkim chętnym własne 5 minut w świetle reflektorów. Wystarczy trochę odwagi, poczucia humoru i… scena należy do was. Jeśli posiadacie odpowiednie cechy – to także i publiczność należy do was. Jakie to cechy?
– Stand-uper powinien umieć dobrze obserwować rzeczywistość, umieć wyłapać absurdy życia codziennego – wyjaśnia Chołaściński. – Ważna jest interakcja z publicznością.
Pamiętajcie, że łatwo jest wyczuć, czy osoba na scenie się denerwuje…
Na pewno początkującym komikom nie pomaga fakt, że impreza jest transmitowana na żywo przez internet –  to z pewnością dodatkowe źródło stresu. Ale w stand-upie właśnie o to chodzi – żeby się przełamać.

Jak przygotować swój program? Nie wystarczy wymyślić skecz i wyuczyć się go na pamięć.
– Stand-up jest ściśle związany ze sztuką improwizacji. Kabaret bazuje na teatralności, jakimś widowisku, a publiczność nie współuczestniczy w skeczu. U nas jest inaczej – tłumaczy Chołaściński.
Dlatego zwłaszcza początkujący powinni wcześniej dobrze przygotować swój program, ale nie wykuwać go na pamięć,  bo publiczność nie da się oszukać.
– Najlepiej zacząć od komentarzy na tematy bieżące – radzi Marcin. – A później kierować się reakcjami publiczności. Czasami zresztą może się zdarzyć, że lepszym stand-uperem okaże się ktoś z publiczności…

Porządku na scenie będzie pilnował prowadzący.
– Jeszcze się, nie zdarzyło żeby trzeba było zdjąć kogoś ze sceny, ale Open Mic dopiero się rozpoczyna. Chodzi o to, że pewne rzeczy mogą się nie spodobać – tłumaczy Chołaściński.

Co mogłoby się nie spodobać? Humor stand-upowy jest nieco ostrzejszy od tego, który znamy, kabaretowego.  Nie każdy stand-up musi zawierać wulgaryzmy, ale jest to forma bardziej swobodna, przełamywanie barier i odwoływanie się do tego z czym każdy może się identyfikować.

Organizatorzy mają w planach zorganizować także Roust. Polega to na zaproszeniu znanej w konkretnym środowisku osoby. Prócz komików na sali znajdują się też jej bliscy.
– Upraszczając, ta osoba z wyłączeniem pewnych tematów, jest po prostu wyśmiewana. – tłumaczy Chołaściński. – Ale tak po przyjacielsku, jak zdarza się w każdej grupie dobrych znajomych.

– W kraju, w którym kabaret stał się weekendową rozrywką, jest jeszcze dużo do zrobienia w temacie stand-upu – twierdzi Chołościński – Chcemy kiedyś zrobić coś, co nie będzie kalką zagranicznych form.
Czyżby Poznań miał wkrótce zrewolucjonizować scenę polskiej rozrywki?