“Poznaniacy” razem do wyborów!

– Tworzymy komitet społeczny: a więc oddolny, niepartyjny, nakierowany na potrzeby mieszkańców i społeczności Poznania, a nie uwikłany w partyjną, ideologiczną i ogólnopolską politykę – zapowiadają społecznicy.

Poznańscy społecznicy mają dość partyjnej formuły zarządzania miastem. Dlatego też do wyborów samorządowych w 2014 roku zamierzają stworzyć społeczny komitet wyborczy, który powalczy o głosy poznaniaków.

– Chcemy zmiany wieloletniego układu rządzącego miastem i mamy odwagę to zrobić – zapowiada Anna Wachowska-Kucharska ze stowarzyszenia My-Poznaniacy. Właśnie członkowie tego stowarzyszenia wraz z innymi poznańskimi organizacjami społecznymi, mieliby utworzyć komitet wyborczy. Co ciekawe, władze stowarzyszenia dopiero podejmą decyzję, jak My-Poznaniacy zachowają się w wyborach – dotychczasowa inicjatywa wypłynęła od kilku członków, nie zaś od całego stowarzyszenia.

Kto znajdzie się ostatecznie na listach wystawionych przez komitet społeczny – tego na razie nie wiadomo. Najbardziej prawdopodobny jest wspólny start z członkami innych stowarzyszeń, m.in. Prawo do Miasta i Inwestycje dla Poznania.
– Obecnie naszą inicjatywę współtworzy kilkadziesiąt osób. Potrzeba utworzenia jak najszerszego porozumienia. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi środowiskami, organizacjami i mieszkańcami Poznania, którzy chcą realnej zmiany rządzenia miastem – tłumaczy Wachowska-Kucharska.

Wiadomo natomiast, jakie są wstępne założenia programu przygotowanego przez “Poznaniaków”. Społecznicy wymieniają trzy najważniejsze obszary:

“Demokracja miejska
Uważamy, że społeczności lokalne i ich członkowie zasługują na poważne traktowanie jako podmioty życia publicznego. Podstawą poszukiwania nowych rozwiązań dla demokracji miejskiej w Poznaniu jest uznanie podmiotowości społeczności obywatelskiej. Potrzebujemy wszyscy transparentnych procesów decyzyjnych, w których uwzględniany jest głos obywatelek i obywateli miasta oraz ich zrzeszeń na rzecz wspólnego dobra, a nie interesy grup nacisku ze świata biznesu, partii politycznych i urzędów, korporacji zawodowych czy instytucji religijnych.

Wrażliwość i kultura społeczna
Także w tej dziedzinie – mówiąc najprościej – pierwszeństwo muszą mieć potrzeby ludzi, zwłaszcza tych, którym z różnych powodów trudno z różnych powodów niezdolnych rywalizować o miejsce i pozycję z młodszymi, zdrowszymi, silniejszymi, bogatszymi. To ich dobro musi być brane pod uwagę jako pierwsze, a nie wyobrażenia i interesy urzędów i instytucji. Kultura rozwija się tam, gdzie ludzie znajdują miejsca dla swojego osobistego i społecznego rozwoju.

Jakość życia
Dzisiejszy Poznań wymaga naprawy i odnowy, zatrzymania szkodliwych procesów, które w wyniku błędnych decyzji, niszczą miasto – od Śródmieścia poczynając na centralnych i peryferyjnych terenach zielonych kończąc.
Nie możemy sobie pozwalać na: nieefektywne, niespójne zarządzanie miastem, aroganckie wyznaczanie priorytetów inwestycyjnych i wzrost zadłużenia miasta, beztroskie zwiększanie kosztów inwestycji, paternalistyczny styl sprawowania władzy generujący konflikty społeczne, zaniedbania w integracji aglomeracji poznańskiej.  Chcemy dobrej edukacji na każdym poziomie i dobrych dla niej warunków (miejsc w przedszkolach, żłobkach).”

Czy społeczna inicjatywa na wybory ma szansę powodzenia – najprawdopodobniej tak. W wyborach, które odbyły się 4 lata temu, Komitet Wyborczy Wyborców Porozumienie My-Poznaniacy uzyskał poparcie 10 proc. wyborców. Przedstawiciele komitetu nie znaleźli się w radzie miasta tylko dlatego, że obowiązująca w Polsce samorządowa ordynacja wyborcza premiuje duże partie z rozpoznawalnymi twarzami.

Jednak 4 lata temu My-Poznaniacy byli praktycznie jedyną organizacją społeczną, której głos przebijał się do poznaniaków – przez te 4 lata nie tylko przybyło stowarzyszeń, ale też ich głos stał się silniejszy i lepiej słyszalny, a sami społecznicy bardziej widoczni w mediach. Wygląda więc na to, że partie dotychczas rządzące w Poznaniu muszą się liczyć z poważną konkurencją, która tym razem nie poprzestanie na dobrym wyniku wyborczym.