Chartowo, Rataje i Żegrze: chcemy odbudowy estakady!

Rady osiedli Rataje, Żegrze i Chartowo chcą odbudowy estakady w jej obecnym kształcie, całkowicie odrzucając tańszą alternatywę zaproponowaną przez organizacje społeczne. Radni przyjęli nawet specjalną, wspólną uchwałę w tej sprawie.

Estakada katowicka jest w bardzo złym stanie technicznym. Tak złym, że wszyscy zastanawiają się nie “czy”, a “kiedy” zostanie ona zamknięta dla ruchu całkowicie. Przypomnijmy, że już obecnie prędkość na wiaduktach jest ograniczona, a sama trasa – zwężona.

Wiadomo też, że trasę trzeba będzie w jakiejś formie odbudować. W jakiej? Zarząd Dróg Miejskich chce odbudować estakadę w jej obecnym kształcie – czyli po 3 pasy ruchu w każdą stronę. Poznańskie organizacje społeczne natomiast proponują, aby wybrać wariant drogi zbudowanej na poziomie gruntu, co byłoby tańsze niż pełna odbudowa. Byłoby to o tyle korzystniejsze, że do odbudowy pieniędzy na pewno nie dołoży Unia Europejska, przez co miasto musiałoby wydać pełną kwotę – ok. 300 mln zł – z własnego budżetu, który (rzecz jasna) świeci pustkami.

Propozycja stowarzyszeń spotyka się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem rad osiedli i części mieszkańców Rataj, którzy chcieliby pozostawienia obecnego kształtu trasy.

Korki, spaliny i hałas? Niekoniecznie…

“Rada osiedla wyraża sprzeciw wobec koncepcji stowarzyszeń obywatelskich. Uważamy, że realizacja inwestycji w takiej postaci spowoduje znaczne pogorszenie życia mieszkańców Chartowa, Rataj i Żegrza z następującymi konsekwencjami:
– generowaniem korków na nowych skrzyżowaniach/rondach,
– zwiększeniem ruchu pojazdów na ulicach osiedlowych i międzyosiedlowych na dolnym i górnym tarasie Rataj, – postępującym niszczeniem nawierzchni dróg na dolnym i górnym tarasie Rataj,
– podwyższeniem ryzyka kolizji i wypadków drogowych,
– większym zanieczyszczeniem środowiska przez spaliny z pojazdów stojących w korkach na nowych skrzyżowaniach” – czytamy we wspólnym stanowisku rad osiedli Chartowo, Żegrze oraz Rataje.

Czy rzeczywiście te obawy są uzasadnione? Już po spojrzeniu na mapę wydaje się, że nie. Skrzyżowanie z ulicą Chartowo/Żegrze już bowiem… istnieje. Prowadzi przez ulicę Wiatraczną (w kierunku na północ) i Bobrzańską (na południe). Co więcej, skrzyżowanie z ulicą Inflancką paradoksalnie polepszyłoby dojazd dla części mieszkańców Rataj – tych, którzy mieszkają pomiędzy ulicami Piaśnicką, Inflancką, Wiatraczną i Chartowo. Obecnie bowiem ulica Krzywoustego jest dla nich niemal niedostępna.

Co jednak z korkami? Rzeczywiście, nowe skrzyżowania mogą powodować przestoje w ruchu samochodowym, ale wcale nie muszą. Obecnie bowiem estakada katowicka jest chętnie wykorzystywana przez przyjezdnych, ponieważ jest to długa, prosta trasa do centrum. Skrzyżowania mogą wpłynąć na zmniejszenie tej atrakcyjności, przez co kierowcy spoza Poznania będą wybierali inne drogi. Na trasie katowickiej zbudowanej na poziomie gruntu samochodów może być więc… mniej.

Dziwny wydaje się być również argument odnośnie postępującego niszczenia nawierzchni dróg na dolnym i górnym tarasie Rataj. Drogi bowiem… zawsze są niszczone przez samochody. Również obawy o wzrost ruchu na ulicach osiedlowych i międzyosiedlowych wydają się być nieuzasadnione – nawet bowiem, gdy ulica Bolesława Krzywoustego będzie poprowadzona na poziomie gruntu i zbudowane zostaną skrzyżowania, będzie atrakcyjniejszą trasą niż wąskie, osiedlowe uliczki, na których jest mnóstwo przejść dla pieszych, stref zamieszkania, ograniczeń prędkości oraz progów zwalniające. O tym wie każdy kierowca.

Koszty, koszty, koszty…

Rady osiedli zwracają też uwagę na – ich zdaniem – wątpliwy aspekt finansowy uważając, że droga na poziomie gruntu wcale nie będzie dużo tańsza niż estakada.
“Nie przekonują nas też zapewnienia stowarzyszeń obywatelskich o znacząco mniejszych kosztach inwestycji, gdyby zrealizować budowę ulicy na poziomie gruntu. przedstawione kwoty nie są pokryte w żaden sposób wyceną merytoryczną. Zawierają luźno rzucone sumy bez poparcia jakimkolwiek kosztorysem” – czytamy w oświadczeniu rad ratajskich osiedli.

Czy osiedlowi radni mają rację? Z pewnością organizacje społeczne nie przedstawiły pełnego kosztorysu, ponieważ takie zadanie ewentualnie powinno spoczywać na Zarządzie Dróg Miejskich. Można jednak poszukać przykładów podobnych inwestycji, które zostały przeprowadzone w Poznaniu w ostatnich latach. Dla porównania więc koszt odbudowy jednej tylko nitki wiaduktu Górczyńskiego wyniósł 52 mln zł. Natomiast przebudowa ulicy Grunwaldzkiej (remont jednej nitki, budowa drugiej zupełnie nowej, remont trasy tramwajowej i wiadukt nad ulicą Smoluchowskiego) pochłonął… 35 mln zł. Wygląda więc na to, że to społecznicy są bliżej prawdy jeżeli chodzi o koszty trasy katowickiej.

Rady osiedli patrzą na estakadę jako na jedyne możliwe rozwiązanie, podczas gdy w rzeczywistości jest ich kilka. Organizacje społeczne natomiast jak dotąd przedstawiły koncepcję, nad którą można dopiero dyskutować. Estakada w takim kształcie jak obecnie nie jest wcale jedynym, ani nawet najlepszym rozwiązaniem.

Na estakadę dać – a komu zabrać?

Jednak takie stawianie sprawy na ostrzu noża przez osiedlowych radnych nie przysłuży się nikomu – ani mieszkańcom Rataj, którzy w efekcie będą mieli wiecznie zakorkowane rondo Rataje, ani też mieszkańcom innych części miasta. Bo jeżeli miasto za niemal 300 mln zł wybuduje estakadę, to pieniędzy nie starczy na inne, ważniejsze inwestycje komunikacyjne, np. dojazd z Naramowic. A Naramowice nie mają estakady, pod którą mieszkańcy mogliby przechodzić do parku.

Nie wspominając już o tym, że na całym świecie uspokajanie ruchu samochodowego zaczyna się od zwężenia ulic i zmniejszenia przestrzeni przeznaczonej na transport indywidualny. Odbudowa estakady katowickiej w obecnym kształcie z pewnością nie przyczyni się do polepszenia sytuacji mieszkańców Rataj. Mało tego, to właśnie estakada może w głównej mierze przyczynić się do zwiększenia ruchu samochodowego, a co za tym idzie: hałasu, spalin i korków.