Na Ławicy Lufthansa ma się świetnie

Ryanair obciął połączenia, Wizzair działa dość niemrawo, LOT Poznania nie zauważa, a niemiecka Lufthansa… podwaja liczbę oferowanych miejsc. Mowa oczywiście o sytuacji poznańskiego lotniska, na którym niemiecka linia lotnicza radzi sobie znakomicie.

W połowie listopada 2013 roku Lufthansa, jeden z największych przewoźników lotniczych na świecie, ogłosiła rewolucyjną – jak na tamten okres – wiadomość. Podczas gdy poznańskie lotnisko przeżywało kryzys i odprawiało każdego miesiąca od kilku do kilkunastu procent mniej pasażerów niż rok wcześniej (a niekiedy nawet spadki sięgały 20 proc. pasażerów), niemiecki przewoźnik postanowił… wzmocnić swoją obecność na Ławicy. Zmiany już weszły w życie – od kwietnia z Ławicy Lufthansa odlatuje 6 razy dziennie do różnych miast niemieckich: Monachium (3 razy dziennie), Frankfurtu (2 razy dziennie) i Dusseldorfu (raz dziennie, loty realizowane przez linię German Wings, oferującą nieco tańsze bilety). Dodatkowo do Monachium na trasie do Monachium wprowadzono większe maszyny.

Skąd taka oferta? Bart Buyse, dyrektor generalny Deutsche Lufthansa w Polsce żartuje, że jednym z powodów są przenosiny Roberta Lewandowskiego, byłego gracza Lecha Poznań, z Dortmundu do Bayernu Monachium. Słaba to jednak wymówka zważywszy na to, że transfer został ogłoszony na początku roku.

– Prawdziwym powodem jest oczywiście nasza wiara w Poznań – przyznaje Buyse. – Przede wszystkim Polska jest strategicznie bardzo ważna dla Lufthansy, a wśród polskich regionów Poznań radzi sobie bardzo dobrze. Dlatego widzimy dużo potencjału dla rozwoju i chcemy, żeby więcej ludzi korzystało z naszych usług i latało do każdej destynacji na świecie, przez porty w Monachium i Frankfurcie.

Polityka tworzenia hubów przesiadkowych przez wielkie linie lotnicze nie jest nowa – podobne plany miała linia Etihad Airlines, która z Poznania miała wozić pasażerów do Berlina, skąd dalej można by lecieć praktycznie w każde miejsce na świecie. Na razie jednak tak się nie stało – przez co Lufthansa zgarnąć może całkiem sporą część poznańskiego “tortu” lotniczego. Zwłaszcza, że w porównaniu z okresem letnim 2013 roku, w 2014 niemiecka linia lotnicza zwiększyła dostępność miejsc w swoich samolotach o 100 procent!

– Zwiększyliśmy też oferowanie we Wrocławiu i Gdańsku, ale nie tak jak w Poznaniu. W 2013 roku Poznań był naszym najlepszym miastem w Polsce jeżeli chodzi o wzrost ruchu, a początek 2014 również jest doskonały, obsłużyliśmy niemal 45 proc. więcej pasażerów niż w tym samym okresie 2013 roku. To jest dość znaczący postęp – dodaje Buyse.

Szef polskiego oddziału Lufthansy nie chce jeszcze mówić o 2015 roku, ale jeśli poznański rynek dalej będzie się w ten sposób rozwijał, to zapewne możemy się spodziewać dalszego rozwoju oferty niemieckiego przewoźnika. Nie chodzi przy tym tylko o tradycyjną Lufthansę, ale także o “tańszego brata”, czyli German Wings.
– To do tej linii należy decyzja, czy będzie dostrzegać potencjał, aby dalej rozwijać siatkę połączeń z Poznania. To jest możliwe – przyznaje Buyse. Miejmy nadzieję, że dość odważne posunięcie niemieckiego gracza na globalnym niebie przyciągnie do stolicy Wielkopolski również więcej samolotów innych linii lotniczych.

Tymczasem Lufthansa przygotowała dla swoich pasażerów specjalną niespodziankę – pasażerowie podróżujący w kwietniu i maju 2014 roku linią Lufthansa w klasie Biznes będą mogli skorzystać z bezpłatnego serwisu VIP.