Szał warsztatów, prezentów i świątecznych klimatów w Arenie

Nie macie pomysłu na wielkanocny prezent albo chcecie wyjątkowo pięknie i oryginalnie ozdobić świąteczny stół? A może cały dom? Wszystko, niezbędne do tego celu, znajdziecie w Arenie, na Festiwalu Prezentów. W dodatku razem z fachowym doradztwem i pomocą!

Na festiwalowych stoiskach można znaleźć wszystko: od gotowych ozdób, biżuterii, detali wystroju wnętrza, odzieży – aż po meble. I są to meble, które robią wrażenie! Na przykład stoły, których blaty są wyłożone ręcznie robionym kaflami z wzorem jelenia autorstwa Krzysztofa Kargola.  

– Tu akurat zdobią blaty stołów, ale doskonale nadają się też na piece, obmurowanie kominków czy na dekory – pokazuje pan Krzysztof. – Wszystkie są robione ręcznie, a wzór pochodzi z kościoła z kościoła świętego Idziego w Inowłodzu. Cieszą się dużym zainteresowaniem, ostatnio nawet rozmawiałem z kimś, kto kupił sobie pałac, przymierza się do renowacji i myślał o tych kaflach…

Kafle są nie tylko piękne, ale mają też cały wdzięk przedmiotu robionego ręcznie, według dawnych technik – chociaż pan Krzysztof zarzeka się, że korzystają ze współczesnych udogodnień przy produkcji. Ale wynikające z tego pewne nierówności tylko dodają im  uroku, no i pozwalają zauważyć, ile charakteru mają te meble, które nie są tysiącami wypuszczane z taśmy produkcyjnej wielkiej firmy…

Kawałek dalej stoją kolejne niezwykłe meble. Naprawdę nietypowe, no bo kto widział krzesło w stylu któregoś z Ludwików, ale ozdobione subtelnym rysunkiem japońskiej gejszy? Albo fotel w stylu sprzed co najmniej 200 lat z napisem “The Beatles”? Autorką tych niezwykłych mebli jest pani Ewelina Kowalczyk, prowadząca firmę Ninart.
– Tu przywiozłam tylko krzesła, ale robię bardzo różne meble – mówi autorka, która absolutnie nie sprawia wrażenia siłacza, który wycinałby z kloców drewna tralki czy siedzenia. Ale ona sama mówi, że siła fizyczna wcale nie jest najważniejsza. Liczy się wyobraźnia i wizja. To dzięki niej ze starych, nadających się tylko do wyrzucenia mebli powstają prawdziwe dzieła sztuki.
– Ja pracuję tak, że widzę przedmiot i wiem, co z niego będzie – opowiada. – A idea polega na połączeniu starego z nowym. Chcę je zaaranżować w sposób nowoczesny, żeby przeszłość zatrzymać w czasie…

Pani Ewelina nie używa na obicia skór, chociaż niektóre jej obicia do złudzenia ją przypominają. To zawsze specjalna tkanina ręcznie malowana, w dodatku… wykałaczką.
– Każde krzesło jest malowane ręcznie i pędzel nie wystarcza – wyjaśnia autorka. – To przecież będzie przedmiot użytkowy, który będzie trzeba od czasu do czasu wyczyścić, więc farba musi być specjalna i musi przejść tkaninę na wylot. Pędzlem nie da się tego osiągnąć, dlatego wszystko maluję wykałaczką.

W ten sposób udaje się nadać nowe życie nie tylko bardzo starym meblom. Także i te z okresu socjalizmu, gdy niepodzielnie rządziły meblościanki na wysoki pomysł, doskonale się do tego nadają.
– Ostatnio właśnie zajmowałam się pianinem, takim z lat 60. ubiegłego wieku, na wysoki połysk, typowe, jakich setki stały w szkołach – opowiada. – Teraz już nie jest na wysoki połyk, ma piękny ecru, przecierany kolor. Jest inne, oryginale, lekkie, ale to nie znaczy, że to nie pasuje do domu…

Z pewnością takie krzesło, nawet jedno dodałoby wyrazu każdemu pomieszczeniu, bez względu na to, czym byłoby umeblowane…

Jeśli jednak ktoś chciałby coś mniejszego, a przy tym świątecznego – to też znajdzie coś dla siebie. Warto zajrzeć na stoisko sweet-muffins, ale koniecznie trzeba to zrobić po obiedzie. Na stoisku bowiem przywita odwiedzających cała góra babeczek z bitą śmietaną, ciastek z kremem i owocami, rogalików i mnóstwa innych pyszności – a wszystkie są… kolczykami, wisiorkami, breloczkami czy broszkami. Coś pysznego i coś pięknego!
– Uczę się zawodu kucharza, więc to pewnie stąd zainteresowanie – śmieje się Karolina Łuczak, autorka biżuteryjnych słodkości.

Kawałek dalej modelarze rozstawiają swoje skomplikowane instalacje, można też zobaczyć robione na szydełku misie, pisanki i mnóstwo innych pięknych rzeczy. Nie brakuje artystycznej odzieży i biżuterii, jest też pracownia średniowiecznego odlewnika, gdzie można na własne oczy zobaczyć proces odlewania przepięknych, misternie cyzelowanych ozdób – a w gablocie obok obejrzeć te już gotowe. No i są warsztaty, gdzie prym wiedzie Klunkierownia, firma i sklep z Tarnowa Podgórnego. Kto chce mieć coś pięknego na świąteczny stół, oryginalny i osobisty prezent – musi tu być! Na warsztatach można między innymi nauczyć się postarzania drewnianych przedmiotów w technice shabby chic, robienia pisanek styropianowych w technice decoupage, zdobienia mydełek i świec w technice decoupage oraz ozdób świątecznych w metodzie spękań… Brzmi bardzo skomplikowanie, ale pani Anna Swat zapewnia, że wcale takie nie jest.
– Nie trzeba mieć jakichś specjalnych zdolności plastycznych – wyjaśnia. – Wystarczy po prostu poświęcić trochę czasu. A my u nas w sklepie też organizujemy warsztaty, więc mamy wprawę i na pewno każdemu w ciągu godziny uda się zrobić coś, co ozdobi jego dom i z czego będzie dumny…

Dzięki warsztatom można więc się wzbogacić na przykład o artystycznie przecierany drewniany półmisek, w dodatku ozdobiony wybranym przez siebie napisem. Można też udekorować mydełko, co wcale nie będzie przeszkadzało w jego normalnym użyciu, lub świece. Można też na zwykłym drewnianym pudełku osiągnąć efekt artystycznego spękania, zrobić piękną pisankę na stół wielkanocny – i wiele, wiele innych rzeczy. Na chętnych czekają pędzle, farby, pieczątki – i oczywiście fartuchy, bo przy braku wprawy dość łatwo się poplamić przy tej pracy…

Miłośników wyrobów ręcznych z pewnością przyciągnie jeden niezwykły wyrób – ogromna drewniana łyżka zdobiona motywami stylizowanymi na wikińskie. Przywiózł ją do Poznania pan Piotr Baranowicz, gdzie zdobi jego stoisko, na którym zresztą i bez niej nie brakuje atrakcji. Bo są tu piękne rzeźby pana Piotra i ceramika autorstwa jego córki, studentki rzeźby w Gdańsku. No i łyżka, oczywiście. Pan Piotr zapewnia, że łyżka, mimo rozmiarów wcale nie jest ciężka.
– Raptem jakieś 25 kilo, to lipowe drewno – śmieje się.

Ciekawe, czy w Poznaniu znajdzie się chętny, który zechce kupić to okazałe dzieło sztuki? Z pewnością można mieć całkiem sporo pomysłów na wykorzystanie takiej łyżki… Chętni maja dwa dni na zastanowienie – Festiwal Prezentów oraz Targi Rękodzieła, Modelarstwa i Wyrobów Artystycznych można odwiedzać w sobotę do godziny 18 i w niedzielę 10-18.