Sprawcą zabójstwa jest student prawa jednej z poznańskich uczelni i o ten właśnie czyn oskarżyła go prokuratura przekonana, że zabicie przeciwnika było zamiarem sprawcy. Jednak sam oskarżony podczas rozprawy powtarzał wciąż, że nie chciał nikogo zabić, a jedynie postraszyć i to, że trafił stłuczoną butelką w szyję przeciwnika, było czystym przypadkiem.
Do zdarzenia doszło latem ubiegłego roku, nocą, na ulicy Półwiejskiej. Ofiara – 26 letni mężczyzna z Poznania – szedł wraz ze znajomym ulicą i na wysokości Starego Browaru ich grupa została zaczepiona przez dwóch idących z przeciwnego kierunku mężczyzn. Jednym z nich był oskarżony, 24-letni student prawa. Między przechodniami wywiązała się awantura, padły wyzwiska i narastała agresja, aż w końcu oskarżony zaatakował, zadając cios ofierze stłuczoną butelką w szyję – a później uciekł.
Świadkowie wezwali pogotowie i policję. Niestety, szkło przecięło tętnicę i na ratunek było już za późno. Jednak policjanci bardzo szybko ustalili, kim może być sprawca czynu – wystarczyło przejrzeć nagrania monitoringu. Podejrzani zostali zatrzymani w niedzielę tuż po południu. Jeden z nich wpadł w ręce policjantów na ulicy, drugi w swoim mieszkaniu.
Prokuratura poza karą za zabójstwo żąda odszkodowania od oskarżonego i renty dla dziecka ofiary, które urodziło się dwa miesiące po śmierci swojego ojca. Z kolei pełnomocnik rodziców i siostry zabitego zapowiedział, że będzie się domagała odszkodowania także i dla nich za śmierć najbliższej osoby.
Oskarżonemu postawiono nie tylko zarzut zabójstwa – oskarżono go także o kradzież około 3 tysięcy zł z jednej z szafek szatni Term Maltańskich, a także handel narkotykami.