Dlaczego kupujemy w galeriach handlowych?

Dla wielu polityków hasło “zamykamy galerie handlowe w niedziele” jest niezwykle nośne. Można w ten sposób wytłumaczyć chęć ochrony miejsc pracy w małych sklepach, a więc troskę o zwykłego obywatela, który, naturalnie pójdzie później zagłosować. Hasło bywa też dowodem troski o stan życia rodzinnego Polaków, którzy powinni więcej czasu spędzać w gronie rodzinnym, a nie […]

Dla wielu polityków hasło “zamykamy galerie handlowe w niedziele” jest niezwykle nośne. Można w ten sposób wytłumaczyć chęć ochrony miejsc pracy w małych sklepach, a więc troskę o zwykłego obywatela, który, naturalnie pójdzie później zagłosować. Hasło bywa też dowodem troski o stan życia rodzinnego Polaków, którzy powinni więcej czasu spędzać w gronie rodzinnym, a nie w marketach.
– Gdy zamkniemy galerie handlowe w niedziele – rozumują politycy – ludzie będą siedzieli w domu, a może wyjdą z rodziną na spacer, pójdą do kościoła.

Ten sam argument pada, gdy powstaje kolejna galeria handlowa – a więc kolejne miejsce, do którego będą pędzić całe rodziny, zamiast chodzić na rodzinne spacery i kolejne, które sprawi, że upadną okoliczne sklepy, głównie spożywcze, a ludzie stracą pracę.

Tym argumentom oczywiście nie można odmówić słuszności, jednak trudno też uznać wszystkich robiących zakupy w niedziele za świadomych niszczycieli małych sklepów lub za uzależnionych zakupoholików. Dlaczego więc poznaniacy wybierają się na zakupy do galerii handlowych, i to w niedzielę? Zapytaliśmy tych, którzy robili te właśnie zakupy w Galerii Pestka.

Pani Maria Więcek jest mamą trójki dzieci i to, jej zdaniem, jest najlepszym wytłumaczeniem, dlaczego kupuje w markecie.
– Ceny – wyjaśnia krótko. – Ja pracuję tylko na pół etatu, mąż jest nauczycielem. Nie zarabiamy kokosów, a przy trójce dzieci każdy grosz ma znaczenie, więc nic dziwnego, że przyjdę kupić masło w markecie, gdzie jest co najmniej o złotówkę tańsze niż w moim sklepie osiedlowym. To oszczędność 30 złotych w miesiącu, to ja za to kupię w tym samym markecie trzy pary spodni na lato dla synów…

W przypadku pani Magdaleny Janowskiej powodem jest praca w Polskich Kolejach Państwowych, która wiąże się z częstymi wyjazdami na delegacje.
– Często wyjeżdżam, i to niespodziewanie, wracam o różnych godzinach – opowiada. – Gdy jestem w Poznaniu powiedzmy o godzinie 19, to w żadnym ze sklepów na moim osiedlu niczego nie kupię, bo wszystko już zamknięte. One w ogóle mają godziny otwarcia dobre dla emerytów, nie dla ludzi, którzy chodzą do pracy, sklepy są czynne do 18. Ja nawet nie muszę nigdzie wyjeżdżać na delegacje, żebym miała kłopoty ze zrobieniem zakupów, wystarczy, że trochę dłużej zostanę w pracy. Zanim dojadę do domu to wszystko pozamykane. Oczywiście, mogę zrobić zakupy w centrum, ale naprawdę po całym dniu w
pracy ostatnie, na co mam ochotę, to dźwiganie siatek z jedzeniem przez pół miasta.

Dla państwa Pauliny i Mateusza Bielaków niedziela to szansa na zrobienie zakupów dla całej rodziny.
– Ja pracuję do 17, mąż do 18 – wyjaśnia pani Paulina. – W tygodniu więc jeszcze czasem udaje mi się po drodze do domu zrobić jakieś zakupy, jednak jeśli chcemy kupić coś z ubrania, co trzeba mierzyć, albo coś dla całej rodziny, to musimy iść w niedzielę albo w sobotę, bo w normalny dzień nawet w galerii handlowej byśmy nie zdążyli. Zazwyczaj sobotę przeznaczam na sprzątanie, a w niedzielę możemy się wybrać ze spokojem na zakupy. Dzisiaj właśnie kupujemy kafelki do łazienki, bo w przyszłym tygodniu zaczynamy remont, a skoro to nasza wspólna łazienka, to muszą się podobać i nam, i dzieciom…

Pani Paulina nie uważa, żeby spędzanie niedzieli w markecie w jakiś sposób zubażało ich życie rodzinne.
– Myślę, że ten, kto tak mówi, chyba sam nie ma rodziny, której trzeba czasem coś kupić – mówi. – Wolę w spokoju, bez nerwów i pośpiechu pójść z córkami wybrać dla nich ubrania czy z mężem po nowy kran, żeby to było dla nas wszystkich przyjemnością, a nie w stresie lecieć i decydować się w ciągu kwadransa, bo zamkną sklep. I co to za różnica, gdzie spędzamy czas razem z rodziną? Ważne jest, jak go spędzamy. Jak ktoś nie ma na to pomysłu to mu zamknięcie galerii handlowych w tym nie pomoże.