Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego: będzie głosowanie!

Przez całe wakacje trwała wojna, dyskusje, spotkania Komisji Polityki Przestrzennej, a nawet happeningi – 2 września radni mają w końcu przegłosować zmiany w studium. Ale łatwo nie będzie…

Punktów zapalnych w studium jest cała masa, ale szczególny niepokój społeczników i osiedlowych radnych wzbudziły zakusy na zabudowę parków, tak istniejących, jak planowanych. Chodzi tu o park Kasprowicza, teren AZS przy Pułaskiego, okolice Żurawiniec, Sołacz i tak zwany Park Rataje II, który parkiem jeszcze nie jest. Wprawdzie część z tych terenów posiada miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, które zabudowy nie przewidują, jak na przykład Park Rataje II, uchwalony z  wielkim trudem i wbrew staraniom prezydenta. Ale studium jest dokumentem nadrzędnym nad planem i gdy w studium znajdzie się zapis, że 10 procent powierzchni parku można zabudować, wówczas bez problemów będzie można wystąpić o zmianę planu, by zgadzał się ze studium – a po jego uchwaleniu rozpocząć zabudowę…

W toku dyskusji nad projektem i poprawkami zgłoszonymi przez mieszkańców – a było ich prawie 3000, z czego prezydent uwzględnił niespełna 1000 –  park Kasprowicza udało się ocalić przed zabudową okolic, AZS przy Pułaskiego także, nie zostaną zabudowę tereny ogródków działkowych przy Hetmańskiej, niektóre tereny nad jeziorem Kierskim i tereny ogródków “Bogdanka” na Sołaczu. Te poprawki mieszkańców prezydent uwzględnił, a radni dodatkowo zdecydowali o zakazie zabudowy przy Żurawińcu, między Jasną Rolą a osiedlem Łokietka. Prezydent chciał tylko ograniczenia wysokości budynków. Udało się porozumieć także w sprawie parku Rataje – radni uznali, że znajdujące się obok miejskie działki można sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na wykup terenów w centrum parku od dewelopera, by nad tym terenem przestała wisieć groźba zabudowy.  Na Sołaczu z kolei dopuścili zabudowę wokół parków Sołackiego i Wodziczki, ale tylko niskich domów.

To wszystko znajdzie się w studium – jeśli radni będą głosować tak jak podczas posiedzeń komisji. Jednak pozostały jeszcze kwestie tych terenów, co do przeznaczenia których nie dało się tak łatwo dogadać. Sołacz na przykład jest podzielony na cztery części, każda z nich miała mieć swój plan właśnie z powodu konfliktów, jakie budzi zabudowa tej dzielnicy, ale dotąd udało się uchwalić tylko jeden z nich. Zabudowa Sołacza jest więc ciągle możliwa, co bardzo niepokoi mieszkańców.
– Sołacz to najniżej położony teren w Poznaniu, jest tu nawet depresja – tłumaczy Danuta Kańska, przewodnicząca rady osiedla. – Cała dzielnica leży praktycznie na ciekach wodnych, które zabudowa tych terenów zablokuje. A to z kolei spowoduje, że woda podskórna będzie szukać nowych dróg. A więc na przykład zalewać domy…
 
Niestety, co do Sołacza nie udało się osiągnąć porozumienia i wszystko rozstrzygnie się podczas sesji. Radna Katarzyna Kretkowska z SLD uważa, że tu może pomóc jedynie nacisk opinii publicznej i dlatego na swoim profilu na Facebooku zaapelowała do wszystkich, by – jeśli mogą – przyszli na sesję i zabrali głos w tej sprawie.
– Arytmetyka w radzie obecnej kadencji jest nieubłagana – PO i PRO mogą zrobić, co chcą, mają większość – uważa radna Kretkowska.- Sołacz i inne tereny przed zabudową może w tej sytuacji pomóc opozycji w Radzie obronić jedynie silny nacisk opinii publicznej – lokalne media jakby przestały w tym przedwyborczym okresie bić na alarm w tej sprawie. Apeluję o większe publiczne zainteresowanie zmienianym obecnie studium, póki nie jest za późno!