Wielki spór o studium – i rolę Ryszarda Grobelnego

Burzliwa była dyskusja o studium uwarunkowań przestrzennych dla Poznania. Propozycje zmian w studium zostały przedstawione szybko, ale potem przez cały dzień radni kłócili się o poszczególne zapisy i sposób głosowania.

Sytuacji z aktualizacją Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Poznania prawdopodobnie nikomu przedstawiać nie trzeba. Na wypadek jednak, gdyby ktoś nie zauważył jednego z najgorętszych sporów ostatniego półrocza w stolicy Wielkopolski, przypomnieć trzeba podstawy: urzędnicy prezydenta Ryszarda Grobelnego uznali, że studium należy zaktualizować, do czego też ochoczo przystąpili. Aktualizacja zawiera jednak wiele zapisów kontrowersyjnych: służby prezydenta chciały m.in. dopuszczenia zabudowy na niektórych terenach włączonych do klinów zieleni, zabudowy części parku Kasprowicza, kontynuowania zabudowy przy Inflanckiej oraz wykreślenia linii tramwajowej na Naramowice.

Jak głosować? I za czym?

Studium pierwotnie miało być uchwalone już w połowie lipca, ale wówczas radni przerwali obrady, ponieważ Komisja Polityki Przestrzennej nie zdążyła zaopiniować wszystkich wniosków dotyczących aktualizacji studium. Miała to zrobić po wakacjach, ale mimo intensywnej pracy i czterech kilkugodzinnych spotkań nadal nie udało się omówić wszystkich uwag. W wielu przypadkach bowiem nie dało się bezpośrednio przenieść zgłoszonych uwag na zapisy planu.

– Treść składanych uwag, ich precyzja, jest bardzo różna. Mamy uwagi, których intencja jest bardzo łatwa do odczytania, natomiast przełożenie ich na zapisy studium, spoczywa na radnych. Stąd też mało jest punktów, które mogły być przyjęte w całości, nawet jeżeli pozornie uwaga jest precyzyjna – tłumaczył Łukasz Mikuła, szef komisji.

Jednak żadne tłumaczenia nie przekonały radnych opozycyjnych – ci zaś odnosili się już nie tylko do samych uwag do studium, ale też do samego faktu jego aktualizacji oraz do sposobu, w jaki mają głosować nad konkretnymi poprawkami, których zebrało się ponad 1900. Po raz kolejny pojawiła się wątpliwość, czy dobrym sposobem jest używanie specjalnej aplikacji do głosowania, nie zaś korzystanie z systemu zamontowanego w sali sesyjnej.

Kłótnia o sposób głosowania (i całą jego zasadność) to jednak było nic w porównaniu do dyskusji nad samym meritum sprawy. Jako pierwszy wypowiadał się Adam Pawlik w imieniu klubu PiS. Zajęło mu to niemal 40 minut! W przemówieniu dostało się m.in. prezydentowi, który – zdaniem Pawlika – torpedował prace nad stworzeniem parku Rataje. Pawlik zarzucił też, że prezydent chciał podarować “prezent” firmie UWI, czyli prywatnemu inwestorowi, który przy ulicy Inflanckiej chce postawić kolejne bloki. Sęk w tym, że w aktualnie obowiązującym studium teren potencjalnej inwestycji firmy UWI jest przeznaczony na zieleń.
– Niedopuszczalna postawa, niedopuszczalne zachowanie (prezydenta – przyp. red.). Inwestor opowiada farmazony na sesji rady osiedla, że on jest właścicielem i my mu uniemożliwiamy swobodne dysponowanie jego własnością. A po ile pan inwestor kupił nieruchomość? Kupił ziemię pod budownictwo mieszkaniowe czy tereny zielone? – pytał retorycznie Pawlik. – Pan prezydent mówi, że zielone jest niepotrzebne i wydał mu (inwestorowi – przyp. red.) 2 tygodnie temu pozwolenie na budowę. W dodatku prezydent nie dopuścił bezpośrednich sąsiadów do postępowania odnośnie wydania pozwolenia na budowę.

Po co ta aktualizacja? Prezydent twierdzi, że…

Również na dziwne i dwuznaczne działania wobec dewelopera UWI na Inflanckiej zwracała uwagę Katarzyna Kretkowska, która wypowiadała się w imieniu klubu SLD. Radna podkreślała, że jej klub chciał przede wszystkim ochronić kliny zieleni przed zabudową.

Do sprawy UWI nie odniósł się sam prezydent, zaznaczył jednak żartobliwie, że aktualizacji studium przyczynili się sami radni, którzy podjęli odpowiednią uchwałę. Na poważnie dodał już, że studium trzeba było zaktualizować, ponieważ mieszkańcy zgłosili niemal 400 wniosków o zmiany zapisów studium, a także ze względu na zmiany w prawie, m.in. uchwalenie kierunków zagospodarowania dla całego kraju.

Oczywiście twierdzenia prezydenta spotkały się z błyskawiczną repliką radnych.
Tomasz Lewandowski, SLD:
– Projekt studium przedłożony przez prezydenta zakładał zabudowę parku Kasprowicza, zakłada  zabudowę parku Sołackiego i Wodziczki, dopuszczał zabudowę na terenach zielonych przy ulicy Inflanckiej, nie ochraniał trójkąta przy rezerwacie Żurawiniec, proponuje zabudowę ROD Bogdanka, a także w pierwotnej wersji terenów sportowych AZS. Ten projekt studium jest najlepszym przykładem na to, że liczy się interes deweloperów, a nie interes publiczny.

Adam Pawlik, PiS:
– To znaczy, że należało wykreślić tramwaj na Naramowice, bo uchwalono plan miejscowy dla całego kraju? Należy zabudować park Rataje? Zabudować Inflancką?

Szymon Szynkowski vel Sęl:
– Uzasadnienie prezydenta jest absolutnie zaskakujące. Rada miasta podejmując się aktualizacji studium nie żądała rozwiązań przez pana prezydenta wprowadzonych. Decydowaliśmy o tym, bo byliśmy absolutnie przekonani, że należy studium zaktualizować.

Radni dyskutują, prezydent się denerwuje, a anarchiści… dają prezent

Swoją cegiełkę do dyskusji dołożyli także anarchiści, którzy przekazali Grzegorzowi Ganowiczowi, przewodniczącemu Rady Miasta Poznania, siekierkę, z prośbą o przekazanie jej osobie, która najbardziej zasługuje na miano drwala miasta Poznania.

Myliłby się jednak ten, kto myśli, że prezent złagodził obyczaje, a radni w końcu się dogadali – wręcz przeciwnie. Opozycja cały czas podawała kolejne argumenty i domagała się odpowiedzi na kolejne pytania, prezydent zaś starał się na nie odpowiadać  – choć też i w wielu przypadkach nie odnosił się wprost do zarzutów, a jedynie podawał argumenty finansowe za proponowanymi przez siebie zapisami w studium. Co do zabudowy otuliny parków Sołackiego i Wodziczki argumentował, że podczas zabudowy tych terenów inwestorzy również mieli kłopoty ze stosunkami wodnymi, a owocem tego są właśnie stawy sołackie. Co zaś się tyczy tramwaju na Naramowice to prezydent podkreślił, że… nie wiadomo, jaki nowy środek komunikacji zostanie wynaleziony np. za 10 lat, dlatego do studium należałoby wpisać ogólną uwagę o obsłudze danego terenu przez komunikację zbiorową, bez określania, jaki to byłby rodzaj. Grobelny zwracał też uwagę, że nie wszystko może i musi być wpisane do studium zagospodarowania, ponieważ wówczas niepotrzebne byłyby miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.

W końcu jednak – ok. godziny 17.30! – radni przystąpili do głosowania – a raczej starali się przystąpić, bo przez pół godziny nie udało im się rozszyfrować nowego dla nich sposobu głosowania. Kiedy więc aktualizacja zostanie uchwalona? Choć wydaje się, że jest już naprawdę blisko, to jednak końca tej sprawy – tym razem przez technologię – tak naprawdę nie widać…