Wybory 2014 a niepełnosprawni i… toaleta

Wjechać na krawężnik? problem, a wysokie krawężniki to norma w Poznaniu. Są jeszcze nierówne chodniki, schody i inne problemy. Poznańscy niepełnosprawni postanowili pokazać je kandydatom na prezydenta… sadzając ich na wózkach inwalidzkich.

Akcję zorganizowali Agnieszka Kubicka i Sebastian Mankiewicz z portalu www.wozkowicze.pl, który zajmuje się problemami osób poruszających się na wózkach inwalidzkich w przestrzeni miejskiej i tym, co im najbardziej przeszkadza. A ponieważ ich zdaniem w burzeniu barier dla osób niepełnosprawnych w Poznaniu dzieje się stanowczo zbyt mało, postanowili zaprosić kandydatów na prezydenta do tego, by poznali miasto z perspektywy osoby na wózku, bo z niej Poznań wygląda zupełnie inaczej – i powiedzieli, co zamierzają zmienić w tej kwestii, jeśli zdobędą stanowisko prezydenta miasta.

Z kandydatów zjawili się Anna Wachowska-Kucharska (Komitet Wyborczy Wyborców Anny Wachowskiej-Kucharskiej), Maciej Wudarski (Prawo do Miasta), Tadeusz Dziuba (Prawo i Sprawiedliwość), Jacek Jaśkowiak (Platforma Obywatelska) i Tomasz Lewandowski (Sojusz Lewicy Demokratycznej). Ich zmaganiom z wózkami przyglądało się też kilku radnych: Michał Tomczak i Jakub Jędrzejewski, a także Paweł Sztando, radny z osiedla Stare Miasto.

Jacek Jaśkowiak i Tadeusz Dziuba ambitnie wybrali wózki zwykłe, których koła trzeba popychać rękami. To najpowszechniej spotykany środek transportu, bo takie wózki oferuje niepełnosprawnym NFZ. Były także także pojazdy akumulatorowe, przypominające eleganckie skutery, którymi jeździ się znacznie łatwiej i wygodniej, ale takie trzeba sobie kupić samemu i na ten wydatek nie każdego stać.

Jednak nawet tymi nowoczesnymi cudami poruszać się było trudno, mimo że organizatorzy wybrali stosunkowo krótką i prostą trasę: od placu Wolności na Stary Rynek, a później po rynku do znajdującej się przy ratuszu toalety. Spacer, mimo że z górki, odbywał się jednak bardzo powoli: wysokie krawężniki, nierówna nawierzchnia chodników i kocie łby rynku, między którymi przerwy były tak duże, że koło od wózka wpadało i trudno było wyjechać, nie ułatwiały podróży. A kandydatom w czasie drogi nasuwały się przemyślenia co do tego, co najpilniej trzeba w tej sprawie zrobić w Poznaniu.
– Praca ogromna przed nami – przyznaje Maciej Wudarski po przejażdżce wózkiem. – Myślę, że trzeba usiąść z osobami niepełnosprawnymi, także niewidzącymi i słabo widzącymi, by porozmawiać z nimi, jakie problemy są najpilniejsze. Myślę, że przede wszystkim konstrukcja dróg jest tu ważna. Chodzi przecież nie tylko o osoby niepełnosprawne, ale i matki z dziećmi w wózkach.

Zdaniem Macieja Wudarskiego pełnomocnik prezydenta Poznania do spraw osób niepełnosprawnych, bo jest takowy w Poznaniu, nie spełnia swojej funkcji.
– To jest osoba w podległości służbowej wobec pana prezydenta – wyjaśnia Wudarski. – A tu trzeba walnąć pięścią w stół i zacząć robić. To kwestia empatii i zaangażowania.

Dla Jacka Jaśkowiaka doświadczenie jazdy na wózku nie jest niczym nowym, bo kiedyś, chcąc się przekonać, z jakimi trudnościami zmaga się taka osoba, poprosił kolegę o pożyczenie wózka.
– Jak się zna geografię miasta to można sobie poradzić – uznał teraz. – Ale już budynki czy schody to jest problem, nie mówić na przykład o wejściu do samochodu. Myślę, że osoby odpowiedzialne za projektowanie powinny od czasu do czasu wsiąść na taki wózek i uczyć się projektowania w taki sposób. A co należy zrobić? Nowe budynki budować tak, żeby była w nich infrastruktura dla niepełnosprawnych, a historyczne, o ile to możliwe, dostosować. Najlepiej jednak zapytać samych wózkowiczów, bo oni najlepiej wiedzą. Tak jak o drogi rowerowe powinno się pytać rowerzystów, a o planowanie architektów.

Zdaniem Tomasza Lewandowskiego ta sytuacja jest dowodem, że w Poznaniu nie myśli się o mieście z perspektywy osób słabszych. I tak jest niestety od lat.
– Przeglądałem ostatnio notatki z 2002 roku, gdy kandydatem SLD na prezydenta był Sławomir Pietras – mówi. – To były te same postulaty, punkt po punkcie. I od tego czasu niewiele się zmieniło: nadal walczymy ze schodami i podziemnymi przejściami. Mamy do czynienia z codzienną bezmyślnością działań.  

Równie surowo polityk SLD ocenia działalność pełnomocnika do spraw osób niepełnosprawnych.
– Ważne, żeby to rzeczywiście był pełnomocnik, którego wytyczne są spełniane – wyjaśnia. – Pierwsze, co bym w tej sprawie  zadecydował jako prezydent? Że jak dzwoni pełnomocnik to tak, jakbym ja dzwonił w swoim najgorszym humorze. I to ma być wykonane.

Tadeusz Dziuba zauważył z kolei, że słabszym osobom na wózkach obniżone krawężniki mogą nie wystarczać, by mogły się swobodnie poruszać. Nawet specjalna nawierzchnia może sprawiać problem, jeśli osoba na wózku jest słabsza lub brakuje jej wprawy.
– Tu potrzebny jest rygor systematycznego działania i systematycznego usuwania barier – mówi. – No i przy nowych inwestycjach należy zapewnić łatwy dostęp.

Tylko że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem każda nowa inwestycja, jeśli to budynek publiczny, powinna posiadać ułatwienia pozwalające do niej dotrzeć osobie niepełnosprawnej. Kandydaci na prezydentów mówiąc więc o tym, że każda nowa inwestycja powinna posiadać takie ułatwienia, najwyraźniej o tym nie wiedzą. Co prawda w praktyce nie zawsze ten przepis jest przestrzegany, a mówiąc wprost najczęściej nie jest, więc może stąd niewiedza. A dlaczego, to wyjaśnia Agnieszka Kubicka.

– Prawo niby nakazuje – wzdycha. – Ale w praktyce jak przychodzi do odbioru technicznego, a jakiegoś elementu właśnie dla niepełnosprawnych nie ma, to odbiorca mówi: dobrze, dobrze. Bo wie, że nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. A kostka brukowa? Przecież ona też może być gładka i ładna, wystarczy oszlifować i wypełnić szczeliny.

Trudno w to uwierzyć? Sebastian Mankiewicz przytacza przykład Bramy Poznania, budynku bardzo przecież nowoczesnego, ale niedostępnego dla niepełnosprawnych. Na taras widokowy osoba niepełnosprawna nie wjedzie, bo… nie ma windy.
– Sprawdziłem to osobiście, stojąc wózkiem przed budynkiem – zapewnia pan Sebastian. – Dowiedziałem się, że to dlatego, bo architektowi nie pasował szyb windy do bryły budynku. Ale przecież to inwestycja miejska i ktoś z miasta dokonał odbioru technicznego tego budynku, a wcześniej zatwierdził projekt, prawda?

Anna Wachowska-Kucharska, gdyby została prezydentem, zaczęłaby działania dla niepełnosprawnych od… toalety na Starym Rynku. Te kilkanaście schodów w dół są obecnie nie do pokonania przez osobę niepełnosprawną.
– Jedyna toaleta, którą znam, a która jest przystosowana dla niepełnosprawnych, to toaleta na Cytadeli – mówi z przekąsem kandydatka na prezydenta. – Są jeszcze na stadionie. Rzeczywiście, dla niepełnosprawnych to ogromny wybór…

Zdaniem Anny Wachowskiej Kucharskiej dobrze, że są w Poznaniu tramwaje i autobusy niskopodłogowe, ale co z tego, skoro nie każdy przystanek jest przystosowany do tego, by osoba niepełnosprawna mogła do takiego pojazdu wsiąść. A przecież trudno liczyć na to, że zawsze znajdzie się ktoś życzliwy, kto pomoże. Taką wycieczkę, jaką właśnie odbyli kandydaci, zafundowałaby pełnomocnikowi do spraw osób niepełnosprawnych.
– Żeby się przekonał dosłownie, jak się sytuacja przedstawia – wyjaśnia.

Sprawa toalety niedostępnej dla niepełnosprawnych na Starym Rynku oburzyła wszystkich uczestników spotkania. Ale, co ciekawe, żaden z nich nie wiedział, że taka toaleta na rynku jest. W czerwcu tego roku oddano przecież do użytku po długim i kosztownym remoncie Muzeum Henryka Sienkiewicza przy Starym Rynku, placówkę Biblioteki Raczyńskich, a więc miejską. Jedną z głównych cech remontu było dostosowanie budynku i ekspozycji dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Specjalnie dla nich zbudowano oddzielne wejście od strony ulicy Zamkowej, a zaraz za nim znajduje się toaleta, także dostosowana do potrzeb osób mających kłopoty z poruszaniem się. Otwarcie i szczegóły remontu muzeum były obszernie omawiane we wszystkich poznańskich mediach, a pieniądze na ten cel musieli zatwierdzić miejscy radni. Jak to możliwe, że umknęło to uwadze kandydatów, z których wszyscy mają kulturę w swoich programach? Co gorsza, większość z nich nie wiedziała nawet, gdzie jest to muzeum, a tym bardziej nie wpadła na to, że może warto byłoby porozmawiać z władzami placówki i zorientować się, czy nie byłoby możliwości udostępnienia toalety osobom niepełnosprawnym także poza godzinami działania muzeum tak na próbę…

– Mamy nadzieję, że udzielone przez kandydatów odpowiedzi pozwolą na oddanie głosu niepełnosprawnym wyborcom zgodnie z ich przekonaniami już 16 listopada – podsumowali organizatorzy spotkania.
 
My też mamy taką nadzieję.