Grobelny kontra Jaśkowiak: kolejna debata

Wizja promocji Poznania, sporna sprawa ulicy Milczańskiej i czy Poznań ma mało czy dużo centrów handlowych – to główne tematy kolejnej debaty prezydenckiej. Tym razem zorganizowanej przez Polsat News w nowym budynku Uniwersytetu Ekonomicznego.

Po dwóch stronach prowadzącego Tomasza Lisieckiego zasiedli dwaj kandydaci na prezydenta, za nimi zaś przedstawiciele ich sztabów i zwolennicy. Po stronie Jacka Jaśkowiaka zasiedli też, w roli ekspertów, Tomasz Lewandowski z SLD i Anna Wachowska-Kucharska – oboje kandydowali na to stanowisko, Anna Wachowska-Kucharska z własnego komitetu, jednak odpadli w pierwszej turze wyborów.

Podczas debaty kandydaci poruszali różne tematy – jak to w debacie. Zaczęło się od promocji miasta. Jacek Jaśkowiak stwierdził, że jest przeciwnikiem dużych festiwali jako narzędzia promocji miast i zapraszania wówczas turystów, żeby to miasto zobaczyli.
– To da efekt odwrotny od zamierzonego – przekonywał. – Najpierw trzeba tu zrobić porządek i to poskutkuje.

Jego zdaniem znacznie skuteczniejsze będzie pokazywanie Poznania jako miasto nowoczesne, innowacyjne i otwarte zamiast robienia imprez za miliony.

Prezydent Ryszard Grobelny jest innego zdania. Promocja to bardzo konkretna wiedza, wymaga dobrych ludzi i dobrych pomysłów, a one – jak wiele dobrych rzeczy – bywają kosztowne.
– Jednym z najważniejszych kanałów są poznańskie firmy, nie ma lepszego pomysłu – mówił. – Stąd pomysł Konsorcjum Marki Poznań. I nie zgodzę się z opinią, że duże wydarzenia nie są skuteczne. One bardzo dobrze promują Poznań.

Zdaniem prezydenta postrzeganie Poznania na świecie się zmienia, nastąpił wzrost turystów o 60 procent, bardzo rozwinęła się sieć hosteli i pensjonatów.
– Poznań jest miastem nowoczesnym, w którym dobrze się żyje – mówił. – Dziś jeden z portali wymienił Poznań wśród najbardziej kolorowych miast Europy.

Obaj panowie są zgodni co do tego, że Port Lotniczy Ławica ma ogromne znaczenie i dla miasta, i dla regionu.
– Rozmawialiśmy na ten temat z marszałkiem Markiem Woźniakiem, by dofinansować lotnisko – powiedział prezydent Grobelny. – Chcielibyśmy, aby drugi samolot Wizzairu miał swoją bazę w Poznaniu. Tu musimy silnie współpracować z regionem, bo to lotnisko regionalne. Warto też pokazywać Poznań jako miasto imprez sportowych nie tylko dla poznaniaków, ale i dla gości targowych, bo wtedy będą tu przylatywać.

Zdaniem Jacka Jaśkowiaka zadanie nie jest łatwe, bo wielu inwestorów ogranicza swoje przedstawicielstwa tylko do Warszawy jako stolicy, ale lotnisko jest bardzo ważnym miejsce w regionie, także jako miejsce pracy i instytucja wpływająca na rozwój gospodarczy regionu. Niestety, jego potencjał nie jest w pełni wykorzystywany – inne polskie miasta nas wyprzedzają, ewidentnie nie dajemy sobie rady w tym obszarze.

Tomasz Lisiecki zapytał też kandydatów, jaki mają pomysł na poprawę sytuacji poznaniaków pracujących. Bo chociaż Poznań ma najniższe bezrobocie w kraju, to jednak zarobki zdecydowanie nie należą do najwyższych. Czy kandydaci na prezydenta mają na to jakiś pomysł?
– Trzeba równolegle dbać i o wielkich inwestorów, i o tych małych – stwierdził Jacek Jaśkowiak. – Najważniejszy jest złoty środek. Ale inwestycje typu duże centra handlowe są wadą, bo w ten sposób rozwalamy rynek pracy małych firm.

– My nie mamy przemysłu stoczniowego czy petrochemicznego, gdzie się najwięcej zarabia – mówił Ryszard Grobelny. – Więc musimy się specjalizować w dziedzinach takich jak informatyka. Amazon adresuje ofertę do innych grup odbiorców, ale oni jej też potrzebują. Poznań jednak może być dumny z małych i średnich przedsiębiorstw, to często firmy rodzinne i mamy ich najwięcej w kraju.

Jednak przy okazji rozmowy o centrach handlowych nie mógł nie wypłynąć temat ulicy Milczańskiej, której mieszkańcy protestują z powodu budowy dojazdu do centrum handlowego Posnania (dawna Łacina) pod ich oknami. Twierdzą, że nikt nie chce się z nimi spotkać i rozmawiać, a ich opinia nie jest brana pod uwagę.
– Jestem w każdej chwili gotów się spotkać, można rozważyć zmianę trasy, ale potrzebna jest tu zgoda inwestora – deklarował Ryszard Grobelny.

A inwestor, zdaniem prezydenta, unika spotkania, ponieważ wszelkie zmiany w już zaplanowanym przebiegu byłyby dla niego bardzo niekorzystne. Fundusze na budowę centrum handlowego pochodzą z kredytów bankowych i funduszu rozwoju inwestycji, które starannie pilnują, by w pracach, na które dały pieniądze, nie było opóźnień i zmian.  

Takie tłumaczenie jest, zdaniem Jacka Jaśkowiaka, nie do przyjęcia.
– To jest niedopuszczalne, żeby prezydent miasta nie miał czasu się spotkać i by prezydent 600-tysięcznego miasta w ten sposób budował swoje relacje z inwestorem – powiedział. – Przecież cały ten układ drogowy został wcześniej ustalony. Dlaczego wcześniej nie porozmawiano z mieszkańcami? To pan z żelazną konsekwencją przeforsował ugodę dotyczącą największego centrum handlowego w Polsce. Pan ma swoją wizję rozwoju pewnych rzeczy i pan ją realizuje, ale nie wierzę, żeby ma pan dobre intencje.

Jacek Jaśkowiak przypomniał, że początkowo na tym terenie miało być osiedle, owszem, z centrum handlowym, ale na potrzeby mieszkańców, znacznie mniejszym. Teraz jest samo centrum handlowe…
– Ma pan nieprawdziwe informacje – kontrował Ryszard Grobelny. – Kościół i osiedla były zaprojektowane znacznie wcześniej. Taki przebieg ulicy był zapisany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego z 2006 roku, a prezydent nie może zmienić planu. Uchwalają go radni.
– I teraz będziemy mieli osiedla mieszkaniowe doklejone do galerii handlowej – ironizował Jacek Jaśkowiak. – Na pewno wszyscy będą chcieli tam mieszkać. A na pozostałym terenie zrobimy parking…

Po pytaniach dziennikarza przyszedł czas na pytania ekspertów zaproszonych przez obu kandydatów. Jako pierwszy zadał swoje pytanie Tomasz Lewandowski, który tym razem wystąpił w roli eksperta Jacka Jaśkowiaka.
– Poznaniacy 30 listopada wybiorą nie tylko prezydenta, ale i jego zaplecze – powiedział. I wymienił urzędującemu prezydentowi wszystkich ludzi, których za błędy powinien zdjąć ze stanowiska, ale tego nie zrobił, przesuwając ich na równie korzystne stanowiska: Janusza Rajewskiego, byłego szefa POSiR, przeniesionego na stanowisko wiceprezesa MPGM, Andrzeja Nowakowskiego, który z z Inwestycji Euro 2012 przeszedł do Poznańskich Inwestycji Miejskich czy wiceprezydenta Mirosława Kruszyńskiego, który, mimo licznych niepowodzeń i błędów, na przykład z systemem PEKA, nadal jest wiceprezydentem.
– Co ci ludzie wiedzą o panu, że są nieodwoływalni? – pytał Lewandowski. – Normalni Polacy straciliby w takich warunkach pracę!

Ale zdaniem Ryszarda Grobelnego Tomasz Lewandowski minął się z prawdą przytaczając te przykłady, ponieważ i Janusz Rajewski, i Andrzej Nowakowski sami ustąpili ze stanowiska.
– Jeśli są jakieś wątpliwości, które trzeba wyjaśnić, zawsze są przekazywane do odpowiednich instytucji – podsumował prezydent. – Dobór osób, które będą ze mną współpracować, nastąpi po wyborach i to będą takie osoby, które najlepiej będą realizować mój program, a nie osoby z porozumienia politycznego…

Kolejne pytanie – tym razem Jackowi Jaśkowiakowi – zadał Jan Zujewicz, radny osiedla Stare Miasto i kandydat do rady miasta z listy prezydenta Grobelnego, który jednak do rady nie wszedł.
– Czy to prawda, że w ciągu czterech lat nieobecności pana w Poznaniu doprowadził pan do likwidacji 20 spółek i sprzedał majątek z zyskiem? – zapytał.
– Nieprawda – odpowiedział Jaśkowiak. I wyjaśnił, że owszem, likwidował spółki, ale tylko takie, które były zawarte na potrzeby określonych transakcji. Gdy do nich nie dochodziło, spółki nie były potrzebne i szły do likwidacji.  

Prezydent Grobelny z kolei musiał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zabija poznańskie kupiectwo i małe firmy budując centra handlowe.
– Handel się zmienia – tłumaczył Ryszard Grobelny. – Jest teraz czas galerii handlowych. Ale uważam, że dużo gorsze dla handlu są dyskonty i to one wykańczają małe sklepy. Ja sam nie lubię centrów handlowych, ale widzę, że jest na nie zapotrzebowanie.  

Jacek Jaśkowiak z kolei musiał określić, ile jego zdaniem kosztowałaby budowa trasy tramwajowej na Naramowice – jego zdaniem dotychczasowe szacunki kosztów były mocno przesadzone i ogólny koszt budowy nie wyniósłby więcej niż 300 milionów złotych, ale należałoby jednocześnie zmodernizować też układ drogowy.

Debata trwała niespełna godzinę i pozostawiła po sobie pewien niedosyt tematyczny, czego jednak przy podobnych dyskusjach po prostu nie da się uniknąć. Zawsze tematów wartych poruszenia będzie zbyt dużo, a czasu – zbyt mało. Miejmy jednak nadzieję, że – jak to podsumował Tomasz Lisiecki – udało się poznaniakom pomóc w dokonaniu wyboru…