Poznaniacy lubią osiedlowe sklepy

Ponad 40 proc. poznaniaków odwiedza osiedlowe sklepy i punkty usługowe dwa, trzy razy w tygodniu, ceniąc sobie ich bliskość i indywidualne podejście do klienta. Jak wynika z przeprowadzonej ankiety – aż 60 proc. z nich chętnie widziałoby w najbliższej okolicy nowy warzywniak, piekarnię i mięsny. Największy potencjał handlowy ma Nowe Miasto i Piątkowo.

Handel tradycyjny odgrywa ciągle bardzo dużą rolę, bo jesteśmy przyzwyczajeni do robienia zakupów w sklepach osiedlowych. Cenimy sobie znajomość sklepu „za rogiem”, wygodę kupowania i dopasowany do naszych potrzeb asortyment. Choć dyskonty zawsze będą tańsze, w sklepach osiedlowych wydajemy mniej – jednorazowo najczęściej od 20 do 50 zł – ponieważ kupujemy szybciej, rozsądniej i w mniejszych ilościach.

A na co decydujemy się najczęściej? Ponad 70 proc. ankietowanych poznaniaków kupuje na osiedlu pieczywo. Warzywa i owoce trafiają do koszyków ponad połowy respondentów, którzy równie chętnie w pobliżu miejsca zamieszkania uzupełniają lodówkę o nabiał i alkohole. Kolejne na liście zakupów są słodycze.

Chętnie korzystamy także z usług świadczonych na naszym osiedlu.
– Kosmetyczka i fryzjer w jednym miejscu to duża oszczędność czasu, a przez to i pieniędzy – mówi pani Jolanta, mieszkanka osiedla przy ul. Smolnej na Nowym Mieście w Poznaniu. – Nie muszę jeździć po całym mieście. Panie znają mnie dobrze i jak nikt inny potrafią zawsze wstrzelić się w mój gust.

Jak wynika z przeprowadzonego badania, mieszkańcy m. in. Nowego Miasta z dużym entuzjazmem przyjęliby wiadomość o nowych sklepach i lokalach usługowych w najbliższej okolicy. Ponad 50 proc. ankietowanych kupowałaby świeże pieczywo w pobliskiej piekarni, 40 proc. robiłoby zakupy w osiedlowym sklepie mięsnym i warzywniaku. Chętnie widzieliby w swojej okolicy także aptekę, kwiaciarnię i drogerię. Aż 37 proc. mieszkańców osiedli korzystałaby z siłowni czy klubu fitness. Niemal tyle samo osób jest zainteresowanych chodzeniem do okolicznych lekarzy, kawiarni, restauracji i pubów.

Magię osiedlowych sklepów doceniają także mieszkańcy innych dzielnic Poznania. – Mam bardzo blisko duże markety, ale jeszcze bliżej mały sklep spożywczy, do którego zaglądam codziennie po świeże bułki i nabiał. Bardzo lubię jego swojski klimat i przyjazne panie sprzedawczynie – mówi pani Anna, mieszkanka osiedla Stefana Batorego na Piątkowie.
– Początkowo prowadziłam działalność na osiedlu domków jednorodzinnych. Nie do końca byłam zadowolona z liczby klientów. Zaryzykowałam i przeniosłam Studio na ul. Katowicką – mówi Marta Bogucka, właścicielka Studia Urody Magadi, mieszczącego się na os. Polanka. – To była bardzo dobra decyzja. Klientki cenią bliskość tego rodzaju usług, kiedy mogą zajść do naszego studia bez makijażu czy nawet w przysłowiowych „kapciach”.

Kluczowym powodem, dla którego mieszkańcy Poznania nie korzystają z punktów usługowych przy miejscu zamieszkania jest fakt, że najzwyczajniej ich praktycznie nie ma. I nie zawsze dlatego, że deweloper nie pomyślał o przygotowaniu lokali pod handel i usługi na nowym osiedlu – Na Smolnej, osiedlu budowanym przez Budimex Nieruchomości, takich punktów nie brakuje. Nie zawsze jednak potencjalni handlowcy czy  usługodawcy zdają sobie sprawę z potencjału, jaki tkwi w osiedlu liczącym – jak Na Smolnej – już prawie 400 mieszkań. A w połowie przyszłego roku zostaną oddane następne i rozpocznie się IV etap budowy tego osiedla. Czyli kolejne mieszkania…

W Poznaniu jak grzyby po deszczu wyrastają nowe centra i galerie handlowe, które dotychczas skutecznie wypierały drobny handel. Tymczasem mieszkańcy nowo powstających osiedli coraz częściej kupują po sąsiedzku świeże produkty i korzystają z lokalnych punktów usługowych.

Badanie przeprowadzono w dniach 07-31.10.2014. Elektroniczną ankietę wypełniły 182 osoby.