Jarosław Ziętara był przetrzymywany przy Wołczyńskiej?

Od rana prokuratorzy z Krakowa przy pomocy żandarmerii wojskowej i policji przeszukiwali miejsce, gdzie mógł być po porwaniu przetrzymywany Jarosław Ziętara, poznański dziennikarz, który zaginął 22 lata temu. Czy znaleźli dowody?

Przeszukania były prowadzone w starych magazynach, w których na początku lat 90. miał swoją siedzibę Elektromis – jak podaje “Głos Wielkopolski”. A przypomnijmy, że dwóch zatrzymanych przez krakowskich prokuratorów w tej sprawie to byli ochroniarze Elektromisu. Prokuratura zarzuca im pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie Jarosława Ziętary, a – także zatrzymanego – Aleksandra G., byłego senatora, o podżeganie do zabójstwa.

– Wykonujemy czynności procesowe w miejscu, w którym mógł być przetrzymywany Jarosław Ziętara – powiedział Piotr Kosmaty, prokurator prowadzący śledztwo. Jednak więcej nie chciał zdradzić dla dobra śledztwa. Dziennikarze dowiedzieli się jedynie tego, że dzięki nowoczesnej technice, jaką obecnie dysponują śledczy, nawet po 22 latach od zabójstwa będzie można odnaleźć ślady, które pozwolą na ustalenie, czy dziennikarz był tam przetrzymywany czy nie. W przeszukaniu brali udział specjaliści z krakowskiego laboratorium kryminalistycznego.

Czy wytypowane miejsce – magazyny przy Wołczyńskiej, jak twierdzi “Głos Wielkopolski” – rzeczywiście służyło do przetrzymywania dziennikarza? Zdaniem “Głosu” przeszukanie dobyło się właśnie tam i wzięło w nim udział kilkudziesięciu uzbrojonych funkcjonariuszy, także w długą broń palną. Na odpowiedź na to pytanie jest jeszcze za wcześnie, ale dowody zdobyte przez techników kryminalistyki mogą śledczym dać pewność w tej sprawie. Jednak można mieć podejrzenia, że prokuratorzy idą pewnym tropem, nie błądzą już po omacku – świadczy o tym chociażby fakt, że nie wykluczają dalszych aresztowań i zamierzają zamknąć sprawę do końca tego roku.